Olbrzymia opuchlizna nogi, błagam o pomoc! Co dalej robić?

Dziewczyny
Znów wracam do was z wołaniem o pomoc. Ostatnim razem Dyziem dużo mnie naprowadziłyście, więc wierzę że będziecie dla mnie dodatkową wskazówką z kolejną przeprawą z Plutonem.
Od dwóch tygodni jestem w nerwach ale ostatnie dni to jest dramat.
Chodzi tym razem o nogę Plutona. W zeszłym roku w zimę, już gdzieś pisałam, skaleczył sobie nogę. Bzdurna rana z czasem zrobiła ogromny problem przez to że kot jest ciągle na sterydach i z cukrzyca, leczyliśmy głupie powiększające się skaleczenie niemal pół roku. Dosłownie. Kot ciągle w opatrunku na lewej nodze. Rana na guzie piętowym. Raz się goi raz nie, niejednokrotnie martwica która się przesuwała. Kot ciągle był w opatrunku, kulał i generalnie mało chodził a już napewno nie tak normalnie. Kiedy jakoś w maju czerwcu tego roku już zaczynałam się cieszyć że powoli chyba przygoda się wreszcie kończy z ciągłymi opatrunkami Pluton po raz kolejny jak to zwykle o tej porze zaczął mieć zaostrzoną anemię. I to pikuś przy tym co zaczęło dziać się równocześnie z nogą. Noga w palcach zaczęła nam puchnąć, tak jak potrafi po wenflonie. Taka big łapa. Lekarz uznał że zbiera się mu tam limfa więc trzeba masować łapę, robić opatrunki takie lekko uciskające żeby pobudzić trochę ten przepływ. Wszystko fajnie, łapa schudła. Zaczęła za to znów puchnąć w stawie. Nie martwiło mnie to bo nie raz się nam tam zdarzyła opuchlizna ropna więc początkowo myślałam że wszystko z czasem zejdzie.
No i zaczął się dramat. Ta noga w stawie zaczęła coraz gorzej wygląda z tą opuchlizna.
Jakieś 3? Tygodnie temu inna lekarka zrobiła rtg Plutonowi i mnie ścięło z nóg. Na dole wstawiam to rtg. Ze stawu wygląda jakby wyrosła mała kosc i prawdopodobnie dlatego Pluton nie da rady stanąć na palcach ani wyprostować nogi.
Kazano mi z tym jechać do ortopedy. Prawdopodobnie uznano że trzeba to wyciąć. Dostał clindabactin i w zasadzie tyle.
Pojechałam do pierwszego ortopedy. Ten oglądnął nogę. Noga zapuchnięta. Dla niego to wygląda jak nowotwór ale żeby się przekonać czy napewno to trzeba zrobić biopsję kości. I już nieomal się zgodziłam kiedy problem się pojawił z jego terminami. Ponadto Pluton ma już naprawdę zjazd RBC w morfologii więc ja się potężnie bałam jak zniesie narkozę. Biopsja u niego się nie uda, więc umówiłam się do kolejnego ortopedy tak szybko jak to możliwe na za tydzień do krakowskiego Dr Hau.
Na pierwszej wizycie zrobiono mu USG lapy i pobrano spod skóry odrobinkę
Płynu do badania. Dwa dni później udało się zrobić tomografię pod narkozą i punkcje stawu skokowego również po to by zbadać płyn w torebce stawowej.
Sytuacja wygląda tak że czekam na Cito na te wyniki. Internista widział Plutona w sobotę i też czeka na wyniki. Pluton dostał dodatkowo precicox a pod koniec lipca przeciwbólową solensie kiedy zrobiłam mu to rtg. Pluton naprawdę kiepsko się czuję. Mało je. Anemia daje swoje, dostaje Aranesp i dalej utrzymuje się na połówce prednicortone o equoralu. Minimalnie podskoczyły wyniki do góry.
Ale kot źle się czuję, mało je. Schudł tak naprawdę okropnie porównując jakie miał wagi. Podaje mu od wczoraj peritol na pobudzenie apetytu. Ale jest bardzo apatyczny. Noga jak mówiłam okropnie! Zapuchnięte. Obrazek wrzuca również poniżej.
Ortopeda w dr hau stwierdziła że najpierw wybadamy czy to infekcja, jeśli tak to z tych płynów dobiorą odpowiedni antybiotyk lub lek . Po tomografie ponoć są w stanie określić czy to faktycznie nowotwór choć mówi, jest
To ostatnie w kolejce przypuszczen. Nie zrobili mi biopsji kości bo powiedziała że
Wiercenie dziury w obrębie tego wystajacego kawałka grozi zerwaniem ścięgna. Że to można spróbować dojść tymi badaniami jakie ma Podłoże. Na USG pamiętam niewiele tam wgl płynu było widać. Bardziej jest to napuchnięta tkanka.
I teraz jedna nerwica czekam na jutro i już płaczę chwilami z przeciążeniami. Czuję jakby nikt nie wiedział co z tym zrobić i mi kazał czekać a Pluton ma
Się naprawdę kiepsko. Ta jego waga mnie dobija i przeraża. Już się nastawiam wysłać go na kroplówkę. Coś tam podjada po peritolu,
Nie dużo. Więcej pije sosów. Ma takie
Momentu że troszkę więcej zje ale to
Nie są jakieś porcje. Nie wiem jak
Więcej pomóc, gdzie pukać, czego się spodziewać, co robić. Wątpię że ktoś miał podobny przypadek ale
Liczę z ktoś mnie na coś znów naprowadzi. Jestem cholernie zagubiona i proszę o
Pomóc
https://zapodaj.net/plik-xXXMVLH05B
https://zapodaj.net/plik-xnMFz2NkTB
https://zapodaj.net/plik-Cl8PIWkTNR
Znów wracam do was z wołaniem o pomoc. Ostatnim razem Dyziem dużo mnie naprowadziłyście, więc wierzę że będziecie dla mnie dodatkową wskazówką z kolejną przeprawą z Plutonem.
Od dwóch tygodni jestem w nerwach ale ostatnie dni to jest dramat.
Chodzi tym razem o nogę Plutona. W zeszłym roku w zimę, już gdzieś pisałam, skaleczył sobie nogę. Bzdurna rana z czasem zrobiła ogromny problem przez to że kot jest ciągle na sterydach i z cukrzyca, leczyliśmy głupie powiększające się skaleczenie niemal pół roku. Dosłownie. Kot ciągle w opatrunku na lewej nodze. Rana na guzie piętowym. Raz się goi raz nie, niejednokrotnie martwica która się przesuwała. Kot ciągle był w opatrunku, kulał i generalnie mało chodził a już napewno nie tak normalnie. Kiedy jakoś w maju czerwcu tego roku już zaczynałam się cieszyć że powoli chyba przygoda się wreszcie kończy z ciągłymi opatrunkami Pluton po raz kolejny jak to zwykle o tej porze zaczął mieć zaostrzoną anemię. I to pikuś przy tym co zaczęło dziać się równocześnie z nogą. Noga w palcach zaczęła nam puchnąć, tak jak potrafi po wenflonie. Taka big łapa. Lekarz uznał że zbiera się mu tam limfa więc trzeba masować łapę, robić opatrunki takie lekko uciskające żeby pobudzić trochę ten przepływ. Wszystko fajnie, łapa schudła. Zaczęła za to znów puchnąć w stawie. Nie martwiło mnie to bo nie raz się nam tam zdarzyła opuchlizna ropna więc początkowo myślałam że wszystko z czasem zejdzie.
No i zaczął się dramat. Ta noga w stawie zaczęła coraz gorzej wygląda z tą opuchlizna.
Jakieś 3? Tygodnie temu inna lekarka zrobiła rtg Plutonowi i mnie ścięło z nóg. Na dole wstawiam to rtg. Ze stawu wygląda jakby wyrosła mała kosc i prawdopodobnie dlatego Pluton nie da rady stanąć na palcach ani wyprostować nogi.
Kazano mi z tym jechać do ortopedy. Prawdopodobnie uznano że trzeba to wyciąć. Dostał clindabactin i w zasadzie tyle.
Pojechałam do pierwszego ortopedy. Ten oglądnął nogę. Noga zapuchnięta. Dla niego to wygląda jak nowotwór ale żeby się przekonać czy napewno to trzeba zrobić biopsję kości. I już nieomal się zgodziłam kiedy problem się pojawił z jego terminami. Ponadto Pluton ma już naprawdę zjazd RBC w morfologii więc ja się potężnie bałam jak zniesie narkozę. Biopsja u niego się nie uda, więc umówiłam się do kolejnego ortopedy tak szybko jak to możliwe na za tydzień do krakowskiego Dr Hau.
Na pierwszej wizycie zrobiono mu USG lapy i pobrano spod skóry odrobinkę
Płynu do badania. Dwa dni później udało się zrobić tomografię pod narkozą i punkcje stawu skokowego również po to by zbadać płyn w torebce stawowej.
Sytuacja wygląda tak że czekam na Cito na te wyniki. Internista widział Plutona w sobotę i też czeka na wyniki. Pluton dostał dodatkowo precicox a pod koniec lipca przeciwbólową solensie kiedy zrobiłam mu to rtg. Pluton naprawdę kiepsko się czuję. Mało je. Anemia daje swoje, dostaje Aranesp i dalej utrzymuje się na połówce prednicortone o equoralu. Minimalnie podskoczyły wyniki do góry.
Ale kot źle się czuję, mało je. Schudł tak naprawdę okropnie porównując jakie miał wagi. Podaje mu od wczoraj peritol na pobudzenie apetytu. Ale jest bardzo apatyczny. Noga jak mówiłam okropnie! Zapuchnięte. Obrazek wrzuca również poniżej.
Ortopeda w dr hau stwierdziła że najpierw wybadamy czy to infekcja, jeśli tak to z tych płynów dobiorą odpowiedni antybiotyk lub lek . Po tomografie ponoć są w stanie określić czy to faktycznie nowotwór choć mówi, jest
To ostatnie w kolejce przypuszczen. Nie zrobili mi biopsji kości bo powiedziała że
Wiercenie dziury w obrębie tego wystajacego kawałka grozi zerwaniem ścięgna. Że to można spróbować dojść tymi badaniami jakie ma Podłoże. Na USG pamiętam niewiele tam wgl płynu było widać. Bardziej jest to napuchnięta tkanka.
I teraz jedna nerwica czekam na jutro i już płaczę chwilami z przeciążeniami. Czuję jakby nikt nie wiedział co z tym zrobić i mi kazał czekać a Pluton ma
Się naprawdę kiepsko. Ta jego waga mnie dobija i przeraża. Już się nastawiam wysłać go na kroplówkę. Coś tam podjada po peritolu,
Nie dużo. Więcej pije sosów. Ma takie
Momentu że troszkę więcej zje ale to
Nie są jakieś porcje. Nie wiem jak
Więcej pomóc, gdzie pukać, czego się spodziewać, co robić. Wątpię że ktoś miał podobny przypadek ale
Liczę z ktoś mnie na coś znów naprowadzi. Jestem cholernie zagubiona i proszę o
Pomóc

https://zapodaj.net/plik-xXXMVLH05B
https://zapodaj.net/plik-xnMFz2NkTB
https://zapodaj.net/plik-Cl8PIWkTNR