Ona od poczatku robiła 3 kupy na dobe.
Dzisiaj np kupki były normalne (tzn normalne jak na Mile), nie twarde jak bobki, troszke luźniejsze, ale nie biegunkowe.
Oboje z M. od piątku siedzimy w domu i nie wychylamy nosa - ja zapalenie zatok (norma u mnie :/ a M. ma angine) także Mila jest wniebowzieta
M. nosi ją na rękach, bawimy się (o ile jestesmy w stanie wyjść z łóżka). Dzisiaj bawiliśmy się piłeczką, świetnie aportuje

tak gdzies do połowy drogi przynosi piłe. M. ją gonił z ta piłeczką to nawet warczała na niego bo nie chciała oddać zabawki

i teraz uwaga! rozmowa:
M: wiesz, nawet jakby znaleźli Milce na Miau dom to bym jej nie oddał
Ja: dlaczego?
M. bo się zmieniłaś, uśmiechasz się, śmiejesz, wydajesz się jakby szczęsliwsza. Nie mógłbym Ci tego odebrać.
Ja:
ehh no jest coś w tym, wracać do pustego, cichego mieszkania to było nie do przebolenia dla mnie. Nie było się do kogo odezwać ......
Fajnie, że Milek jest z nami....
ps. wybaczcie, ale nadal nie bardzo mam siły na klikanie nawet - nadczytam Wasze wątki jak odrobine choć dojdę do siebie