Piszę tutaj już w sumie akcji desperacji, razem z znajomymi pomagamy kotom u nas w mieście, składamy projekty na budżety obywatelskie, łapiemy kastrujemy.
Ja mam w domu 5 kotów felvowych, koleżanki po 14 kotów w bloku w domu...
Poprosiła nas o pomoc dziewczyna która znalazła małą kotkę w krzakach.
Kotka załatwia się pod siebie, nawet się porusza, jedna noga wzlędnie normalnie , chociaż czucia głębokiego nie ma, druga w bok ale daje radę wskoczyć na kanapę.
Zebraliśmy środki na leczenie ale niestety problemu z załatwianiem się nie da się naprawić już. Czy znacie kogoś cokolwiek gdzie można prosić o opiekę nad takim kotem.
Do Hospicjum w Toruniu pisałem, niestety bez odzewu. Wet oczywiście zaproponował uśpienie, w miejscu gdzie teraz przebywa zaraz się kończy bo ludzie wyjeżdzają... my nie jesteśmy wstanie tego ogarnać...
