Cztery koty...

Gryzelda jest sliczna.

cześć, jaaana

wprawdzie na czwartej stronie, ale lepiej późno niż wcale :piwa:

EDIT: wszystkie kotki masz śliczne, ale Doś i Szanetka są zjawiskowe :1luvu:

Czy to aparat tak przekłamuje, czy Twoje koteczki są dobrzewyglądające? :lol:

mimbla64 pisze:Szarlotka piękna!
Czy ona ma czarne plamki na nosie?

Tak

Przyznam się, że próbowałam je zmyć :oops:

anulka111 pisze:Gryzelda jest sliczna.

Jest tu jakaś Gryzelda?
Gdyby nie świadkowie tego, co się u weta wydarzyło, to bym myślała, że mi się przyśniło, a pogryzł mnie jakiś obcy wampir.
Szarlotka zachowuje się tak, jakby nie wiedziała, po co ma ząbki. Nawet, gdy rozbawiona wywala brzuszek, też nie podgryza ani nie drapie.

Femka pisze:cześć, jaaana
wprawdzie na czwartej stronie, ale lepiej późno niż wcale

EDIT: wszystkie kotki masz śliczne, ale Doś i Szanetka są zjawiskowe
Czy to aparat tak przekłamuje, czy Twoje koteczki są dobrzewyglądające?

A cześć, cześć

Dobrze podejrzewasz, aparat przekłamuje, oczywiście :lol:

Przekażę księżniczkom zachwyty

chyba masz w domu bardzo małe krzesła, bo ściupły koteczek ledwo się mieści :roll:

Aż sprawdziłam, który egzemplarz się nie mieści.

Gaba jest miaukun, ma prawo się nie mieścić, o!

Potwierdzam mutantki maja prawo zajmowac duzo miejsca.

MariaD pisze:
jaaana pisze:A o Szarlotkę rozmowy toczyły się jeszcze przed jej złapaniem Bo jak się trafił sensowny dom, to wiedziałam, że kociak też się znajdzie, nie ten, to inny.

Ty to wiesz jak tymczasować.

Chyba raczej: jak się pozbywać :wink:

Syndrom tymczasa niezmiennie trwa. Dziś znowu zaspałam, bo rano musialam wymiziać wszystkie tulące się do mnie koty. Zaczynam zapominać jak to jest kiedy budzę się w pustym łóżku. Doś obok Szanty w idealnej zgodzie (albo tak mocno spały). Szanta szaleje z zabawkami - a bylo tak, że jak Dosia albo Gaba zbliżały się do niej, to rzucała zabawki i sie wycofywała.
No i od paru dni wszystko w kuwecie

Wniosek chyba oczywisty

co to jest syndrom tymczasa?

Femka pisze:co to jest syndrom tymczasa?

To jest coś, na co cierpią moje koty.

Objawia się tym, że w obliczu wspólnego wroga okazują mi wielką miłość, a sobie wielką tolerancję.
Feliway'e, kocimiętki, Calmy niepotrzebne.
"Nas kochaj, nas, a nie tę przybłędę!"

U mnie ten syndrom objawia się demonstracyjnym opuszczaniem domu na długie spacery, a potem - również demonstracyjne - chodzenie spać do mojego łóżka. Normalnie to na mnie czekają i idziemy na górę całą gromadą.

» Pt lis 22, 2013 17:37 Re: Bo koty muszą być... cztery!

Czyli objawy sa różne - ale u nas zdecydowanie pozytywne.
Najbardziej mnie zadziwia 100% trafień Gaby do kuwety, może to przypadek, a może obawia się zamiany miejscówek z tymczasem?