» Pt wrz 06, 2013 21:27
Re: Mirmiłki VI
A tymczasem sfrustrowane Bolusiątko ŻRE, POCHŁANIA, WCIĄGA, ZASYSA, ODKURZA.
Wpiern...icza tak, że mi oczy na wierzch wychodzą. Wracam z pracy, ładuję do miseczek. Czesio z Jożem podziobią, albo nie, a Boluś: nie chcesz? dobrze, odsuń się, no ras-ras, nie wolno marnować jedzonka, takie pyszne, omciom-ciom-ciom! Coooo, Czeniutku, ty też nie chcesz? no ja was doprawdy nie rozumiem, takie pyszniuteńkie... zrób mi miejsce skoro nie jesz, bardzo proszę, bo stygnie. Że jest zimne? No toteż mówię przecież, że stygnie jeszcze bardziej. Teraz suche? Dobrze, poproszę, czemu nie właściwie. Będę miał zdrowe i czyste ząbki po suchym. I sosik w resztkach mokrego? Oczywiście, będę uprzejmy. Nie wcale mi nie przeszkadza, że wrzucisz wszystko na jedną miseczkę. Ależ w ogóle. Marnować jedzonko to grzech. Tyle głodnych kotków chodzi. Ja zjem, oczywiście, że zjem, a jakby Miś swoje zostawił, to wiesz... co ma się marnować...