Akcja wartka jak w sensacyjnym filmie

No więc sytuacja wygląda tak.
Mam w łazience strasznie zasmarkanego kociaka.
Stella ma do czterech miesięcy i wygląda jak szkielecik. Czarno dymny worek ze skóry i kości. Sierś matowa, zmierzwiona, sterczące kosteczki, spora główka i wieeelkie oczy.
Wizyta u pani wet pokazała że małą ma oczywiście koci katar, spojówki takie że pani doktor tylko jęknęła, ropa w oczach (ale trzecia powieka się nie pokzauje). Gluty takie że jestem cała zapluta i jak kicha to "do pasa" jej wiszą. No ale najgorsze że ciężkie zapalenie oskrzeli i początki zapalenia płuc



No ale teraz już jest z górki i więcej na mrozie nie bedzie siedzieć

Stella dostała Lidyium, Tolfedyne i Ceporex (antybiotyk) Synolux wg pani wet by sobie nie poradził... Trzy dni zastrzyków i jeśli łazdnie na nie zareaguje to dostanę odpowiednik antybiotyku w tabletkach do domu. No i oczywiści Atecortin i Gentamycynę. nie wiem tylko jak jej mam nos zakraplać skoro ona tylko wydmuchuje tony glutów a nic nie wciąga

Mała ma oczywiście apartament w łazience. zwiedziła już wanne i pralkę







Po wylecznieu szukamy oczywiście domku a kicia jest bosska. To na pewno nie jest dziki kot



A jak tam moje koty? A siedzą pod drzwiami od łazienki i się dziwią czemu nowa zabawka zamknięta siedzi



P.S. Info dla członków MT bywających w lecznicy. Kicia została znaleziona przeze mnie na mojej działce (Białołęka Dworska). Lepiej mieć przygotowany grunt do rozliczeń za leczenie
