Tablicowy piesek kliknięty.
Dzisiaj dzień wolny i w ambitnych planach było nadrobienie wszelkich zaległości. Ale wiadomo, jak to w życiu, plany swoją drogą, realia swoją. Postanowiłam jednak zajrzeć na chwilkę. W końcu należy mi się chwilka relaksu przy kawie. Niestety przeziębiłam się i sił jakoś mało. Na szczęście (nie zapeszając) stadko zdrowe. Co szczególnie mnie cieszy ze względu na tymczasiątko, które do nas za sprawą Marty_po zawitało.
Wątek stworzonka tutaj:
viewtopic.php?f=13&t=158782&p=10299102#p10299102 , zapraszam do odwiedzania.
Ja również postaram się jakąś fotkę wstawić, o ile to żywe sreberko upoluję.
Zapomniałam już, jak takie małe kociątko potrafi dać popalić. Wszystko ją interesuje, wszystko musi zbadać, obejrzeć. Jest takim śmiesznym kotkiem. Nazywamy ją roboczo Pchełką, ze względu na mikre gabaryty. Bezbłędnie kuwetkuje, chociaż kwiatek przez chwilkę był w niebezpieczeństwie, ale to wina ogromnej i bardzo kuszącej donicy. Wspina się zgrabnie, skacze i biega. Mam chwilami wrażenie, że jest ich więcej niż jedna. Potrafi pokazać pazurki i zbuntować się z charakterkiem mimo młodego wieku. Jednak jest przekochana. Kiedy mruczy, to jak traktorek. Kiedy się bawi, to całą sobą. Ambitna, nigdy nie odpuszcza upolowania wędkowego stworka. Normalnie trzeba mieć oczy na około głowy.