Strona 1 z 1

Guzek na karku- co o tym myślicie?

PostNapisane: Śro cze 15, 2016 16:52
przez Paulusek
Wykastrowany kilka lat temu dorosły kocur. Wiek nieznany bo mam go od czasu gdy już gdy był dorosły, chyba będzie w śr. wieku tak do 10 lat. Kot jest cały biały, rzadko chorujący, nie szczepiony na nic, wychodzący. Jest cały biały ale nie miał i nie ma żadnych oparzeń słonecznych na np. uszach i wygląda zupełnie zdrowo, no może ma trochę nadwagę :)

Tydzień temu zauważyłam u niego na karku mały guzek wielkości główki od zapałki. guzek koloru skóry kota, miękki z żyłką na jego powierzchni wszystko to widać na foto. Na guzku był strupek który odpadł gdy go dotknęłam, teraz znowu jest w tym samym miejscu strupek na guzku co widać na dzisiejszym foto. Dodam że strupek jest na szczycie guzka, szczyt jego zaś jest jakiś taki suchy, łuszczący ale przy rozmiarze guzka tego na foto chyba nie widać, zauważyłam to mając twarz tuz przy guzku.

Boje się że z powodu umiejscowienia może to być nowotwór powstający w skutek szczepienia- kot był leczony rok temu po ugryzieniu przez innego kota w łapę (ranka była b.mała ale miejsce pogrubione dość długo, kot kulał) dostawał jakieś zastrzyki a potem sterydy w tabletkach w domu. Od tamtego czasu kot jest zupełnie zdrowy, a przynajmniej nie widzę by coś mu dolegało.

Starałam się zrobić foto z różnych perspektyw, przepraszam za to, ze jest ich tyle.
Link do folderu bo nie wiem jak tu wrzucać foto.http://fotowrzut.pl/RMOBT9NWQF

Kot nie był jeszcze u weterynarza, czy diagnozę można postawić na podst. oględzin, zeskrobin/biopsji albo zaraz wycinać i do lab. wysłać.
Chodzi mi o to by była trafna i o to że boje się ruszać guzek który może się przez to ponoć rozrosnąć, przerzucić...
Czy ktoś miał kota z takim czymś, niezależnie od umiejscowienia?

Re: Guzek na karku- co o tym myślicie?

PostNapisane: Czw cze 16, 2016 0:08
przez Rakea
U mojego 10 letniego Hasana pojawiły się odczyny poinjekcyjne (niedawna antybiotykoterapia) - byliśmy u dr.Jagielskiego (dla świętego spokoju), który obmacał i wskazał, że guzki są miękkie i zwarte, wskazując na zapalenie. Zrobiliśmy biopsję - potwierdziła stan zapalny. Równolegle wymacałam podskórne/naskórne guzki, które po niedługim czasie pokryły się strupem i odpadły z sierścią (zostawiając dość sporą łysinę, która już zarasta).

Po ostatnich 2 latach przejść nowotworowych, wolę dmuchać na zimne, więc ja zatargałabym kota do dobrego onkologa.