koteczekanusi pisze:Kurczę, kurczę...
Sonia to ta tri zdjęta z drzewa?
To ja na pocieszenie powiem, że Paddy ma dobre wyniki krwi. Wszystko w normie, tylko krwinki kwasochłonne przekroczone.
Zacznę go ogłaszać chyba za jakiś tydzień, gdy już skończymy oridermyl.
Tak, to ta mała. Wetka ją wtedy oglądała i niby nic się w kocie nie działo. Przedwczoraj też była dla towarzystwa Saszy (to wersja Januszaoa według mnie mniej skakała i pyszczyła) i miała tylko lekko zaczerwienione gardło. Właściwie wymusiłam na wetce podanie antybiotyku Sońce. A w nocy zaczął się odjazd. Małą ma obolały cały tył. Chodzi jak na szczudłach. Jest na kroplówkach i karmieniu strzykawą. Nawet chętnie je. Puk,puk... by nie zapeszyć. O północy dawałam jej kroplówkę i poszła spać na drapaczek. Troszke przyglądała sie biegającym kotom. A rano o 3 mi zginęła. Ileż ja się jej naszukałam. Znalazłam wreszcie schowaną w kuwecie. Zamknęłam Sonię w klatce teraz. Malce dostały eksmisję. Trudno. Jej przeszkadzają biegające kociska. Tami i Mikus bardzo ją zaczepiają. U Danki siedzieć nie chce. Boli ją wszystko. Jest smutna bardzo. Martwię się. Na pewno nie siedziała tylko kilka godzin na dworze tylko nockę zaliczyła. Według TZ i wetki byłą za mało złachana. A ona może na tym drzewie dulczyłą juz długo tylko nikt nie słyszał jej płaczu. A potem przestała. To moje gdybanie tylko ale jest za bardzo chora.
Janusz rankiem pojechał ze mna po zapas strzykaw ,igieł i postawiłs ię pod lecznicą by kupić Convę.
Aniu, wysokie kwasochłonne są odpowiedzialne min za robale . Wiem,ze w kale nic nie wyszło ale nie zawsze wychodzi. Pogadaj z wetka o ew odrobaczeniu .Milbemaxem?
Z Januszem pojechaliśmy do całodobowej apteki zakupić zetaw strzykaw i igieł. Wzrok magisterki bezcenny jak usłyszała ile tego ma przygotować. Inni recepty, kaszel, smarki ... a my 20 strzykaw 20 poproszę .I jeszcze igieł 1,2 poproszę 20. I... Potem ja do pracy a TZ do weta po conve stanął. Stanął na parkingu

i czekał bo gabinet zamkniety. Ale obwieścił mi dumnie,że 3 ostatnie zakupił. Sonia chętnie ją jadła wczoraj i dziś a już łyżeczka została tylko.
Zadzwonił, że łepek podniosła i mruczy jak się ją głaszcze.Lezy jak betka. Szmatka byle jaka. Dzieciska szaleją.