Nie ma już Koć, nie ma już Pluszona...

MariaD pisze:Siostrunia szybko się odfoszyła

A w życiu i jeszcze długo nie!
Gania za Słoją i gulgocze.
Kiedy ktoś bierze rywalkę na ręce, głaszcze, albo się z nią bawi leci z nadświetlną: Mnie też! Mnie też! Mnie też! :twisted:

Pełen pic i fotomontaż.
Bo jak OR znienacka wrócił do domu zastał panny śpiące na kanapie 20 centymetrów od siebie

Apdejcik fotograficzny wieczorny...

Oj, te kocie baby :roll:

Pogulgotać nie zaszkodzi, niech sobie ludzie nie myślą, że kota pierworodna nie ma tu nic do powiedzenia :wink:

edit;literówki

Wioską się nie jaram, wbijam więc do miasta.
Będę tutaj kingiem. Taka ma zajawka!

A oprócz tego byłam dziś w Dzikunowie podać lunch.
Przytoczyła się Płastuga, za nią Popierdółka, a za nimi...
turlu... turlu... turlu...
Słoń BiałePaluszki! :mrgreen:

Bardzo się ucieszyłam na widok tej starej kocicy.
Okrągła jest jak na działkuna przystało, futerko ma piękne.

hyhyhy

a Adolfik bywa w okolicy?

Adolfa dawno nie widziałam, Bruce'a też nie. Tak to jest z dzikunami...

Pamiętacie Lunkę, wcześniej Szarytkę z Zakonu Sióstr Leczniczanek?
W czerwcu przyprowadziła miot czterech małych dzikichdzików do gospodarstwa wetkosióstr.
Dwa udało się capnąć w moją łapkę. Dwa znalazły się później. Rozmazane na asfalcie.
Chłopaki poszły na tymczas, który je ucywilizował.
Niestety, od listopada DT nie mógł się nimi zajmować. Bywa.
Przeniosły się do drugiego DT.
Nagle podniósł się alarm. Biją się i sikają! To znaczy jeden sika. Musi się wynosić. Natychmiast.

I tak Ziomal trafił w czwartek do mnie :twisted:

Wszystko pamiętamy

Dawaj Ziomala :twisted:

Ponieważ chłopak był podejrzany o lanie z siłą wodospadu na wszystkich i wszystko trafił do klatki.
Nie do gułagu. Dzikuna z dworu bez mrugnięcia okiem bym tam zakwaterowała, ale domowego bałam się przeziębić.
I tak co dzień na kilka godzin wywalam go do gułagu. Na rekreację, żeby sobie łapy rozprostował.

Ziomal lewy...

...Ziomal prawy

Innych zdjęć na razie nie będzie, bo kolo na widok aparatu natychmiast leci walnąć mu z barana.
A szybki to on jest. :twisted:

Redafie to bengal jest?

gdzie on smoczy syn łazi

No, przystojny Ziomal. A jak pięknie umaszczony. I co to mu przyszło do głowy, żeby się prać i lać w DT?

Amica pisze:No, przystojny Ziomal. A jak pięknie umaszczony. I co to mu przyszło do głowy, żeby się prać i lać w DT?

do SPA się chciał załapać, spryciula :mrgreen:

Apdejcik od panien po tygodniu życia pod jednym dachem

Tośka ma się dobrze a Tajga dostała ruji więc nam miauczę od rana do nocy.
Koty bardzo się polubiły.
Obie zabawę mają przednią, razem tarzają się po dywanie, obgryzają sobie łapy, a potem myją się nawzajem

dalia pisze:...to bengal jest? gdzie on smoczy syn łazi

A jak Ty byś się zachowywała po wyjściu z klatki?
Trzeba drapak zadrapać naśmierć, na wszystkie zabawki zapolować, mięśnie w pionie i poziomie porządnie porozciągać

Amica pisze:...co to mu przyszło do głowy, żeby się prać i lać w DT?

Dostałam w pakiecie z kotem wywiad spisany na kartce:
Sika od początku, codziennie. Najczęściej na miękkie podłoża (pościel, ręczniki, ubrania, koce), w zaciemnionych miekscach, do pudełek lub na podłodze w kątach.
Je karmę Perfekt Fit
:strach:

Zarządziłam audyt kota: krew, mocz z pęcherza, doszczepienie.
Wyniki wzorcowe.
Na 150 zeta mnie na wejściu buras trzasnął.
I trafił do klatki :twisted:

Obserwujemy... :roll:

Obserwacja pierwsza: w klatce szczy tylko w kuwetę.
Kiedy naszczy, zakopuje podłogą klatki.
Jak nasra w kuwetę - przykrywa posłankiem, żeby mu nie capiło.
Kiedy dostał pudełko przerobił je na tekturowe confetti. Nie naszczył.
Obserwacja druga: jest ciepło, więc buras zostaje na kilka godzin dziennie wykopany do gułagu.
W gułagu szczy tylko w tarasową kuwetę. I zakopuje terakotą.
Obserwacja trzecia: mały ma bardzo kiepskie futerko.
Cienkie i "tępe" w dotyku, jakby był brudny.
Nie ma takiej ilości żarcia, której by nie dał rady :evil:

redaf pisze:Obserwacja trzecia: mały ma bardzo kiepskie futerko.
Cienkie i "tępe" w dotyku, jakby był brudny.
Nie ma takiej ilości żarcia, której by nie dał rady

Kiepska karma = kiepskie futro.

A co do drugiego to uważaj, by nie było choroby typowej dla Twoich tymczasów - przeżarcia.

Nie ma już Koć, nie ma już Pluszona...

Kto przegląda forum