Strona 1 z 1

Henry - chłoniak, tydzień po operacji - porada

PostNapisane: Pon cze 13, 2016 19:21
przez Kocik le Miau
Mój sześcioletni Ragdoll Henry zaczął drastycznie chudnąć dwa tygodnie temu. Miał masę w jelicie, która go zablokowała - zdecydowałam się na natychmiastową operację wyięcia masy, bałam się że nie dożyje ranka. Operacja poszła bardzo dobrze i po kilku dniach wrócił do domu, jedyne zastrzeżenie to prawie-anemia spowodowana krwawieniem wew. przed operacją. Myśleliśmy, że masa to tylko kłaczki ale niestety dzisiaj doszła diagnoza - chłoniak. Co robić, decydować się na chemię? Henry je od dwóch dni (przedtem musieliśmy go karmić strzykawką :( ), pije dużo (niestety obiaw chłoniaka). Nie wiemy, czy ma białaczkę, jutro wet będzie dzwonić. Właśnie śpi mi na kolanach. Nie mogę sobie wyobrazić, że ma go zabraknąć. Nie minął nawet pełny rok odkąd go wzięłam.

Re: Henry - chłoniak, tydzień po operacji - porada

PostNapisane: Pon cze 13, 2016 22:33
przez izka53
poproś o przeniesienie wątku na podforum onkologicznie, tam może ktos prędzej zauważy.
Z tego co wiem w Warszawie jest doskonały onkolog , dr Jagielski, może poprosić o konsultację ?

Re: Henry - chłoniak, tydzień po operacji - porada

PostNapisane: Wto cze 14, 2016 8:07
przez LimLim
Chłoniak to nie natychmiastowy wyrok. Mój rudy LimLim żyje z chłoniakiem jelita już ponad dwa lata, właśnie pod opieka dr Jagielskiego i całkiem dobrze się trzyma a to już ponad 15-letni pan. Chemie znosi bardzo dobrze, dostaje ja w tabletkach, sama mu podaję.

Re: Henry - chłoniak, tydzień po operacji - porada

PostNapisane: Śro lip 06, 2016 16:40
przez marita72
Ostatnio mam okazję bywać w klinice u dr Tomasza Dominiaka. Spotykam tam mnóstwo zwierzaków z chłoniakiem, leczonych z powodzeniem.
Jest tam fundacyjny kotek - 20-miesięczniak - chory na białaczkę i chłoniaka. Od roku jest na chemii. I gdyby nie to, ze wiem, jak ciężko jest chory, nie domyśliłabym się nigdy. Jest wesoły, wszędobylski, miziasty, wszędzie go pełno.

Re: Henry - chłoniak, tydzień po operacji - porada

PostNapisane: Sob sie 19, 2017 23:47
przez hebronn
LimLim pisze:Chłoniak to nie natychmiastowy wyrok. Mój rudy LimLim żyje z chłoniakiem jelita już ponad dwa lata, właśnie pod opieka dr Jagielskiego i całkiem dobrze się trzyma a to już ponad 15-letni pan. Chemie znosi bardzo dobrze, dostaje ja w tabletkach, sama mu podaję.



Mam pytanie, Twój kotek miał jakąś operację czy tylko diagnozę przez USG i zdecydowano o chemioterapii? Moja kotka obecnie wymiotuje mimo,podanej kroplówki i zastrzyku przeciwbólowego,od czwartku 17 sierpnia 2017 do dziś - stan pogarszał się błyskawicznie,dziś w sobotę 19 -tego już nie jadła nic i nie piła,stąd decyzja o kroplówce jutro powtórka. Nie wiem co będzie we wtorek na pobraniu biopsji,bo leukocyty już jej się podnoszą w czwartek 14 tyś dziś /sobota/już 17tyś,lekarz twierdzi,że guzy to konglomerat i nie przepuszczają już pokarmu stąd wymioty...a skoro mają i po 3 cm to nie wiem czy ta chemioterapia pomoże ;-( Jestem załamana...

Re: Henry - chłoniak, tydzień po operacji - porada

PostNapisane: Nie sie 20, 2017 18:50
przez LimLim
LimLim miał robiona biopsje i usg. Oba badania potwierdziły chłoniaka. U nas guzy nie zamykały jelita, były jakby obok/doczepione.
Współczuję sytuacji i choroby kotki :(

Re: Henry - chłoniak, tydzień po operacji - porada

PostNapisane: Pon sie 21, 2017 1:52
przez hebronn
Co z guzami u mojej koteczki dowiem się we wtorek 22/08/2017 ,ale z USG wiem,że to narośle w konglomeracie takie jakby kalafiorowe,i przy tym miała podręcznikowe wyniki morfologii i biochemii krwi, wczoraj wymiotowała krwią, byłam przerażona,ale po dzisiejszej wizycie i zastrzykach,już nie wymiotuje-nie leży jak kłoda,jest bardzo kontaktowa,ciekawska,mruczy,przytula się i zmyka na kocyk do łazienki na pralkę,zawsze była taka Zosia-Samosia,miała 5 lat i była jedynaczką jak pojawiły się kolejne koty,stąd jej takiego charakteru a`la Bonifacy z bajki,nie traktuję jako oznaki choroby,bo takie ma po prostu charakterek moja kiciunia. Dziękuje,za odpowiedź,walczymy z moją Hebron dalej ile sił... i wierzę,że pokonamy zły los!