Maurycy szuka DT/DS jako jedynak

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 08, 2013 14:55 Re: Czy jest szansa że kotka doprowadzi do młodych str.2

Beasia pisze:Umówić się możemy, ale nie mam żadnych osiągnięć w łapankach :?


Masz motywację, a to najważniejsze :ok: Reszta przyjdzie z czasem 8)

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Czw sie 08, 2013 15:28 Re: Czy jest szansa że kotka doprowadzi do młodych str.2

Motywacja mi skisła :( Kici nie było i ani panowie jej nie kojarzą, ani pani sklepowa nic o niej nie wie. W sensie że nie bywała ostatnio u niej. :(
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw sie 08, 2013 15:30 Re: Czy jest szansa że kotka doprowadzi do młodych str.2

Może przez ten upał się nie pokazuje?
...

CoToMa

Avatar użytkownika
 
Posty: 34548
Od: Pon sie 21, 2006 14:34

Post » Czw sie 08, 2013 15:36 Re: Czy jest szansa że kotka doprowadzi do młodych str.2

Albo to, albo ją ktoś przygarnął (miała spore grono fanów), albo coś jej się stało :( . No a gdybym ją zgarnęła jak była, to byłby wyrok śmierci na maluchy. I tak źle i tak niedobrze...
Dziś na drzewie widziałam ogłoszenie o białoburej łaciatej kotce, która zaginęła ludziom - możliwe, że to ta kocilla co ją widziałam swego czasu.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw sie 08, 2013 20:11 Re: Czy jest szansa że kotka doprowadzi do młodych str.2

Ja pinkole. Opowiedz Bogu o swoich planach - zobaczysz jak się uśmieje.
Miałam dziś iść kiblować w okolicy tego sklepu i rozglądać się za kicią. Nie pójdę. Nie da rady. Właśnie przed chwilą zamknęłam w łazience kotka wyrzuconego chyba pod koniec zimy. Na oko kocurek wykastrowany, białobury - ale dokładnie dowiem się jutro. Bo może to być i kotka. Wczoraj się kręcił/kręciła koło moich drzwi, ale zwiała nawet mimo tego, że wyniosłam jej jedzenie. Dziś do jedzenia przylazł/a , wyjadł/a, na głaskanie zareagował/a mruczeniem i barankowaniem. To poszłam do domu, wzięłam transporterek i wsadziłam do środka. Wejść sam/a nie chciał/a, ale nie walczył/a za bardzo. W kontenerku płakał/a bardzo. Wypuszczony/a w łazience olała piorące się rzeczy w pralce i wzięła/wziął się za jedzenie. Barankując mnie, sedes, wannę i generalnie wszystko. Nie mogę jego/jej zatrzymać - jutro wet a potem? Nie wiem, będę musiała coś wykombinować. Jeśli ktokolwiek może go wziąć na DT - nie zostanie z tym sam. Opłacę ogłoszenia, dołożę się do karmy i żwirku. Nie jestem w stanie tymczasować długotrwale już ani pół kota. ani ćwierć.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt sie 09, 2013 8:58 Re: Los z nas drwi - kocurek (?) szuka DT/DS

cholerka
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56003
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pt sie 09, 2013 9:25 Re: Los z nas drwi - kocurek (?) szuka DT/DS

Maurycego zostawiłam u weta na przebadanie i zaszczepienie - odbiorę wieczorem, bo w pracy nie mogłabym go mieć, a i z wizytą bym nie zdążyła, bo byłam 4ta mimo że przyjechałam 20 minut przed otwarciem. Przy okazji miałam watpliwą przyjemność oglądać końcówkę nieudanej resuscytacji na starszej pani[*].
Całą noc spałam z Maurycym w łazience, bo jak tylko się położyłam zaczął znów płakać. Spałam to trochę dużo powiedziane - on się wcierał we mnie non-stop i żądał głasków. Jak go wsadziłam do transporterka i zabrałam z domu posiusiał się ze strachu :( . Całą drogę płakał jak go nie miziałam, to samo w poczekalni u weta. Wszystkim się podobał i jednogłośnie zostało stwierdzone że jak się odpasie i poprawi mu się futro, to będzie wyglądał niesamowicie. To na razie tyle. Knuję żeby mu znaleźć dom na cito - muszę osobę do której idealnie pasuje przekonać, że ona go chce - o ile nie wzięła jeszcze innego kota. Więc kciuki za wyniki testów i knucia wskazane :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt sie 09, 2013 9:31 Re: Los z nas drwi - kocurek (?) szuka DT/DS

:ok: za dom dla M.!
Obrazek

violet

 
Posty: 4631
Od: Pon sty 07, 2013 17:17
Lokalizacja: koło Torunia

Post » Pt sie 09, 2013 10:02 Re: Los z nas drwi - kocurek (?) szuka DT/DS

:ok: :ok: :ok:
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Pt sie 09, 2013 10:52 Re: Los z nas drwi - kocurek (?) szuka DT/DS

Potrzyma kciuki za ten "niecny" plan :mrgreen: :ok:
Trufla, Lili i Imbir
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Beasia

 
Posty: 3425
Od: Pt maja 22, 2009 12:05
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon sie 19, 2013 16:24 Re: Los z nas drwi - kocurek (?) szuka DT/DS

Pani niestety znalazła psa (znaczy znajomi znaleźli, ona miała na 2 tygodnie robić za hotelik i piesek jakoś został :) ), miała spytać znajomej, która szukała kotka - niestety nic z tego. Tamta pani chce maluszka...
Maurycy bardzo przytulasty, od wczoraj wychodzi na pokój - niestety bardzo boi się moich kotów i gdy wchodzą do łazienki strasznie na nie syczy :( . Ewidentnie był kocim jedynakiem i o ile człowieka potrzebuje do szczęścia, to inne koty są z gruntu zbędne.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Wto sie 20, 2013 9:50 Re: Los z nas drwi - kocurek (?) szuka DT/DS

Szkoda że domek nie wyszedł...
Obrazek ObrazekObrazek

Broszka

 
Posty: 7535
Od: Śro gru 22, 2010 8:43

Post » Wto sie 20, 2013 10:20 Re: Los z nas drwi - kocurek (?) szuka DT/DS

No szkoda. W tygodniu zdjęcia porobię i będę robić ogłoszenia po powrocie - na wyjeździe nie ma siły, żebym odbierała głupie telefony.
Maurycy wychodzi z łazienki i siada na oknie, ale nie pozwala do siebie podejść innym kotom. Moje czułości wita gruchaniem i mruczeniem, ugniata wszystko i ociera się jak szalony. Na szczęście nos zdrowieje, ale dla odmiany dziś jedno oko trochę nie tego mi się wydaje :? .
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Śro sie 21, 2013 11:31 Re: Maurycy szuka DT/DS jako jedynak

Maurycy mruczy i mizia się i rozpaczliwie potrzebuje swojego człowieka na wyłączność. Choć jak dziś przyszedł pan kominiarz, to zwiał na okno za telewizorem - tam go nie widać, za to on może melancholijnie popatrzeć na świat za oknem. Przy czym do świata tego bynajmniej go nie ciągnie - tulenie jest lepsze :ok: . No i pełna micha :wink: . Oko musiało być zatarte tylko, bo wieczorem już było OK, ale za to na nosku w miejsce rozdrapanego strupka, który zszedł, pojawiły się 2 nowe. Miejmy nadzieję, że dzięki olejkowi z dziurawca zejdą szybko :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Pt sie 23, 2013 9:37 Re: Maurycy szuka DT/DS jako jedynak

Zlazły stupki, powoli jakby sie leczy nochalek. Maurycy je, śpi i mizia się jak szalony. Nie dziwię się że taki był chudy jak go zebrałam - on na koty, włażące mu do miski tylko syczy z wysokości pralki, bo nawet na ziemię boi się zejść :( . A to są circa 3-miesięczne kotki, więc jakby były dorosłe - oddałby swoje jedzenie, byle uniknąć bitki. Oczywiście wywaliłam młodziaki z łazienki i na czas jedzenia zamknęłam go. Jak wychodzę do pracy gaszę światło i otwieram drzwi - tak, by widział światło dzienne i mógł wychodzić oraz się oswajać z towarzystwem. na razie się nie rusza raczej stamtąd. :?
Wczoraj w drodze do pracy widziałam czarną kotkę (może tą, może inną) z kociakiem - dziś zostawiłam im papu w wysokiej trawie. Mam nadzieję, że ona z młodym lub ten dymniaczek co się kiedys w okolicy pokazał się pożywią :ok: . Jak wrócę z urlopu to się rozpatrzę, bo trzeba by ciachnąć. Kociak był już ok. 2 miesięczny, więc w razie czego da radę lub się go zgarnie (choć nie wiem dokąd, ale to nieistotne). To dość blisko tamtego miejsca a jest bezpieczniej (daleko od ulicy, wysoka trawa, drzewa i budynek na tyle niski, że spanikowany kot wdrapie się na niego, śmietnik gdzie można znaleźć coś do jedzenia) - możliwe że kicia zmigrowała, bo fachowcy tamten budynek malują.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 60 gości

cron