Wszystkie koty jamnika Melona VII- o żeż MIAUWA!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Pon gru 30, 2013 14:26 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VII- tort na kociej nodze

Neigh , Ty błędnie zinterpretowałaś zachowanie Maurycego: on nie miał na celu ptaka upolować ,ale zapewne przez niego PRZENIKNĄĆ.
Od pewnego czasu mam wrażenie ,że persy ćwiczą tę sztukę bez przerwy.: Lal chce przeniknąć przez szklaną ścianę kabiny prysznicowej, Amelia przez Fionę, Leoś przez jamnika, Fiona przez ścianę...
Myślę, że Persona uprzedziła je, że atak na świat ludzi jest już bliski, może się rozpocząć w ciągu najbliższych 120 lat!!!
Przeto trenują sztuki walki.

Pers groźny jest sam w sobie a wkurzony pers...oj, nie ryzykowałabym! :mrgreen:
Macha łapom, porykuje i przenika.

Ciotka zasię co ma przybyć, to nie byle ciotka: to ciotka Wanda zwana Sisi , co to "pokochała" Niemca.
Najpierw mu sprzątała , prała i myła.
Potem go z prawowitą żoną rozwiodła, a następnie za niego wyszła.
Było to lata temu, wtedy też z Wandy została Sisi (jak cesarzowa...ale tej Elżbieta zdaje się było:))
Dyplom inżyniera i tytuł doktora wcale ciotce w tym nie przeszkodził był.
Niemiec posiadał bowiem fabrykę poduszek oraz salon "na wysoki połysk".
Ciotka mu się kalkulowała, bo z prawowitą niemiecką żoną musiał zatrudnić ciotkę do prania, sprzątania i mycia a tak robiła to samo ciotka, tyle ,że za darmo.
Ciotce to pasiło nawet, bo porządna była zawsze i do przesady.
Polerowała w domu żarówki, czyścił wykałaczką fugi i takie tam.
Psa niemieckiego męża wydała komuś bo brudził.
Wiadomo- pies ma BAKTERIE!!!
Bakterie są największymi wrogami ciotki, która wydała im bezwzględną wojnę. Na śmierć i życie (bakterii)
Wszystko w jej domu jest zlewane nagminnie chlorem , środkami anty-bakteryjnymi oraz czyszczone szmatą z którą się ciotka nie rozstaje NIGDY.
Podobno podczas pierwszej wizyty w domu przyszłych teściów swego syna ciotka po 10 minutach wstała i zaczęła wyjętą z torebki ściereczką przecierać kieliszki...nie dosyć błyszczały jej zdaniem.
Syn, jeszcze z pierwszego, polskiego małżeństwa zwiał oczywiście po roku mieszkania w nowej ojczyźnie ciotki na studia do Polski.
I został tu z przyjemnością. Jakby dla odreagowania wiedzie spokojny żywot u boku niezwykle flejtuchowatej dziewczyny, zresztą bardzo skąd innąd miłej.
Niemiecki mąż , sporo starszy od ciotki wziął się i zszedł na zawał w wieku niezbyt słusznym, pozostawiając cały spadek swoim dzieciom z pierwszą żona, ciotce zaś skromną rentę oraz ogromny , ponad 300- metrowy dom w doskonałej dzielnicy jednego z największych niemieckich miast.
Wszyscyśmy radzili "sprzedaj" grzmota, kup w Poznaniu mieszkanie i pożyj...ale to nie ciotka!
Ona z pasją sprząta dzień w dzień to wielkie domiszcze "do połysku", zlewa środkami na bakterie i mimo samotności- jest chyba zadowolona.
Pokonała bowiem Niemców i bakterie.
Niemców , bo ex-żona i synowie niemieckiego męża walczyli o ten dom do ostatniej instancji sądowej ,a bakterie...
Przeto rozumiecie nerwowość mamy: brudzi jej ojciec (z nawyku) oraz bakterie (takoż) a do tego jeszcze Felix postanowił upiec tort...

Rozmowy z ciotką kręcą się wokół:
- cen towarów (...i dlaczego są za wysokie)
- złego wychowania dzieci (...w tym maminego i ciotkowego)
- BAKTERII (...i czym je zwalczać zdaniem ciotki)
- wstrętnych Niemców (ciotka nie zna bowiem ani słowa po niemiecku- wiec ich ciągle podejrzewa ,zaś tajemnica jej małżeństwa jest dla mnie niezrozumiała...ale było ponoć nader udane- śp. mąż nie znał bowiem polskiego...)
- wstrętnych, puchatych zwierząt (BAKTERIE!!!)

Ciotki nikt za bardzo nie lubi.
Nawet jej własny syn, że o synowej nie wspomną.
Po przyjeździe do "młodych" zaraz zakasuje rękawy i wyciąga kurz spod najdalszej szafy.
Aczkolwiek- to rodzina. Więc mama ją ile razy ciotka odwiedza Polskę -zaprasza.
I przechodzi swoistą inspekcję.
W nerwach.

Do mnie ciotka zeszła z góry, od mamy raz.
Przejechała dłonią po zakurzonej nieco półce i pyta groźnie :"A TO CO?!"
Odpowiedziałam grzecznie : "TO JEST KURZ. JAK OBEJRZYSZ TO ODŁÓŻ NA MIEJSCE!"
Ciotkę zatkało, zafufała niczym Lal i se poszła.
Więcej nie wróciła, a mnie jej nie brakuje.

Jestem za stara żeby spotykać się z ludźmi, których nie znoszę.
Życie jest za krótkie na Ciotkę Wandę...przepraszam :Sisi.

Idę w długą.
A mama czeka na wyrok.
Oby ciotka trafiła na zgubiony pazur Felka w torcie!!! :mrgreen:

Edit: co za szczęście wobec tego ,że mamy tu takich ŻYCZLIWYCH forumowiczów.
I czujnych moderatorów...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 30, 2013 14:29 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VII- koty hurtowo!

NITKA/KARINKA pisze:
kotkins pisze:Mam pytanie do konkretnie Naszej Ulubionej Moderatoreki Nitki/Karinki: dlaczegoż to na tymże wątku należy zamieniać gify na linki??? A NA INNYCH -NIE!?
Pytam z czystej ciekawości.
Mam wrażenie ,że Nitka/ Karinka pilniej niż inne moderuje ten wątek.
W sumie jestem bardzo wdzięczna.
Lubię taką przemyślaną gorliwość.
TO MA SENS.
Prawda?

Sporo jest gifów świątecznych, niekiedy olbrzymich na innych wątkach, jakoś nie kolą w oczy.
Hmmm...

Przyjaciele naszych przyjaciół są naszymi przyjaciółmi...????? :mrgreen:

Edit: dla ułatwienia powiem ,że pytanie jest w sprawie wybiórczej moderacji tego wątku a nie "dlaczego należy usuwać za duże gify?"


Przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz, ale skąd miałam wiedzieć, że zadajesz mi w nim pytania w sprawie moderacji 8O ???

Nie moderuję wybiórczo tego wątku - jak zauważę, albo jakiś życzliwy forumowicz zgłosi naruszenie zasad obowiązujących na tym forum - reaguję. W tym wypadku poinformowałam osobę, która wstawiła gify, że ich rozmiary znacząco przekraczają dopuszczone w regulaminie.
Chodziło o ciężar nie wielkość.

Co do moderacji Twoich wątków:
w tym wątku usunęłam jeden zdublowany post (24.12. godz.9:35)
w poprzednim poprawiłam jeden niedziałający link.
Kolejny :?
Moge zamknąć to ogromne zdjęcie?
viewtopic.php?p=9876480#p9876480

W razie jak zauważysz rażące naruszenie zasad forum - zgłoś, najlepiej automatycznie, wtedy Moderatorzy reagują najszybciej.

:arrow: viewtopic.php?p=10334586#p10334586


Zdjęcie proszę wyrzucić, nie będę wklejała nowego.
Jak już powiedziałam: Ave Czujnym Forumowiczom!!!

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 30, 2013 14:32 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VII- tort na kociej nodze

Zosik pisze:Kocham Wasze opowieści

ja też :ryk:

Ciekawam miny ciotki, jakby jednak cosik kociego w pysznym torciku znalazła :mrgreen:
"Zwierzęta są moimi przyjaciółmi, a ja nie zjadam swoich przyjaciół."
George Bernard Shaw


Nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=150713

Lillua

 
Posty: 274
Od: Pon lut 13, 2012 17:41

Post » Pon gru 30, 2013 17:09 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VII- tort na kociej nodze

kotkins pisze:Do mnie ciotka zeszła z góry, od mamy raz.
Przejechała dłonią po zakurzonej nieco półce i pyta groźnie :"A TO CO?!"
Odpowiedziałam grzecznie : "TO JEST KURZ. JAK OBEJRZYSZ TO ODŁÓŻ NA MIEJSCE!"

Kotkins, jesteś cudowna! :ryk:

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Pon gru 30, 2013 17:26 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VII- tort na kociej nodze

floxanna pisze:
kotkins pisze:Do mnie ciotka zeszła z góry, od mamy raz.
Przejechała dłonią po zakurzonej nieco półce i pyta groźnie :"A TO CO?!"
Odpowiedziałam grzecznie : "TO JEST KURZ. JAK OBEJRZYSZ TO ODŁÓŻ NA MIEJSCE!"

Kotkins, jesteś cudowna! :ryk:


No ,jestem.
Mój Małż np. uważa ,że jestem cudowna tak wyrywkowo: poniżej brody i powyżej pasa...ma miejsce CUD.
Mój syn widzi cuda w kawałku plastiku , który zwykle noszę w portfelu i podaję przy kasie.
Kotom się za to objawiam krojąc mięso. Normalnie oddech im odbiera mój widok.
Ale i tak najbardziej mnie kocha mój Pan Wulkanizator. Mówi o mnie "pani doktorowa" i straszliwie żałuje ,że opony wymienia się tylko dwa razy w roku... :mrgreen:

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 30, 2013 19:12 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VII- tort na kociej nodze

Powaliłaś mnie tym zdaniem. Było stuk puk czółkiem o stół. Tekst niewiarygodny:-) KUPUJE
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pon gru 30, 2013 19:30 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VII- tort na kociej nodze

Czy mogę przystąpić do fan klubu kotkinsa :D
Większość moich znajomych zna już Twoje perypetie z mataczeniem w wiadomej sprawie :D
a teraz będę im opowiadać o ciotce Wandzie :D
Mogę :D

Zazusia

 
Posty: 2534
Od: Pon lut 21, 2005 9:50
Lokalizacja: Okolice Krakowa

Post » Pon gru 30, 2013 19:58 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VII- tort na kociej nodze

Że kurz po obejrzeniu należy odłożyć na miejsce?
Powinno się- po co robić bałagan...

A co, jestem leniwa i zupełnie mi z tym dobrze.
Właśnie piekę tort makowy. Z masy makowej z puszki.
Co JA mam zaparzać, gotować i mielić mak?
Nieeee...

Wolę poczytać , pooglądać - ja to nazywam "pracą nad futrem"
Bo persy kiedy śpią to futerka im rosną.
One są mądre i duuuużo pracują nad fuferkiem
Mnie rosną różne rzeczy (!), więc kultywuję.

Lubię.

Edit :proszszsz...wypożyczam Wam ciotke Sisi.
Zwłaszcza ,że właśnie mnie odwiedziła...
Była całe pięć minut. Niespodziewanie.
Malowałam sobie paznokcie u nóg właśnie, a ciocia postanowiła.
Wlazła, bo mama jej powiedziała ,że ma takie inne KOTY...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 30, 2013 20:22 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VII- tort na kociej nodze

Inne od kotów z kurzu:-)?

Masz to prawda.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pon gru 30, 2013 21:59 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VII- tort na kociej nodze

Ciotka nie zna kotów z kurzu.
NIGDY ich nie widziała...

Ciotka wlazła i bez powitań mówi "podobno masz jakieś niezwykłe koty?"
Mama zareklamowała, bo mama dumna jest z ich urody.
No to pokazałam.
Na moje szczęście/ nieszczęście pierwsza wylazła Amka.
Ona ma tej zimy niesamowitą ilość kłaków- widać przewidziała ,że zima będzie lekka...mądra to ona wszak nie jest.
Ciotka tylko raz spojrzała, cofnęła się i wrzasnęła : "TO NIE KOTY!!!!TO JENOTY!!!"
Po czym zawróciła i pognała do matki jazgocząc ,że spotka mnie i to biedne dziecko (MK) niechybnie śmierć przez zagryzienie.
A potem- zeżarcie naszych zwłok.
Co do tego ostatniego to nawet bym się nie sprzeczała.
Następnie usłyszałam jak nad tym lamentowała a matka ją uspakajała.

Mama ma te jenoty otruć, albo wydać do fermy lisiej.
Żeby nie zagryzły MK...
Ciocia wie LEPIEJ ,że to jenoty a o żadnych kotach perskich to ona nie słyszała.
A jak ona o czymś nie słyszała to jest całkiem logicznym ,że to NIE ISTNIEJE!!!!


Ciocia Wandzia jest obecnie, po śmierci swojego drugiego męża (którego była drugą żoną) niezwykle religijna.
Kościół odwiedza codziennie, uwielbia się modlić, śpiewać...
Nie uznaje więc mojego Małża , bo "kobieta ma życiu tylko jednego mężczyznę" (a potem następnego??), tak więc zagryzienie i zeżarcie tegoż jej nie martwi zupełnie. Nawet fajnie by było- może bym wróciła do pierwszego "po bożemu" poślubionego?
O ile ja nie będę zagryziona & zeżarta rzecz jasna...


Wychodząc wiec z domu mamy wrzasnęła pod moimi drzwiami :"A co słychać u P.?" (P. to mój ex)
Taka forma gnębicielstwa, ona go wyobraźcie sobie LUBI teraz, jak był mężem ledwo tolerowała...
Odkrzyknęłam przez te drzwi (trza trzymać formy!) :"Żeni się!"
Nie, nie żeni się tak de facto, ale czego się nie robi dla cioci Sisi... :mrgreen:

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 30, 2013 22:05 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VII- tort na kociej nodze

Nie wiem przez co miał zamiar przeniknąć Leoś, czy ściana, czy raczej szafka???

Obrazek


A taką plakietką przysłano nam dziś:

Obrazek

Całkiem nie a'propos ciotki zresztą...

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 30, 2013 22:11 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VII- tort na kociej nodze

Kotkins dzizas jak mogłaś...........no nie daruję!
Straciłaś JEDYNĄ w swoim życiu okazję. Trza było Cioci przytaknąc. Powiedzieć ze i owszem jenot. Mało tego.......w pieśniach religijnych opiewany od lat!
I tu winnaś ryknąć ile sił w płucach:

Braaaaaaaacia patrzcie JENOT
( i dalej tekstem powszechnie już na Miau znanym i cenionym autrostwa KotkiWodnej)

W koncu pora roku odpowiednia......

Żesz kurna nooooooo - mogłoby się fajnie rozwinąć. I wierni z Miau by ubaw mieli......a tak przepadło na wieki

Bobry istnieją - widziałam. Ale niedzwiedzie już nie. Słyszałam kiedyś w Bieszczadach......ale mógł ktoś udawać.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pon gru 30, 2013 22:15 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VII- tort na kociej nodze

kotkins pisze:(...)
Ciotka tylko raz spojrzała, cofnęła się i wrzasnęła : "TO NIE KOTY!!!!TO JENOTY!!!"
(...)



" Bracia patrzcie, jenot !"
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 30, 2013 22:17 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VII- tort na kociej nodze

Blekitny.Irys pisze:
kotkins pisze:(...)
Ciotka tylko raz spojrzała, cofnęła się i wrzasnęła : "TO NIE KOTY!!!!TO JENOTY!!!"
(...)



" Bracia patrzcie, jenot !"


O tym ja własnie! I tak się koło zatoczyło:-)
Persy jak powszechnie wiadomo są zjenocone:-). Jak nie przymierzając Europa. I JADOWITE. Jak co? Jak niektórzy na Miau buahahaha
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Pon gru 30, 2013 22:36 Re: Wszystkie koty jamnika Melona VII- tort na kociej nodze

Opowiem Wam. Miałam najpierw zamieścić zdjęcia, ale mi net w telefonie zezarło......a to niestety ma wpływ na całość. Zdjęcia miały być wysłane Kotkinsowi.

Zdjęcia są kiepskie. Generalnie to ja nie robię zdjęć. Ciamu? Nie pytajcie........dłuuuuuuga historia. Ale dziś pękłam i złapałam za komórkę

Było tak:

Nie znoszę rozmrażania. Lodówki czy raczej zamrażalnika, bo lodówka się sama w tej kwestii obsługuje. Zamrażalnik muszę. Mam wersję lodówki - gdzie zamrażalnik jest na dole. Słuszna to koncepcja, bo w sumie się rzadziej go otwiera, a ja dośc wysoka jestem i mam chrupiące kolana. No.
W każdym razie - jak już nie mogę takiej tej no szuflady z zamrażalnika wyciągnąć - rozmrazam. W tym celu
- odsuwam sekretarzyk, bo za nim jest kontakt do którego wytka się wtyczkę przeciągniętą przez ścianę. Nie chciała skubana sama przeniknąc. Wtyczka jest od zamrażarki, która stoi w spiżarce, w której to mój eks nie zrobił kontaktu. Jasne?

Zamrażarka nie jest od jakiegoś czasu używana. Uruchamiam ją celem przewalenia wszystkiego, co zalega w zamrażalniku lodówki. A nastepnie daję zamrażalnikowi jakieś 5 - 10 minut i zaczynam podskubywać zwały lodu. Nie umiem się opanowac.........muszę skubać. To jest silniejsze ode mnie. Normalnie epoka lodowcowa. Uwielbiam, jak taki zwal lodu podważany paznokciem się odrywa.......

Po kiego to opisuję. Otóż dziś dokonywałam tej jakże skomplikowanej czynności. Przerwałam na kolejne 5 minut, celem umożliwienia pazurkowi dostania się pod kolejny zwał. Wracam........a lodówka jest znowu pełna.
Zawartość była czarna, futrzana i ruchoma.
Zatkało mnie. Maurycy.

Pytam - początkowo grzecznie - po coś tam wlazl KRRRRRRRETYNIE? wiecie jak się trudno usuwa długie czarne kłaki z zamarażalnika? JA już wiem..........

Mało tego im bardziej próbowałam go namówić do wyjścia - tym bardziej on się zapierał. Miał tysiąc łap, kilka głow......i niezliczoną liczbę pazurów.
- Wyłaź!!!!!!!!
- Miaaaaaaaaaaaaaa - ( w wolnym tłumaczeniu :" spadaj........woooooooooooda" )
- nie woda tylko lód........wyłaź do jasnej anielki
- aaaaaaaaaaa miaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ( nie wyjdę - tu fajnie! )

Dostał normalnie jakiejś zamartwicy i ogólnie szału. Lód mu się na łeb topił, a ten się miotał w środku nie wiedząc z której strony lizać.

Wezwana odsiecz dostała ataku śmiechu. Jak przestała wyć wyciągnęła kota i radośnie oświadczyła, ze jest zimny i mokry.....

Przeziębi się!!!!!!!!!! No to suszarka, reczniki i takie tam. odsuszony co zrobił? Pognał pędem z powrotem. Aktualnie tkwi pod zamkniętym zamrażalnikiem śpiewa, wali łapą i kategorycznie żada wpuszczenia do środka.


Lubię persy, lubię persy, LUBIĘ PERSY!
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Baidu [Spider] i 14 gości