
Sprawa jest bardzo PILNA - nie mam możliwości tymczasowania kotów, choć zawsze staram się jak mogę, żeby jakoś pomóc.
Teraz nie miałam wyboru - idąc nocą przez Piastów (k/Warszawy) zauważyłam kota na osiedlu - zaczął do mnie płakać i mruczeć, po czym SZEDŁ ZA MNĄ PONAD KILOMETR do domu dziadków. Bał się po drodze panicznie samochodów i psów, ale maszerował dzielnie i pomiaukiwał, że idzie. Nie odganiałam go, chociaż teraz tego żałuję, bo nie ma co z nim począć.

Przechowałam go do rana w pomieszczeniu i zabrałam do pokoju służbowego mojego znajomego. Byliśmy u weta - kotek to krówko-pingwinek, kocurek WYKASTROWANY, dorosły, wychudzony, zęby ma w złym stanie z powodu kamienia, zaczerwienione dziąsła (dostał antybiotyk na 5 dni). Założyłam mu książeczkę zdrowia, został odrobaczony. Poza zębami wszystko z nim OK.
To kot na bank domowy, na dźwięk samochodów reagował paniką. UWIELBIA ludzi, najchętniej siedziałby non-stop na rękach i na kolanach, mruczy jak TRAKTOR i robi maślane oczy. Tak przylepny i oswojony kot poszedłby za każdym pewnie i dalej, niż kilometr.
Kot w mieszkaniu czuje się dobrze, ma apetyt, chrupie suche chrupki, bezbłędnie korzysta z kuwety, ale czasem płacze i jakby szuka czegoś - właściciela? jednak wystarczy, że się go weźmie na ręce i już jest spokojny i rozanielony. Łagodny, jak na razie nie bardzo sportowo-zabawowy, bardziej towarzyski miziankowy.
Rozkleiłam ogłoszenia na osiedlu, gdzie go spotkałam, na razie wielka cisza, nikt z pytanych osób nic nie wie o takim kocie.
BŁAGAM o pomoc dla niego, nie będzie mnie w Polsce 26.11-03.12 i 19.12-02.01 i nie mogę nic zrobić, żeby to zmienić. W międzyczasie mogę go przechować w tym pokoju służbowym, chociaż nie mogę z nim cały czas tam być z powodu dziadków.
[size=150]BARDZO PROSZĘ CHOCIAŻ O TYMCZAS. Karmię go z kasy z moich bazarków na KB, ale ledwo wyrabiam się finansowo (cierpią na tym koty z cmentarza wolskiego, które dokarmiam

Czy ktoś mógłby pomóc lub chociaż coś doradzić? Jeśli nic się nie znajdzie, będę stała przed dylematem - zostawić go z powrotem na tamtym osiedlu pod blokiem (bo gdzie?) licząc, że stanie się cud z marną pociechą, że chociaż tydzień się najadał, był bezpieczny), albo dać go gdzieś do schronu? azylu? tylko do jakiego, na Paluch - powiększyć grono paluszków? Błagam Was, pomóżcie! Kocurek jest przefajny. I w kropce.

Gdyby ktoś zlitował się nad nim i go przechował, działałabym ogłoszeniowo-bazarkowo na maksa.
[/size]
kotek na filmach:
filmik 1: http://www.youtube.com/watch?v=IO8CVNnI ... e=youtu.be
filmik 2: http://www.youtube.com/watch?v=OQF5fWAHLNI
Totek:














