Moderator: Estraven







Blodka pisze:To ja napiszę tak: Parę lat temu, letnie popołudnie, 3-letnia córka mojej bardzo młodej szwagierki.
Na podwórku chodzi rudy kotek. Przychodzi do nas i ociera się o nogi. Mała podlatuje i zamach nogą i "KOP!!!" kota.
Jak się we mnie zagotowało, jak wzięłam (przepraszam za wyrażenie) gówniarę, jak chwyciłam te 3-letnie ramionko w mocny uchwyt, jak uszczypnęłam!!! Dziecko w szoku, oczy jak talary a ja"Dlaczego kopnęłaś kotka!!!??? Zrobił ci coś?Chodzi grzecznie a ty dlaczego kopiesz zwierzątko???" Po czym puściłam.
Smark poleciał do swojej matki z rykiem i śpikami pod nosem, matka przyleciała z pretensjami dlaczego krzyczę po biednym dziecku i dlaczego ona do cholery przeze mnie płacze? Ze przecież ona malutka i nie rozumie , że się z kotkiem bawić chce.
Wyjaśniłam więc łaskawie że skoro dla nich normalne jest uczyć dziecko kopać kota ( bo samo by na to nie wpadło,musiało się nauczyć od mądrych inaczej rodziców, to moim normalnym zachowaniem jest w takim razie zwracać uwagę i pokazać jak musiało boleć kota. Wyraziłam też nonszalancko me rozczarowanie i poniekąd wielki żal, że "szkoda że nie kopnęłam, wtedy by zobaczyła smarkata jak bolało".
Od tej pory jestem public enemy number one, nie pojechałam tam więcej, a gówniara tak mi działa na nerwy że ma 5 lat a od tych dwóch lat nie pomyślałam o niej inaczej i nie lubię tego dziecka. A jeszcze więcej jego rodziców.
Co jak co, ale ja za dziecka nie kopałam, nie tarmosiłam i nie męczyłam zwierząt, należało je głaskać , kochać i szanować , a te które nie miały ochoty na głaski lub były za duże, omijać z szacunkiem i respektem.





Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 7 gości