Strona 1 z 2

Rak płaskonabłonkowy - Kropka na radioterapii

PostNapisane: Nie lis 26, 2017 22:41
przez Lemoniada
W tym roku stało się najgorsze - moja obecnie 16,5-letnia ukochana Kropka zachorowała na raka płaskonabłonkowego. Na początku był to niewielki ubytek obok dziurki od noska, w chwili obecnej wygląda to po prostu okropnie, dziura stale się powiększa, dziś ma już rozmiar dwuzłotówki... Leczę ją u Doktora Jagielskiego, ale terapia fotodynamiczna nie przyniosła u nas pożądanego skutku, rak na kilka miesięcy przystopował, by potem powrócić ze zwielokrotnioną siłą. Pan Doktor nie ma wątpliwości - jedyne co można jeszcze zrobić to amputować lusterko nosa wraz ze sporą częścią zajętej przez raka wargi. Kropcia miałaby w to miejsce przeszczepioną skórę z szyi.

Mam pytanie, czy ktoś z Was zetknął się z podobnym przypadkiem, u swojego kota albo słyszał o czymś podobnym od znajomego? Jak sobie radzą koty z amputowanym nosem, czy stają się bardziej podatne na infekcje? Zdaję sobie sprawę, że nie będzie to wyglądać pięknie, ale jak to było u Was z rekonwalescencją i z komfortem życia u kota po tak poważnym zabiegu?
Bardzo się boję...

Re: Rak płaskonabłonkowy - amputacja nosa i wargi?

PostNapisane: Pon lis 27, 2017 11:38
przez Katia K.
Kasia, zapytam tę swoją wetkę, ona ma duże doświadczenie chirurgiczne, może miała taki przypadek. Na pewno u Krzysia rozważała na początku odtworzenie powieki ze skóry ust, ostatecznie postanowiła wyciąć wszystko, co się da.
Wygląd się nie liczy, najważniejsze, żeby kocina żyła w jako takim komforcie. Ten płakonabłonkowy tak ma, najpierw niby zaleczony, żeby po jakimś czasie wrócić.

Re: Rak płaskonabłonkowy - amputacja nosa i wargi?

PostNapisane: Pon lis 27, 2017 11:51
przez ASK@
To starsza kota i nalezy brać pod uwagę wszystko. Dokładne wyniki badań z pełną biochemią, prześwietlenie płuc , usg...Wszystko ma wpływ na kota.Trzeba sprawdzić czy nie ma przerzutów, czy kot jest silny , nie ma walniętych ner... To nie jest łatwa operacja dla młodzika nie wspominając o seniorze.
Na pewno zdała by się konsultacja u innych wetów. Co Jagielski na zabieg mówi? jaka szansa na ew dobre zagojenie się ran? Jaki będzie komfort życia koci po zabiegu?
Mój Wojtek miał płaskonabłonkowego. Ale on nie miał szans na operację.

Re: Rak płaskonabłonkowy - amputacja nosa i wargi?

PostNapisane: Pon lis 27, 2017 12:07
przez Erin
U mojej kocicy też to wylazło, ale póki co, dostaje chemię w tabletkach (napisałam PW).
Kiedy szukałam info o wetach-onkologach w Wawie, trafiłam na dr Balcerzaka (lecznica "Kochanowskiego" na Żoliborzu). Znalazłam też namiary na SFORĘ na Trakcie Lubelskim (dr Borowik) i lecznicę w Warszawie-Wesołej (dr Dominiak). Może warto skonsultować?

Re: Rak płaskonabłonkowy - amputacja nosa i wargi?

PostNapisane: Śro lis 29, 2017 21:48
przez Lemoniada
Baardzo będę wdzięczna za wszelkie porady i przykłady z Waszych doświadczeń. Dobija mnie to wszystko niesamowicie :( Bo Kropka tak poza tym czuje się naprawdę dobrze. Co prawda nerki ma już nieco zniszczone i parametry są podwyższone, ale od długiego czasu utrzymują się na tym samym poziomie. Kropcia uwielbia swoją nerkową karmę i chętnie ją je. Nie wygląda na swój wiek i gdyby nie to monstrum na pyszczku naprawdę nie widziałabym, że coś jej dolega :(

A tymczasem jest jeszcze gorzej niż przewidywał pierwotny scenariusz. Chirurg jednak nie podejmie się zabiegu amputacji w obecnym stadium rozwoju raka i konieczne jest wykonanie elektrochemioterapii żeby zmniejszyć naciek na nosku. Dopiero po wygojeniu się rany będzie można przystąpić do zabiegu amputacji. W przyszłym tygodniu jedziemy do kliniki innego specjalisty od onkologii, Doktora Balcerzaka. Docelowo umówione jesteśmy na zabieg elektrochemioterapii, ale doktor przeraził mnie dziś w przez telefon słowami, że musi wszystko zbadać i sprawdzić, czy Kropka w ogóle się kwalifikuje do zabiegu :( Trzymajcie proszę kciuki, bo nawet nie chcę myśleć co by to mogło oznaczać.

Wiem, że funduję Kropce kolejne nerwy związane z podróżą pociągiem, stres, ból i poważną ingerencję w jej i tak już osłabiony organizm. Ale chwytam się nadziei, tak bardzo chciała wydłużyć jej życie jeszcze choć o te dwa lata. Patrzę na nią i widzę, że ciałko już coraz bardziej kruche, ale nadal jest tak samo mądra i sprytna jak w młodości, mózg pracuje jej doskonale. To jeszcze nie jest czas na pożegnanie...

Re: Rak płaskonabłonkowy - amputacja nosa i wargi?

PostNapisane: Śro lis 29, 2017 22:11
przez ASK@
Nigdy nie jest
Poczekaj co rozmowa przyniesie. Potem pomyślcisz.

Re: Rak płaskonabłonkowy - amputacja nosa i wargi?

PostNapisane: Czw lis 30, 2017 4:31
przez Erin
Doktor musi zbadać kicię, bo normalnie jej nie leczy. Ale to w sumie dobrze, że nie podchodzi do tego lajtowo.

Re: Rak płaskonabłonkowy - amputacja nosa i wargi?

PostNapisane: Nie gru 03, 2017 11:07
przez Lemoniada
Zmieniły nam się trochę plany i u doktora Balcerzaka na konsultacji byłyśmy już wczoraj.
Szczerze mówiąc jestem przybita, skołowana i nie wiem, co robić :( Doktor powiedział, że nie jest niemożliwe wykonanie zabiegu elektrochemioterapii i może to zrobić. Ale żebym się dobrze zastanowiła, czy będzie to na pewno dobre dla Kropki. Zabieg jest bolesny, wykonuje się go w głębokiej narkozie, kot musi chodzić w kołnierzu przez dwa tygodnie. Jest dość drogi, a przeważnie trzeba go powtórzyć, a później jeszcze usunąć chirurgicznie martwicze zmiany. I po tym wszystkim i zagojeniu się ran dopiero można byłoby przystąpić do zabiegu amputacji. Nie znaczy to, że elektrochemioterapia jest zupełnie wykluczona, ale zważywszy na wiek Kropki, stan jej nerek, znerwicowanie i umiejscowienie oraz rozmiar nacieku, szanse na powodzenie są dosyć nikłe. Jak to ujął Doktor - byłoby to bardziej zwalczanie choroby niż leczenie pacjenta.

Doktor powiedział mi o jeszcze jednej metodzie, radioterapii, która w naszej sytuacji wydaje się być najlepszą i najmniej inwazyjną dla Kropki drogą postępowania. Niestety na ten moment rzecz wydaje mi się nie do zrealizowania, bo jedyna lecznica w Polsce wykonująca takie zabiegi mieści się pod Wrocławiem. Sprawdzałam, to około 3 godziny samochodem ode mnie w jedną stronę (nie mam samochodu), niby nie koniec świata, ale daleko, nie mam się jak dostać. W dodatku jest to zabieg drogi i trzeba wykonać kilka serii. No i chyba najgorsze i najbardziej dla mnie nie do przeskoczenia - od poniedziałku zaczynam nową pracę, na której bardzo mi zależy i nie mam urlopu. Na Kropce oczywiście zależy mi bardziej, ale pieniądze na te wszystkie zabiegi też skądś muszę mieć, nie mogę podpaść od razu na początku, nie znam tych ludzi.
Na razie wysłałam maila ze zdjęciami i opisem naszego przypadku to tej lecznicy w Groblicach i czekam, co napiszą. Ale co dalej, to naprawdę nie wiem...

Re: Rak płaskonabłonkowy - amputacja nosa i wargi?

PostNapisane: Nie gru 03, 2017 11:51
przez Katia K.
:cry: Kasia, a Theranecron i podobne preparaty, które zmiany nowotworowe obkurczają, są brane pod uwagę?
Przekleństwem dla kota jest białe futerko :cry:

Re: Rak płaskonabłonkowy - amputacja nosa i wargi?

PostNapisane: Nie gru 03, 2017 22:19
przez felin
Lemoniada pisze:Zmieniły nam się trochę plany i u doktora Balcerzaka na konsultacji byłyśmy już wczoraj.
Szczerze mówiąc jestem przybita, skołowana i nie wiem, co robić :( Doktor powiedział, że nie jest niemożliwe wykonanie zabiegu elektrochemioterapii i może to zrobić. Ale żebym się dobrze zastanowiła, czy będzie to na pewno dobre dla Kropki. Zabieg jest bolesny, wykonuje się go w głębokiej narkozie, kot musi chodzić w kołnierzu przez dwa tygodnie. Jest dość drogi, a przeważnie trzeba go powtórzyć, a później jeszcze usunąć chirurgicznie martwicze zmiany. I po tym wszystkim i zagojeniu się ran dopiero można byłoby przystąpić do zabiegu amputacji. Nie znaczy to, że elektrochemioterapia jest zupełnie wykluczona, ale zważywszy na wiek Kropki, stan jej nerek, znerwicowanie i umiejscowienie oraz rozmiar nacieku, szanse na powodzenie są dosyć nikłe. Jak to ujął Doktor - byłoby to bardziej zwalczanie choroby niż leczenie pacjenta.

Doktor powiedział mi o jeszcze jednej metodzie, radioterapii, która w naszej sytuacji wydaje się być najlepszą i najmniej inwazyjną dla Kropki drogą postępowania. Niestety na ten moment rzecz wydaje mi się nie do zrealizowania, bo jedyna lecznica w Polsce wykonująca takie zabiegi mieści się pod Wrocławiem. Sprawdzałam, to około 3 godziny samochodem ode mnie w jedną stronę (nie mam samochodu), niby nie koniec świata, ale daleko, nie mam się jak dostać. W dodatku jest to zabieg drogi i trzeba wykonać kilka serii. No i chyba najgorsze i najbardziej dla mnie nie do przeskoczenia - od poniedziałku zaczynam nową pracę, na której bardzo mi zależy i nie mam urlopu. Na Kropce oczywiście zależy mi bardziej, ale pieniądze na te wszystkie zabiegi też skądś muszę mieć, nie mogę podpaść od razu na początku, nie znam tych ludzi.
Na razie wysłałam maila ze zdjęciami i opisem naszego przypadku to tej lecznicy w Groblicach i czekam, co napiszą. Ale co dalej, to naprawdę nie wiem...

I jest na tyle dobra, że przyjeżdżają do niej ludzie ze zwierzakami nawet z Białegostoku.

Re: Rak płaskonabłonkowy - amputacja nosa i wargi?

PostNapisane: Pon gru 04, 2017 0:46
przez Erin
Lemoniado, rozumiem Cię doskonale. Mnie też to doktor proponował, ale to jakiś kosmos. Zalecają 4 tygodnie zabiegów i zostwienie kota u nich na ten czas. Totalna abstrakcja :roll: A jeżdżenie co kilka dni na trasie Białystok-Wrocław, jeszcze większa. Zwłaszcza, że - chociaż to podobno najskuteczniejsza metoda - szans na całkowite leczenie nie daje. Gdyby nie odległość i częstotliwość zabiegów, można by pomyśleć, ale miesiąc odpada. Zwłaszcza, że szans na całkowite wyleczenie nie ma.

Re: Rak płaskonabłonkowy - amputacja nosa i wargi?

PostNapisane: Sob gru 09, 2017 23:46
przez Lemoniada
Klamka zapadła. Dziś zawiozłam Kropkę do lecznicy w Groblicach na pierwszy etap zabiegów - spędzi tam 2 tygodnie, odbieram ją 23 grudnia. Na razie wszystko w porządku, zjadła, zrobiła siku, jest obrażona na cały świat. Terapię zacznie od poniedziałku.
Straszliwie się boję żeby nie pomyślała, że ją porzuciłam, nie wpadła w depresję i nie poddała się...
Bardzo proszę o kciuki za Kropkę, niech nam się uda...

Re: Rak płaskonabłonkowy - amputacja nosa i wargi?

PostNapisane: Nie gru 10, 2017 2:11
przez Erin
Bardzo mocne :ok: :1luvu:

Re: Rak płaskonabłonkowy - amputacja nosa i wargi?

PostNapisane: Wto gru 12, 2017 7:41
przez Katia K.
No oczywiście, ogromne kciuki. Oby jej się udało, szansa jest.

Re: Rak płaskonabłonkowy - amputacja nosa i wargi?

PostNapisane: Śro gru 13, 2017 17:36
przez Erin
Lemoniado, jak Kropka?