Blue pisze:ARKA pisze:Agnieszko czy rozumiesz jedno-ZE WSZYSTKIE ZWIERZETA w schronisku sa ROWNE-ze wszystkie nalezy kastrowac-jesli tego nie rozumiesz to dalsza dyskusja jest bezprzedmiotowa.
A jesli pieniedzy starcza na polowe?
To zadnego? Dla zasady?
Jesli pieniedzy nie starcza to oczywiscie, ze tylko tyle na ile sie ma i usilowanie zrobienie tak adopcji, ze nowy opiekun dostajac PSA ZADARMO wykastruje go poprostu lub mam przekonanie ze napewno celowo nie bedzie rozmnazal.
A tu, w Poznaniu? Nie dosc ze plac to jeszcze suka nie wykastrowana.
Poza tym TO SCHRONISKO mialo pieniadze na SWOJE KASTRACJE. Czyli jak rozumiem zabralo sie czesc pieniedzy z KASTRACJI zwierzat schroniskowych aby kastrowac zwierzeta spoza schroniska.
Ladna 'polityka' miasta, schroniska.
Masz na to dowody, to co tu wypisujesz?
A Twoja bujna wyobraznie, sorry, ale juz troche poznalam.
Rozumiem ze mnie obrazasz?
Dzieki. Mila jestes.
A co do dowodow - nie mam - bo i jakie?
Mam tylko to co widzialam siedzac w schronisku z kotami po 8 godzin dziennie kilka razy w tygodniu, przez kilka miesiecy.
I przepraszam Cie bardzo - dobrze wiem co widzialam! Skoro Twierdzisz ze klamie - to mi to udowodnij.
Po pierwsze, zarzuty stawiasz Ty-jak je stawiasz, to musisz miec na to dowody. Czy wielblad ma udwodnic ze jest wielbladem?
Dwa, tak sie sklada, ze 2,5 roku temu to ja pracowalam w schronisku(15 kwiecien 2002-15 lipiec 2002r)trzy miesiace, jak widzisz, i Ciebie jako wolontariuszki to ja tam nie widzialam Agnieszko-sorry Agnieszko a pracowalam dzien w dzien, szesc dni w tygodniu-roznie mialam jeden wolny dzien w tygodniu-ale sobota/niedziela w schronisku bylam. Wiec Jesli juz, nie bylo to 2,5 roku temu.
W ciagu tych trzech miesiecy moje pracy nie BYLO przypadku aby ktos dostal kotke zaciazona-przeciez by dzwonil do schrniska ze tak sie wlasnie stalo, komus kotka w domu urodzila. Nie bylo tez przypadkow ze wet dwa razy cial tego samego kota. Koty mialy obrozki z nr.rejestracji.
Co zreszta jak sama widzisz-nawte staly numer(tatuaz) nic nie wnosi jesli ludzie nie wypelniaja porzadnie kartoteki.
pracujac na paluchu, od kolezanki z USA, dostalam specjalne obrozki wlasnie do identyfikacji psow i kotow schroniskowych, wiec ....Agnieszko.
Widzialam burdel (bo inaczej tego nazwac nie mozna) w dokumentacji - bo z chetnymi na kota szlam zalatwiac formalnosci. Pani w biurze adopcji nawet czesto sie nie fatygowala zeby zajrzec do kontenerka jakiego kota mamy - pytala sie o masc i plec oraz przyblizony kolor - i nastepnie losowo wybierala karte. Jak tam bylo wpisane ze dany kot jest wykastrowany - to nim "byl". Wiekszosc "byla" - bo zostawaly takie karty po kotach ktore umarly (statystyka lepiej wygladala).

A Ty napewno wiesz, ze one zmarly,jakies tam koty tak i ich kartoteki NAPEWNO pozostaly, tak?
Czyli co nie ma ksiegi padniec kotow i nie ma odlozonych kart kotow/psow zmarlych a zwloki wywozi sie chyba kotow/psow zebranych z ulicy-Agnieszko-co Ty wypisujesz, zastanow sie.
Nie mowie,ze na Paluchu byl ideal-byl balagan w kartotekach owszem ale tez nie mowie ze DNO!
Jak sama widzisz nawet tatuaz nie pomaga aby byl porzadek, czip tez nie pomoze jak pracownik bzdury wprowadzi do komputera,danych.
Oczywiscie - jesli wlasciciel kota sie nie dopytal to i tak byl przekonany ze kot jest wykastrowany - bo przeciez wisial szyld "wydajemy wylacznie zwierzeta wykastrowane" - ciekawe ile kotow przyszlo na swiat tylko przez to ze wciskano kit ludziom?
Jasne Agnieszko-cale spoleczenstwo tak swiadome jest ze wie dokladnie,ze kot/pies, suka/kotka = kastracja. I znow Twoja wyobraznia widzi wiecej niz jest.
LUDZIE przychodzacy do schroniska, adoptowac zwierzeta w wiekszosci, NIE MIELI BLADEGO POJECIA CO TO JEST W OGOLE KASTRACJA lub BYLI jej przeciwni!!
Czym sie roznia od reszty spoleczenstwa-jaka jest swiadomosc spoleczna odnosnie zabiegow kastracji,bezdomnosci, kontroli narodzi zwierzat? To ze na forum miau, jej uczestnicy, 99,9% wie- nie sa niestetety a szkoda CALOSCIA spoleczenstwa, ktore posiada zwierzeta
To ja zaczelam dociekac jak to jest z tymi kastracjami - widzac non stop kopulujace w najlepsze koty.
No jasne, cala kociarnia az podskakiwala
No widac to upilnowanie- ILOSC PSOW trafiajacych do schronisk-nie zartuje!
A skad wiesz ile z tych psow jest po prostu niechcianymi miotami - ale ile bylo kupionych lub wzietych zupelnie swiadomie - i potem porzuconych?
Sama kastracja psow schroniskowych nie sprawisz ze psow rozmnazanych po domach bedzie mniej. Bo jak ktos bedzie chcial - to i tak znajdzie plodna suke dla siebie.
To ludzie musza CHCIEC kastrowac swoje psy i nie miec od nich potomstwa.
Agnieszko, Agnieszko a gdzie ja napisalam, ze Kastracja wszystkich zwierzat, we wszystkich schroniskach w Polsce spowoduje to, ze spadnie ilosc zwierzat trafiajacych do schronisk??
NIgdy tak nie pisalam i nie napisze ale napisze,ze trzeba zaczac od swojego podworka. A przykladami tego musza byc schroniska. Tam ludzie dzwonia, tam sie radza, to jest takie male centrum EDUKACJI.
Jedna rzecz to zwierzeta w samych schorniskach a druga NAJWAZNIEJSZA to zwierzeta w rekach ludzi. A po co te akcje kastracji, jak myslisz, dla zabawy?
Czy chcesz powiedziec przez to, ze koty generelanie trafiaja w rece mniej odpowiedzialnych ludzi-przeciez w wiekszosci siedza w domach-Agnieszko zastanow sie.
To Ty sie zastanow.
Suka ma cieczke dwa razy do roku - nawet w schronisku mozna ja upilnowac.
W jaki sposob-w schroniskach jest tyle wolnych boksow,ze suki mozna pooddzielac od psow, aha

. I wiesz co sie dzieje w takim schronisku jak suki maja cieczki? To nie jest tak ze jedna suka ma cieczke konczy a druga zaczyna-jak sa to sa u wiekszosci razme! Co dzieje sie wtedy z psami wiesz-ciekawa jestem ile wtedy jest wypadkow zagryznia sie psow-napalonych przeciez na suki. Niezle jatki tam sie musza dziac.
Upilnuj w schronisku kocice przed kocurami.
a czy ja mowie ze w warunkach schorniskowych sie da? Mozna po przenosic do innych pomieszczen tak jak suki ale czy ma sie takie zaplecza.
Dlatego kazdy Ci powie, trafia do schroniska, jest po kwarantannie, ZABIEG!
I powroce na koniec do suk-mowisz ze da sie upilnowac?
Wiesz sama mialam suke, wazyla ponad 30 kg, i niemogla byc wysterylizowana. To co musielismy robic aby ja uchornic to poprostu tragi-komedia.
Ciekawe ile osob bedzie sie naprawe bardzo staralo, bardzo! A wrecz kiedy to jest samotn osoba moze poprostu nie dac rady,byc niemozliwe

.
Jak mnie raz dopadl pies z suka moja, 100m od domu-psisko z 40kg to myslam ze po suce i po mnie. Ponad 30kg jak dlugo jestes wstanie utrzymac na rekach jak pies na ciebie zaczyna skakac? Dobrze,ze pies byl tylko spuszczony luzem i opiekun nadbiegl aby go zabrac.
I nie pisz prosze o srodkach zapachowych dla suk w cieczkach bo na moja suke to nie dzialalo-miala tak mocny zapach ,ze zawsze pod naszym domem warowalo 5-6 psow-non-stop-przez trzy tygodnie bite!
Nie moglam wyjsc z suka na spacer sama-w dwie osoby musielismy.
Pozniej wpadlismy na pomysl,ze dwie pozostale suki byly na wabia dla 'wielbicieli' bo one mialy na sobie zapch cieczki Ziuty a byly kastrowane. Perla i Sara odciagaly wilbicieli-szly z mezem- a za kilka minut, w druga strone mozna bylo wyjsc z Ziuta aby siu i q zrobila i to szybko.
Krotko mowiac-Ziuta w cieczce- trzy osoby zaangazowane. Kto tak moze??
Byc moze Ziuta mial tak intensywny zapach, byc moze okolica gdzie mieszkalam w W-wie byla wyjatkowa-tyle psow biegajacych luzem-podaje z autopsji przyklad,
A tak z 'deszczu pod rynne' taka jest rola schroniska?
Kastracje sa bardzo wazne - zgadzam sie. Poprosimy Panstwo o dotacje.
Ale uwazam ze znacznie wazniejsza jest uwazna weryfikacja chetnych na zwierzeta, rozmowa z nimi i kontrola losow zwierzecia.
Co z tego ze suka jest wykastrowana i nie bedzie rodzic - skoro dokona zywotna na krotkim lancuchu przybitym do drzwi szopy?
Masz tylu ludzi aby robic kontrole poadopcyjne?
A z faktu tego ze jest wykastrowany zwierzak wynika juz, ze zaden lewy hodowca takich psow czy kotow nie bedzie poprostu chcial! Kastrujac, juz odrzucasz automatycznie 'hodowcow', a w jakich warunkach oni zwierzeta trzymaja to chyba nie podlega dyskusji-kazdy wie ze SKANDALICZNE, nie mowiac o rodzeniu czy pokrywaniu ciaglym przez te zwierzeta, ZWIERZETA wlasnie brane ze schronisk tez, tam gdzie sie ich nie kastruje!