No patrz, a moje żarłoki wcale nie przystopowały z jedzeniem w te afrykańskie temperatury, a szkoda
przyoszczędziłabym trochę

.
A co do woreczka żółciowego to przypomina mi się opowieść koleżanki, którą krótko po urodzeniu dziecka nagle powalił ból - nie wiadomo czego. Bała się bo nie wiedziała co to, może jakieś powikłania po porodzie i inne dziadostwo, a podobno ból był kosmiczny. No i przyjechał do domu jakiś lekarz i uparcie przez pół godziny próbował jej wmówić, że to na bank wyrostek, no 100% i zupełnie nie chciał przyjąć do wiadomości, że koleżanka tego wyrostka nie ma już od jakiś 12 lat

.
Ostatecznie przebadali ją, padło na woreczek, wycięli i jest ok.
Z tą służbą zdrowia to jest dziwna sprawa, bo jest wielu zapaleńców i pasjonatów, którzy przeszczepiają najróżniejsze organy, teraz nawet twarze, mają ogromną wiedzę, a wielu też jest ignorantów, którzy mam wrażenie mają wszystko gdzieś i nie potrafią poprawnie zdiagnozować choroby i cierpi na tym nie kto inny, a właśnie pacjent.
A jak tam Kika, dostała się na protetykę ?
