
Będzie trudno, ale chyba trzeba być twardym, nawet nakrzyczeć, bo ja z resztą wiem?
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
martka pisze:Jestem tak zdolowana postawą Betki, że nie mam siły do dlaszej pomocy![]()
W skrócie, chodzi o to, że kotek, który wczoraj poszedł do DS, to był Jej ulubieniec, ktorego nie chciała oddawać. ja od samego poczatku mówiłam, że jak znajdzie sie ktoś dobry to trzeba dać, i robiłam jemu zdjęcia. Teraz B. twierdzi, że jestem nie w porządku, bo ten mały miła u Niej zostać. Ale jak ma zostać, jak Ona nie ma nic?![]()
a ma swoich/ na sałe 9 dorosłych kotów, ktore trzeba karmić. Kotek poszedł w ogole do innej pani, niż miał iść, wszystko sie popeprz...., ale ta do ktorej poszedł tez wydaje sie byc ok. Od razu udała sie z nim do weta.
Adopcja drugiego nie wypaliła, może cos wyjdzie w sobotę, ale za duzo by o tym pisac.
Ogólnie malce dalej chore, dalej na Unidoxie i na nowych krplach, tak ja sądziłam leczenie takiego stanu to min. 3 tyg.
taizu pisze:martka pisze:Jestem tak zdolowana postawą Betki, że nie mam siły do dlaszej pomocy![]()
W skrócie, chodzi o to, że kotek, który wczoraj poszedł do DS, to był Jej ulubieniec, ktorego nie chciała oddawać. ja od samego poczatku mówiłam, że jak znajdzie sie ktoś dobry to trzeba dać, i robiłam jemu zdjęcia. Teraz B. twierdzi, że jestem nie w porządku, bo ten mały miła u Niej zostać. Ale jak ma zostać, jak Ona nie ma nic?![]()
a ma swoich/ na sałe 9 dorosłych kotów, ktore trzeba karmić. Kotek poszedł w ogole do innej pani, niż miał iść, wszystko sie popeprz...., ale ta do ktorej poszedł tez wydaje sie byc ok. Od razu udała sie z nim do weta.
Adopcja drugiego nie wypaliła, może cos wyjdzie w sobotę, ale za duzo by o tym pisac.
Ogólnie malce dalej chore, dalej na Unidoxie i na nowych krplach, tak ja sądziłam leczenie takiego stanu to min. 3 tyg.
Ja myślę, że po części ta pani to ma taką reakcję jak większość DT, najpierw jest radość, że jest DS., a potem zamartwianie się, czy to dobry domek i wtedy się widzi, że ten kot to właśnie najulubieńszy był, albo że tylko my zadbamy o jego specyficzne problemy.
Po prostu nie reaguj, jakby chciała kota z powrotem. A jak sama spróbuje odebrać, to zagroź, ze organizacja, w imieniu której działasz (miau) odetnie jej wszelka pomoc
U mnie to zadziałało.
Tylko nie warto oczekiwać wdzięczności, bo w ludziach jest coś takiego, ze nie lubią być wdzięczni i zaczynają sobie tłumaczyć, że właściwie to za nic wdzięczni być nie muszą i nawet pomocodawcy zaczynają się czepiać
Wszystko składaj na miau, że ci, którzy ci dają kasę stawiają warunki
Z kastracją to samo: jak nie wykastruje, nie dostanie puszek![]()
Powiedz, że miau stawia takie warunki
morelowa pisze:Gibutkowa, TAizu mają racją - postraszyć i skoncentrować się na kotach nie na p. Beatce.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości