No super! A wiec pomalu krystalizuje sie termin konca wrzesnia...
Ado, to strasznie dluga historia dlaczego mieszkam w Paryzu. Opowiem na warszawskim spotkaniu

. Tak pokrotce: Pierwszy raz bylem tu w roku 83/84. To zupelny przypadek, moj pierwszy TZ byl Francuzem - jeszcze w Polsce. Gdyby byl np Dunczykiem to moze teraz bym zyl w Danii

. Oczywiscie Paryz zrobil na mnie ogromne wrazenie, ale tesknilem za Polska i niechcacy wrocilem. Niechcacy, bo chcialem tylko na tydzien wpasc do Wwy (juz wtedy postanowilem zostac we Francji), wpadlem, SB mi paszport zabrala i tydzien sie przedluzyl do...4 lat. Dopiero w 88 roku moglem dostac paszport z powrotem jak zaczela sie polityczna odwilz. Jak tylko sie nadarzyla okazja - w roku 89, to przyjechalem, z poczatku z mysle zeby zobaczyc tylko czy nadal mi sie tu podoba jak kilka lat wczesniej. Owszem, spodobalo mi sie

.
Dzis, coz, Paryz to dla mnie codziennosc, uzeranie sie z debilnymi kierowcami, chamstwem tloczacym sie w metrze... Urok prysl... Poza tym, ja mieszkam w najgorszej dzielnicy Paryza. Kiedys taka dzielnica w Wwie byla ulica Brzeska, Zabkowska. To ja wlasnie jestem na takiej Brzeskiej - z francuskimi uwarunkowaniami oczywiscie. W Paryzu dobrze jest tak sobie pomieszkac kilka miesiecy, za dlugo jest niezdrowo
