Cześć.
Mam trochę złe wieści ale tez i nadzieję że na dniach sytuacja sie poprawi.
W poniedziałek mielismy chemię (dłuższą kroplówkę) i niestety Lusiek po niej niewyraźnie się czuje. Przez pierwsze dni była osowiała i lekko drżała ale uznałam że to chemia killer + fakt że zrobiło się zimniej w chacie. Niestety piątek przeleżała i w sobotę decyzja o wykonaniu telefonu do Dr. Dominiaka -co robić bo z kotem źle. Finalnie pojechaliśmy do lecznicy, zrobiliśmy morfologie która wyszła książkowo, temperatury też nie miała, nie było się do czego przyczepić. Nawet usg jej zrobiliśmy - choć nie była nadczo, co niepozwoliło na wnikliwe sprawdzenie - ale prócz piasku w pecherzu (skąd? jest na dobrej karmie) nic tam nie znaleźliśmy.
Dziś niedziela... znów leży... osowiała, bardzo wyraźnie coś ją męczy.
Na szczęście je i pije, mniej ale zawsze.
Mam nadzieję że z każdym dniem będzie lepiej
