Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Zostańcie DT dla kotów od tzw. zbieraczek. Zlikwidujemy zbieractwo od ręki.
J.D. pisze:dobra-napisze na prawde ostatni raz...
PUMA KPISZ CZY O DROGE PYTASZ??/ dobrze wiesz o co mi chodzi...
jak rozumiem w/g kotkins ma byc tak-idę -na drodze stoi chory kot-wracam do domu-zdobywam wiedzą na temat gatunku i jego chorób,karmienia i takich tam-wracam po kota......tylko,że on juz nie żyje....
a tak w ogóle-od leczenia są weci ...i od tego,żeby poradzić pomóc...
i jak rozumiem-każda z Was urodziła sie z kolosalna wiedza na tematy zwierzaków...pogratulować megalomanii![]()
WŁASNIE DLATEGO UWAŻAM ŻE NALEŻY ZAMKNĄĆ TEN WĄTEK-SZUKACIE TYLKO POWODÓW DO ZAMĘTU MIESZANIA KŁÓTNI ZADYMY ...
.
jaaana pisze:Gdy trafiłam na forum, zachwyciło mnie tu istnienie wzajemnej pomocy:
Ja mam czas, ty masz miejsce, a ty pieniądze - uratujmy razem jakiegoś kota.
No cóż, byłam świadkiem przemiany dziejowej (patrz motto).
Przez jakiegoś cwaniaka, którzy zgarnia kasę nie tylko na kocie potrzeby, podejrzanymi stali się wszyscy. Niedługo pomagający przejdą do szarej strefy.
No i w tym wątku właściwie równorzędnie traktuje się przekocone DT i zbieraczy. Fakt, pierwsze może prowadzić do drugiego. Ale nie musi i w wielu przypadkach nie prowadzi. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka.
Kasia D. dobrze piszeZostańcie DT dla kotów od tzw. zbieraczek. Zlikwidujemy zbieractwo od ręki.
Oprócz odkocenia DT dałoby to drugą dodatkową korzyść - pokazałoby niektórym, dlaczego koty są w DT długo, jak trudno znaleźć dom zwykłemu dorosłemu kotu. Nie rudemu, białemu, puchatemu czy z tragiczną, chwytającą za serce historią. Zwykłemu.
No ale to niemożliwe.
A gdy czytam o usypianiu chorych, źle rokujących, przypomina mi się historia mojej Uszatej FIVki, którą Poker z wetem za ogon ciągnęli z TM. Taaa... wezmę na ręce, przytulę zaropiałego zasmarkańca i powiem, że nie rokuje i nie mieści się w moim budżecie.
Nie dziękuję, lubię koty.
Owszem. I równie wiele osób tym samym DT zarzuca zbieractwo kotów i forsy na koty.DT dostają przecież wsparcie na miau od bardzo wielu osób.
Za kilka dni kot jest już nie do oddania.
Nie wiem od czego to zależy, ale niektórzy nie potrafią oddać przygarniętego zwierzęcia i już.
Dlatego przekocone DT same muszą dbać o siebie i wyznaczyć sobie jednak jakąś granicę.
PumaIM pisze:J.D. pisze:dobra-napisze na prawde ostatni raz...
PUMA KPISZ CZY O DROGE PYTASZ??/ dobrze wiesz o co mi chodzi...
jak rozumiem w/g kotkins ma byc tak-idę -na drodze stoi chory kot-wracam do domu-zdobywam wiedzą na temat gatunku i jego chorób,karmienia i takich tam-wracam po kota......tylko,że on juz nie żyje....
a tak w ogóle-od leczenia są weci ...i od tego,żeby poradzić pomóc...
i jak rozumiem-każda z Was urodziła sie z kolosalna wiedza na tematy zwierzaków...pogratulować megalomanii![]()
WŁASNIE DLATEGO UWAŻAM ŻE NALEŻY ZAMKNĄĆ TEN WĄTEK-SZUKACIE TYLKO POWODÓW DO ZAMĘTU MIESZANIA KŁÓTNI ZADYMY ...
.
A ty przytomna jesteś?... Jeśli ktoś musi tę wiedzę zdobywać dopiero w momencie napotkania chorego czy rannego kota, to niech go lepiej zostawi gdzie jest albo odwiezie do uśpienia, bo mu więcej krzywdy zrobi niż pomocy udzieli. Tak samo, jak kiedy się jest świadkiem wypadku i widzi rannego człowieka, a nie ma podstawowej wiedzy o udzielaniu pierwszej pomocy, to poza wezwaniem pogotowia nie powinno się go w ogóle ruszać, bo może się spowodować nieodwracalne szkody.
Nie, nie wiem o co ci chodzi - poza tym co sama piszesz: że wiedza o właściwościach gatunku nie jest potrzebna żeby pomóc zwierzęciu. A to jest zbrodnicza bzdura.
mimbla64 pisze:jaaana pisze:Gdy trafiłam na forum, zachwyciło mnie tu istnienie wzajemnej pomocy:
Ja mam czas, ty masz miejsce, a ty pieniądze - uratujmy razem jakiegoś kota.
No cóż, byłam świadkiem przemiany dziejowej (patrz motto).
Przez jakiegoś cwaniaka, którzy zgarnia kasę nie tylko na kocie potrzeby, podejrzanymi stali się wszyscy. Niedługo pomagający przejdą do szarej strefy.
No i w tym wątku właściwie równorzędnie traktuje się przekocone DT i zbieraczy. Fakt, pierwsze może prowadzić do drugiego. Ale nie musi i w wielu przypadkach nie prowadzi. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka.
Kasia D. dobrze piszeZostańcie DT dla kotów od tzw. zbieraczek. Zlikwidujemy zbieractwo od ręki.
Oprócz odkocenia DT dałoby to drugą dodatkową korzyść - pokazałoby niektórym, dlaczego koty są w DT długo, jak trudno znaleźć dom zwykłemu dorosłemu kotu. Nie rudemu, białemu, puchatemu czy z tragiczną, chwytającą za serce historią. Zwykłemu.
No ale to niemożliwe.
A gdy czytam o usypianiu chorych, źle rokujących, przypomina mi się historia mojej Uszatej FIVki, którą Poker z wetem za ogon ciągnęli z TM. Taaa... wezmę na ręce, przytulę zaropiałego zasmarkańca i powiem, że nie rokuje i nie mieści się w moim budżecie.
Nie dziękuję, lubię koty.
No ale teraz to chyba generalizujesz.
Cały czas na miau działa ta zasada: ja mam chęć, czas i miejsce, a ty pieniądze, więc razem ratujemy kota.
Mnóstwo tego przykładów.
Nie wszyscy traktują przekocone DT na równi ze zbieraczami.
DT dostają przecież wsparcie na miau od bardzo wielu osób.
Co do propozycji KasiaD jest ona nierealna z wielu powodów.
Zbieraczkom koty odbiera się siłą.
Nie oddadzą ich ot tak do DT.
Poza tym nie wszyscy mogą zostać DT, nawet jak mają mało kotów i warunki.
Ile takich historii na miau: ktoś ma dwa koty, zgarnia z ulicy trzeciego i za kilka dni kot jest już nie do oddania.
Nie wiem od czego to zależy, ale niektórzy nie potrafią oddać przygarniętego zwierzęcia i już.
Dlatego przekocone DT same muszą dbać o siebie i wyznaczyć sobie jednak jakąś granicę.
Nikt za nie tego nie zrobi, a wprost przeciwnie wielu ludzi "postara się", żeby im dostarczyć nowego kota.
Kociama pisze:
Też tak właśnie robię
czasem Kot wydaje się być w beznadziejnym stanie gdy na niego patrzę ale po oględzinach i badaniach wykonanych u Weta okazuje się że wcale nie jest tak fatalnie jak to mogło wyglądać na pierwszy rzut oka
pwpw pisze:PumaIM pisze:J.D. pisze:dobra-napisze na prawde ostatni raz...
PUMA KPISZ CZY O DROGE PYTASZ??/ dobrze wiesz o co mi chodzi...
jak rozumiem w/g kotkins ma byc tak-idę -na drodze stoi chory kot-wracam do domu-zdobywam wiedzą na temat gatunku i jego chorób,karmienia i takich tam-wracam po kota......tylko,że on juz nie żyje....
a tak w ogóle-od leczenia są weci ...i od tego,żeby poradzić pomóc...
i jak rozumiem-każda z Was urodziła sie z kolosalna wiedza na tematy zwierzaków...pogratulować megalomanii![]()
WŁASNIE DLATEGO UWAŻAM ŻE NALEŻY ZAMKNĄĆ TEN WĄTEK-SZUKACIE TYLKO POWODÓW DO ZAMĘTU MIESZANIA KŁÓTNI ZADYMY ...
.
A ty przytomna jesteś?... Jeśli ktoś musi tę wiedzę zdobywać dopiero w momencie napotkania chorego czy rannego kota, to niech go lepiej zostawi gdzie jest albo odwiezie do uśpienia, bo mu więcej krzywdy zrobi niż pomocy udzieli. Tak samo, jak kiedy się jest świadkiem wypadku i widzi rannego człowieka, a nie ma podstawowej wiedzy o udzielaniu pierwszej pomocy, to poza wezwaniem pogotowia nie powinno się go w ogóle ruszać, bo może się spowodować nieodwracalne szkody.
Nie, nie wiem o co ci chodzi - poza tym co sama piszesz: że wiedza o właściwościach gatunku nie jest potrzebna żeby pomóc zwierzęciu. A to jest zbrodnicza bzdura.
Najpierw Kacek sam przylazł do mnie, w niedługim czasie pochorował się.. Nie miałam wiedzy, dobrych wetów.. Nie wiedziałam nawet co to KK, a co dopiero Felv... Internet, nie to forum, coś co przebąknęli weci, ale zamówionego badania na Felv nie zrobili i już go chcieli usypiać, na raka płaskonabłąnkowego pyska za którego przy białaczkowych wynikach wzięli aftęZ desperacją w oczach jechałam do kliniki na badania na Felv, później zmiana weta, Kacek właśnie 'poluje' na rybki w akwarium
![]()
Co to KK, jakie są podstawowe choroby gatunku może teraz wiem... Miałam go nie brać, albo uśpić? Choć czasem nie wystarcza prosta prawda- chore to biegiem do lekarza![]()
Nerwowo tu się robi, nic z tego dobrego nie wyniknie...
mimbla64 pisze:Kociama pisze:No ale popatrz sama
wziąć kolejnego i kolejnego i szukać domów no to jak nic za chwilkę jesteś zbieraczką
nie stać mnie i wielu innych nie stać więc co?dalej brać?no nie
Kociama ktoś Ci kiedyś powiedział na forum, że jesteś zbieraczką, bo wzięłaś do domu podrzucone kocięta?
Albo jesteś zbieraczką, bo nie stać Cię na przygarnięcie kolejnych podrzuconych kotów?
Zrozumiałam, że koty przygarnięte przez Ciebie są do adopcji, ogłaszasz je, a jak jest dom, to oddajesz.
Zbieracz nie oddaje kotów.
To jest różnica.
Według mnie DT w ogóle nie mieszczą się w temacie tego wątku.
Nawet jeśli okresowo mają za dużo kotów.
Problem zaczyna się, kiedy domowi tymczasowemu przestaje starczać czasu i sił na promowanie kotów i szukanie domów.
To prowadzi do takich sytuacji, jak 80 kotów w małym mieszkaniu.
I czy to naprawdę nie jest patologia wtedy?
I czy jednak u trzeźwo i zdrowo myślącego człowieka nie powinien się uruchomić mechanizm obronny znacznie wcześniej, że trudno ja już więcej kotów przyjąć nie mogę?
pwpw pisze:PumaIM
Z rozwinięciem się zgadzam. Po pewnym czasie czytania nawet samego forum wie się znacznie więcej i chyba nigdy wszystkiego...
Tylko Twoja poprzednia wypowiedz zabrzmiała bardzo kategorycznie, stąd moja uwaga.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 137 gości