Dziekuje wszytkim! Kocurek ma troszke ponad 3 miesiace i jest czarny tabby tygrysi. My na razie zastanawiamy sie nad imieniem, a maluch zwiedza dom. Jest umiarkowanie zestersowany: w kazdym razie z kuwetki juz skorzystal- kaktus byl!
Zjadl troszke mieska z kurczaka, rewelacyjnie bawi sie miotelka z piór. Tyle, ze pic nic nie chce i podskakuje nerwowo na kazdy glosniejszy dzwiek.
Szeleczka jak na razie nie wyglada na taką, która docenia nasze starania o kupmla dla niej

Zakamuflowala sie tak gleboko, ze od dwóch godzin nie moge jej znalezc i nie wychodzi na wolanie

Juz widze te noc
Pierwsze spotkanie poszlo chyba srednio dobrze: kota zamarla, przez pare minut tkwila nieruchomo, jakby nie wierzac oczom, a potem wydala z siebie glosny syk i uciekla. Wrocila zaraz i przez jakis kwadrans zwierzaki siedzialy naprzeciw siebie, patrzyly i posykiwaly.
Potem Shaela dala wyraz glebokieu oburzeniu wychodzac do sypialni. I od tej chwili jej nie ma...
I jak myslicie? Jak to wrozy??????????