Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie wrz 08, 2013 20:31 Re: Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

Ewentualnie jak Ci się uda to możesz spróbować klęknąć nad nim i przytrzymać go kolanami, na wszelki wypadek z wykorzystaniem ręcznika, blokując wsteczny stopami - wersja dla joginów ;) Z Tygrysem mi się sprawdzało zawsze w przypadku oczu, ale tak tabletki nie idzie wcisnąć. Zawijanie w cokolwiek się nie sprawdziło bo gadzina chowa się jak żółw do skorupy i warczy.... Przy takich akcjach cieszę się, że Agatka bardzo grzecznie przyjmuje kropelki 2x2x dziennie.
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 08, 2013 20:39 Re: Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

Moj tabletki alurat (nieduze) lyka bez problemu - ale smaruje je taka pasta "bezopet", ktora uwielbia, wiec nie klei mu sie do gardla i nie ma gorzkiego smaku. No i te, co dostaje sa nieduze, wiec to jest kwestia paru sekund. Do tego mam jeszcze strzykawke 2mm z woda, zeby mu szybko do pyszczka prysnac pare kropel - raz, zeby splukac ew. gorycz, dwa zeby latwiej przelknal jesli mu sie do np. podgardla przykleila.

Co ciekawe, gdy skojarzyl, ze niektore zabiegi przynosza mu ulge, to w ogole sie przy nich nie burzy - np. czyszczenie nochala. Czasem sie wzdrygnie ale widac, ze skojarzyl, ze mu sie potem lepiej oddycha, wiec zero agresji.


A nuz Miauczus to samo zajarzy przy zakraplaniu oczu? Acz watpie, szczerze mowiac.
Ostatnio edytowano Pon wrz 09, 2013 7:47 przez Lifter, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4814
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie wrz 08, 2013 20:58 Re: Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

Wersja jogińska została dziś wypróbowana :ryk: tylko te przednie łapy przeszkadzają w jej powodzeniu :lol:

Myślę nad tym przecieraniem płatkami, bo widzę, że Miauczuś ma ogólnie awersję do kropli - z zakraplaniem Surolanu do uszu jest to samo. A czyszczenie płatkiem jest tolerowane nawet bez przytrzymania kota :)

W sumie to mu się nie dziwię - dla mnie wpuszczanie sobie kropli do oczu to najgorsza tortura...

PaniKot

 
Posty: 623
Od: Pt sie 30, 2013 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie wrz 08, 2013 21:42 Re: Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

PaniKot pisze:Wersja jogińska została dziś wypróbowana :ryk: tylko te przednie łapy przeszkadzają w jej powodzeniu :lol:

Myślę nad tym przecieraniem płatkami, bo widzę, że Miauczuś ma ogólnie awersję do kropli - z zakraplaniem Surolanu do uszu jest to samo. A czyszczenie płatkiem jest tolerowane nawet bez przytrzymania kota :)

W sumie to mu się nie dziwię - dla mnie wpuszczanie sobie kropli do oczu to najgorsza tortura...


Łapy zakryj ręcznikiem albo kocem. Tak żeby tylko głowa wystawała. U mnie to się o tyle sprawdzało że skutecznie unieruchamiało Tygrysa. Inaczej wyglądam jak krajobraz po bitwie. Tygrysowi ewidentnie źle się kojarzą tabletki. Wystarczyło że mu się raz aniprazol rozpuścił w pyszczku i od tamtej pory nie ma opcji niczego podać, ale nie ma się co dziwić w sumie... Z kolei w lutym jak mi się pochorowali to zanim dostał zastrzyk to wet 3 igły musiał zużyć bo tak się wyrywał.
Miauczusiowi tabletkę w lipcu o ile dobrze pamiętam dawałam w pozycji siedzącej, jego biorąc go sobie na piersi tak żeby ogon miał między podkulonymi nogami. Tak trochę przyciśnięty do ciała i lekko niby tulony a unieruchomiony. To mój drugi sposób - u Tygrysa się sprawdza do obcinania pazurków. ;)
A z surolanem nie miałam kłopotów... trzeba go tylko trochę pomiziać żeby odwrócić uwagę i przytrzymać za ucho. Nie było to dla niego coś miłego ale siedział grzecznie zazwyczaj.

Lifter pisze:A nóż Miauczus to samo zajarzy przy zakraplaniu oczu? Acz watpie, szczerze mowiac.

A wiesz że mnie zawsze zastanawia czy zwierzęta zauważają różnicę jak się je leczy... że te nieprzyjemne zabiegi im pomagają... np moja Agatka - od 2 mcy katuję ją kroplami do oczu. Najpier były 2 rodzaje, potem zmiana jednych na drugie, potem przerwa ale dostawała sztuczne łzy więc też krople a teraz od tygodnia wróciliśmy do leków... Wg mnie widać poprawę oczka, ale czy ona kojarzy że to dlatego? Czy jak zwierzak choruje, idziemy z nim do weta i katujemy lekami to rozumie że to ma mu pomóc? Zawsze mnie to zastanawia bardzo.
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 09, 2013 7:45 Re: Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

pchełeczka pisze:A wiesz że mnie zawsze zastanawia czy zwierzęta zauważają różnicę jak się je leczy... że te nieprzyjemne zabiegi im pomagają... np moja Agatka - od 2 mcy katuję ją kroplami do oczu. Najpier były 2 rodzaje, potem zmiana jednych na drugie, potem przerwa ale dostawała sztuczne łzy więc też krople a teraz od tygodnia wróciliśmy do leków... Wg mnie widać poprawę oczka, ale czy ona kojarzy że to dlatego? Czy jak zwierzak choruje, idziemy z nim do weta i katujemy lekami to rozumie że to ma mu pomóc? Zawsze mnie to zastanawia bardzo.


W wiekszosci oczywiscie nie widza zwiazku pomiedzy bolesnym kluciem dupki a pozniejszym lepszym samopoczuciem i to jest problem, bo dla nich jest to jakas tortura, ktora funduja mu ci, ktorym ufa. Moj kot cala sobote po wizycie piatkowej u weta przesiedzial pod koldra, bo sie widac bal, ze znow mu zafunduje podobne atrakcje, a brany na rece sztywnial z przerazenia i usilowal sie wyrywac. Przykre to, niestety, :cry:

Ale z drugiej strony jako ze od malenkosci byl "zasmarkaniec" po kocim katarze, to czyszczenie nochala, przed czym wczesniej sie bronil, szybko skojarzyl z NATYCHMIASTOWA ulga w oddychaniu, wiec teraz znosi te zabiegi z filozoficznym spokojem, po prostu wcielenie Buddy, czasem tylko lekko lepkiem szarpnie, ale nic poza tym.

Kluczem jest tu chyba slowo NATYCHMIASTOWA (ulga). Bo kotek zwiazku pomiedzy zastrzykiem czy kroplowka, a pozniejszym dobrym samopoczuciem nie wyczai.


PS. Co do metody "poncho" to wazna sprawa - material musi siegac do samej ziemi, tak zeby nie mogl spod niego wystawic lapy, albo zeby latwiej bylo przez material te lapy zneutralizowac. Wiec to musi byc niesymetryczne poncho - na plecach nie musi byc dlugie, z przodu jak najwiecej materialu.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4814
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 09, 2013 10:04 Re: Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

Dziś rano podziałało zaskoczenie - nie wiem co prawda, czy celnie trafiłam w oczko, ale skoro zaczął się otrzepywać łebkiem, to chyba coś tam trafiło :) Pocieszam się, że lepsze coś niż nic :mrgreen:
Ogólnie chyba nie jest gorzej - całą noc Miauczuś skakał po mnie, domagając się dostępu do parapetu i głaskanka, a rano po wszystkich kombinacjach alpejskich zaczął polować na łóżko, a potem obserwował mnie zza firanki, leżąc pod kaloryferem. Mam tylko nadzieję, że to nie jest niepokojący objaw, ale nie chciałam go siłą wyciągać na łóżko, żeby nie oberwać, no i żeby nie stracić zaufania kociastego :)

PaniKot

 
Posty: 623
Od: Pt sie 30, 2013 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 09, 2013 10:08 Re: Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

A tak w ogóle, to szkoda, że na zwierzęta nie dają zwolnień lekarskich, bo ja bym na pewno skorzystała :mrgreen: Siedzę w pracy, ale cały czas mi Miauczuś po głowie chodzi - czy wszystko z nim ok... Wiem, pewnie myślicie że wariatka ze mnie, ale on jest takim super kotem i już tyle w życiu przeszedł, że nie potrafię się nie przejmować... choć jak na mnie to i tak mało panikuję :ryk:

PaniKot

 
Posty: 623
Od: Pt sie 30, 2013 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 09, 2013 10:19 Re: Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

PaniKot pisze:Dziś rano podziałało zaskoczenie - nie wiem co prawda, czy celnie trafiłam w oczko, ale skoro zaczął się otrzepywać łebkiem, to chyba coś tam trafiło :) Pocieszam się, że lepsze coś niż nic :mrgreen:
Ogólnie chyba nie jest gorzej - całą noc Miauczuś skakał po mnie, domagając się dostępu do parapetu i głaskanka, a rano po wszystkich kombinacjach alpejskich zaczął polować na łóżko, a potem obserwował mnie zza firanki, leżąc pod kaloryferem. Mam tylko nadzieję, że to nie jest niepokojący objaw, ale nie chciałam go siłą wyciągać na łóżko, żeby nie oberwać, no i żeby nie stracić zaufania kociastego :)


No coz, mogl sie troszke "sfoszyc" ale powinno mu minac. Moj kot wszelkie zabiegi domowe (wlacznie z robieniem zastrzykow, bo sam mu je aplikowalem, zeby mu oszczedzic stresu wizyt u weta) odreagowywal dosc szybko i zwykle nie czul urazy przez dluzej niz pol godziny.

Warto po takim zabiegu kotka wyglaskac albo dac mu jakis smakolyk, zeby mu sie tez jakos pozytywnie kojarzyly.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4814
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 09, 2013 10:22 Re: Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

PaniKot pisze:A tak w ogóle, to szkoda, że na zwierzęta nie dają zwolnień lekarskich, bo ja bym na pewno skorzystała :mrgreen: Siedzę w pracy, ale cały czas mi Miauczuś po głowie chodzi - czy wszystko z nim ok... Wiem, pewnie myślicie że wariatka ze mnie, ale on jest takim super kotem i już tyle w życiu przeszedł, że nie potrafię się nie przejmować... choć jak na mnie to i tak mało panikuję :ryk:


W takim razie witaj w gronie szalonych i wariatow, bo myslisz, ze my mamy inaczej? ja teraz pol godziny wczesniej wstaje, zeby mu przygotowac odpowiednie jedzenie i wszystkie porozstawiane miseczki z woda napelnic swieza porcja, itd. itp.
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4814
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 09, 2013 10:24 Re: Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

Mam wrażenie, ze foszek dotyczył tego, że całą noc prosił i miauczał do mnie o wtarganie na parapet (sam nie wskoczy - dupka ciąży :lol: ), a ja byłam twarda i spałam :ryk: bo krople wybaczył mi od razu po podaniu porannego żarełka...

PaniKot

 
Posty: 623
Od: Pt sie 30, 2013 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 09, 2013 10:27 Re: Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

W takim razie witaj w gronie szalonych i wariatow


Dziękuję i czuję się zaszczycona :mrgreen: bo jednak takie wariactwo jest fajne i bardzo je lubię :ryk:

PaniKot

 
Posty: 623
Od: Pt sie 30, 2013 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 09, 2013 10:59 Re: Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

PaniKot pisze:
W takim razie witaj w gronie szalonych i wariatow


Dziękuję i czuję się zaszczycona :mrgreen: bo jednak takie wariactwo jest fajne i bardzo je lubię :ryk:


Wiesz, mozna w przesadyzm popasc, niestety. Wiem cos o tym - pierwsze co robie po powrocie do pracy to kontrola kuwety i zawartosci miseczek z woda (i w zaleznosci od efektow inspekcji albo mi nastroj skacze, albo doluje), potem obserwacja czy je itd. itp. Moja zona, ktora tez kota uwielbia, twierdzi, ze mam juz jakas obsesje na tym punkcie (tzn. jego stanu zdrowia).

Ale coz poradze, jak sie do stwora czlowiek tak przyzwyczai? A do tego poprzedni kot odszedl takze dlatego, ze zbyt pozno zwrocilismy uwage na jego pozornie banalne dolegliwosci. (Zapewne i tak nie daloby sie go uratowac (a co najwyzej mu wydluzyc zycie), ale wyrzuty sumienia i tak mecza).
Ostatnio edytowano Pon wrz 09, 2013 11:17 przez Lifter, łącznie edytowano 2 razy
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4814
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon wrz 09, 2013 11:03 Re: Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

PaniKot pisze:Mam wrażenie, ze foszek dotyczył tego, że całą noc prosił i miauczał do mnie o wtarganie na parapet (sam nie wskoczy - dupka ciąży :lol: ), a ja byłam twarda i spałam :ryk: bo krople wybaczył mi od razu po podaniu porannego żarełka...


No to jednak chyba będziesz musiała coś wykombinować, żeby jaśnie Pan Kot mógł na świat sam bezpiecznie sobie popatrzeć, ale czego się nie robi... :mrgreen:
Obrazek

pchełeczka

 
Posty: 1691
Od: Pt kwi 13, 2012 14:55
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 09, 2013 11:46 Re: Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

Nie wiem, czy moje kombinacje coś pomogą, bo on ewidentnie lubi oglądać świat zewnętrzny w moim towarzystwie - jak tylko się oddalę na chwilę i nie utwierdzam go w czynności oglądania słowami "wyglądaj kitu, wyglądaj", to jakby mu ochota przechodziła i jest wielkie miauuuu "zdejmij" :mrgreen: Poza tym, kto by się tam trudził jakimś wskakiwaniem albo wchodzeniem, jak pańcia dupkę wsadzi na parapet, zdejmie i jeszcze wygłaszcze, jaki to kot mądry :lol:

PaniKot

 
Posty: 623
Od: Pt sie 30, 2013 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 09, 2013 11:54 Re: Miauczuś przeprowadzil sie na Bielany :)

"kot - najwiekszy pasozyt czlowieka". :twisted:
Obrazek


Ludzie, którzy nie lubią kotów, w poprzednim życiu musieli być myszami.

Lifter

Avatar użytkownika
 
Posty: 4814
Od: Pt sie 09, 2013 10:47
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], nfd i 13 gości