Nasza Kochana wiejska kotka Mazurka - za TM [*]

Rozmowy o chorobach onkologicznych u kotów
Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Wto sie 03, 2010 11:04 Re: OLSZTYN I OKOLICE, POMOCY!!! Zmasakrowana kotka cierpi ;(

miszelina pisze:
vega29 pisze:Fakt, Tweety jest w miejscu, gdzie zasięg sieci komórkowych jest z lekka doopny. Tylko telefony Ery jakoś tam działają...
Ale z drugiej strony AFN ma i klatkę łapkę i zmotoryzowaną wolontariuszkę w Olsztynku, której można by zwrócić za paliwo... i zdaje się, że skoro łapanka możliwa dopiero w piątek, to pewnie na upartego przez 2 doby dałoby radę towarzystwo gdzieś przetrzymać do wyjazdu... nie wiem, w czym był więc problem... kasa na leczenie na forum się znajdzie - nie po raz pierwszy...

Przetrzymać w namiocie?! Pani nie wyraziła zgody na przetrzymanie w schronisku :( A podobno weci w Ostródzie nie przetrzymują kotów w lecznicach... Więc gdzie?
A co do zmotoryzowanej wolontariuszki: jeśli tak jest, to czemu ostródzkie psy z interwencji były w ostatnich dniach wożone prywatnym samochodem przez męża Tweety?

nie mam bladozielonego pojęcia... ale na bank jest dziewczyna z Olsztynka, Lorijel z forum AFN, która co tydzień przyjeżdża w sobotę do schronu i na środowe spotkania fundacyjne... :roll: Być może gdzieś wyjechała, albo ma inne zadania...
Obrazek

vega29

 
Posty: 6510
Od: Pt lip 31, 2009 13:39
Lokalizacja: Ostróda

Post » Wto sie 03, 2010 11:12 Re: OLSZTYN I OKOLICE, POMOCY!!! Zmasakrowana kotka cierpi ;(

Jagoda* pisze:Poproszę o jakiś kontakt, postaramy sie pomóc.
Na priv, lub telefony 604 10 50 18 lub 693 63 32 11

hej :) Jeżeli Kinya nie zmieniła nr telefonu to mój sms z namiarami na Ciebie do niej dotrze - więc jeżeli będzie miała czas to zadzwoni
(chyba gdzieś z 1,5 roku temu przewoziłam kotkę z Żywca, którą odebrała w Krakowie Kinya i zawoziła dalej do Nowego Sącza - nr telefonu do Niej mam z tamtego okresu... mam potwierdzenie, że sms dotarł... tylko pytanie, czy to nadal Jej nr tel.)
Frędzel ...razem z nami od 22.12.2007 do 31.07.2009 (godz.9.15) ...w pamięci i sercach na zawsze [*] ['] [*]
Obrazek Obrazek

Granula

 
Posty: 2293
Od: Wto sie 28, 2007 22:15
Lokalizacja: był Kraków -> później Bielsko-Biała -> aktualnie Żory woj.śląskie

Post » Wto sie 03, 2010 11:17 Re: OLSZTYN I OKOLICE, POMOCY!!! Zmasakrowana kotka cierpi ;(

vega29 pisze:
miszelina pisze:
vega29 pisze:Fakt, Tweety jest w miejscu, gdzie zasięg sieci komórkowych jest z lekka doopny. Tylko telefony Ery jakoś tam działają...
Ale z drugiej strony AFN ma i klatkę łapkę i zmotoryzowaną wolontariuszkę w Olsztynku, której można by zwrócić za paliwo... i zdaje się, że skoro łapanka możliwa dopiero w piątek, to pewnie na upartego przez 2 doby dałoby radę towarzystwo gdzieś przetrzymać do wyjazdu... nie wiem, w czym był więc problem... kasa na leczenie na forum się znajdzie - nie po raz pierwszy...

Przetrzymać w namiocie?! Pani nie wyraziła zgody na przetrzymanie w schronisku :( A podobno weci w Ostródzie nie przetrzymują kotów w lecznicach... Więc gdzie?
A co do zmotoryzowanej wolontariuszki: jeśli tak jest, to czemu ostródzkie psy z interwencji były w ostatnich dniach wożone prywatnym samochodem przez męża Tweety?

nie mam bladozielonego pojęcia... ale na bank jest dziewczyna z Olsztynka, Lorijel z forum AFN, która co tydzień przyjeżdża w sobotę do schronu i na środowe spotkania fundacyjne... :roll: Być może gdzieś wyjechała, albo ma inne zadania...

O matko, nie chcę niepotrzebnej dyskusji, bo ważny jest kot.
Ja tylko naświetliłam sprawę z punktu widzenia Tweety, tzn. tak, jak mi przekazała. Wolontariusz też ma prawo mieć urlop, wyjechać, mieć inne sprawy, zepsuty samochód itp. To jest jasne.
Postępowanie pani od kotki też jest zastanawiające, ten brak zgody na przetrzymanie kota w schronie do niedzieli, odmowa pomocy w łapaniu. Najłatwiej jest tak: ja zgłaszam, a wy weźcie i zróbcie, złapcie, zawieźcie i zapłaćcie.
Może z tą kliniką proponowaną przez chyba Sihaję wypali?
Jakże odmienną sytuację mieliśmy ostatnio w Krakowie: zgłoszenie ślepego malucha na ruchliwej ulicy w niedzielny wieczór. Zgłaszająca pani złapała malucha, zawiozła na nocny dyżur do weta, przetrzymała do rana u siebie w łazience i na drugi dzień przewiozła do załatwionej przez nas lecznicy, gdzie maluch wraca do zdrowia. Ja wiem, że to Kraków, ale.....
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13552
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto sie 03, 2010 11:18 Re: OLSZTYN I OKOLICE, POMOCY!!! Zmasakrowana kotka cierpi ;(

Granula pisze:
Jagoda* pisze:Poproszę o jakiś kontakt, postaramy sie pomóc.
Na priv, lub telefony 604 10 50 18 lub 693 63 32 11

hej :) Jeżeli Kinya nie zmieniła nr telefonu to mój sms z namiarami na Ciebie do niej dotrze - więc jeżeli będzie miała czas to zadzwoni
(chyba gdzieś z 1,5 roku temu przewoziłam kotkę z Żywca, którą odebrała w Krakowie Kinya i zawoziła dalej do Nowego Sącza - nr telefonu do Niej mam z tamtego okresu... mam potwierdzenie, że sms dotarł... tylko pytanie, czy to nadal Jej nr tel.)

SUPER , może jakiś postęp w sprawie :ok:
Obrazek[b]

becia_73

 
Posty: 6077
Od: Sob lis 28, 2009 8:31
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto sie 03, 2010 11:52 Re: OLSZTYN I OKOLICE, POMOCY!!! Zmasakrowana kotka cierpi ;(

miszelina pisze:O matko, nie chcę niepotrzebnej dyskusji, bo ważny jest kot.
Ja tylko naświetliłam sprawę z punktu widzenia Tweety, tzn. tak, jak mi przekazała. Wolontariusz też ma prawo mieć urlop, wyjechać, mieć inne sprawy, zepsuty samochód itp. To jest jasne.
Postępowanie pani od kotki też jest zastanawiające, ten brak zgody na przetrzymanie kota w schronie do niedzieli, odmowa pomocy w łapaniu. Najłatwiej jest tak: ja zgłaszam, a wy weźcie i zróbcie, złapcie, zawieźcie i zapłaćcie.
Może z tą kliniką proponowaną przez chyba Sihaję wypali?
Jakże odmienną sytuację mieliśmy ostatnio w Krakowie: zgłoszenie ślepego malucha na ruchliwej ulicy w niedzielny wieczór. Zgłaszająca pani złapała malucha, zawiozła na nocny dyżur do weta, przetrzymała do rana u siebie w łazience i na drugi dzień przewiozła do załatwionej przez nas lecznicy, gdzie maluch wraca do zdrowia. Ja wiem, że to Kraków, ale.....


miszelino, wszystko zrozumiałe, ale nie wierzę, by dziewczyny z Ostródy po zakończeniu współpracy ze mną, całkowicie wykasowały wszelkie kontakty do mnie. Skoro uznały, że same nic nie zdziałają, mogły dać znać, że trzeba poszukać w necie pomocy. Jestem uwięziona w domu, ale internet mi działa... i nie jest tajemnicą, że jak trzeba, to mimo wszystko pomogę, na ile mogę... Tutaj się szybko znaleźli chętni, którzy mają bliżej do tego miejsca.

Kinyu, czy ta kotka po łapance ma trafić do Krakowa? Bo zdaje się, tutaj po złapaniu i wyleczeniu, może być problem z DT... Co by miało być z nią dalej?
Obrazek

vega29

 
Posty: 6510
Od: Pt lip 31, 2009 13:39
Lokalizacja: Ostróda

Post » Wto sie 03, 2010 12:05 Re: OLSZTYN I OKOLICE, POMOCY!!! Zmasakrowana kotka cierpi ;(

miszelina pisze: Ja tylko naświetliłam sprawę z punktu widzenia Tweety, tzn. tak, jak mi przekazała. Wolontariusz też ma prawo mieć urlop, wyjechać, mieć inne sprawy, zepsuty samochód itp. To jest jasne.
Postępowanie pani od kotki też jest zastanawiające, ten brak zgody na przetrzymanie kota w schronie do niedzieli, odmowa pomocy w łapaniu. Najłatwiej jest tak: ja zgłaszam, a wy weźcie i zróbcie, złapcie, zawieźcie i zapłaćcie.
Może z tą kliniką proponowaną przez chyba Sihaję wypali?
Jakże odmienną sytuację mieliśmy ostatnio w Krakowie: zgłoszenie ślepego malucha na ruchliwej ulicy w niedzielny wieczór. Zgłaszająca pani złapała malucha, zawiozła na nocny dyżur do weta, przetrzymała do rana u siebie w łazience i na drugi dzień przewiozła do załatwionej przez nas lecznicy, gdzie maluch wraca do zdrowia. Ja wiem, że to Kraków, ale.....


Miszelino, bardzo Cię szanuję, ale uważam, że zaśmiecasz wątek pisząc bzdury. Rewelacje od Tweety przekazałaś, wystaczy. To, że są kłamliwe i kupy się nie trzymają, a Ty tego nie jesteś w stanie zuważyć bo nie znasz sparawy - rozumiem. Ale AFN już się od soboty "wykazał". Dziękujemy.
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Wto sie 03, 2010 12:28 Re: OLSZTYN I OKOLICE, POMOCY!!! Zmasakrowana kotka cierpi ;(

odechciewa się jak się czyta ten wątek

next

 
Posty: 10
Od: Sob cze 12, 2010 16:39

Post » Wto sie 03, 2010 12:32 Re: OLSZTYN I OKOLICE, POMOCY!!! Zmasakrowana kotka cierpi ;(

vega29 pisze:Kinyu, czy ta kotka po łapance ma trafić do Krakowa? Bo zdaje się, tutaj po złapaniu i wyleczeniu, może być problem z DT... Co by miało być z nią dalej?


W rozmowie z Jagodą* ustaliłyśmy, że Jagoda* się skontaktuje z panią, która prosi o pomoc dla tych kotów i kilkakrotnie deklarowała (nie tylko mnie!), że pomoże na ile będzie mogła, także finansowo. Przy łapaniu również, nawet łącznie z tym, że wykradnie kotkę jeśli będzie trzeba. Kotka zostałaby przewieziona do lecznicy (podobno :roll: są jednak w Olsztynie takie miejsca) i zostanie tam przez około tydzień. Po tym terminie po panią ma na Mazury przyjechać mąż. Ma być samochodem (oby się nagle nie zepsuł itp. tfu! tfu!), więc zabraliby kotkę i przewieźli do Częstochowy, a tam już zajmie się nią fundacja Elpis, która od samego początku deklarowała pomoc. Wtedy prosiłabym jeszcze miejscowe dziewczyny o załatwienie jakiegoś kontenera za który zwrocimy pieniądze, ew. mąż tej pani będzie jechał za miesiąc-półtora na działkę, to go zwróci.
Tak byłoby najprościej.
Pani deklarowała również, że po leczeniu kotkę przygarnęłaby na stałe do swojego domu, o ile jej kocur się z nią zgodzi. Jeśli nie - wtedy będziemy się martwić i ew. trafi do mnie.
Tak więc nie potrafię tej pani zarzucić braku zaangażowania, a jedynie kompletny brak doświadczenia i że zbyt przeżywa to wszystko. Ale "ta doktorka" (cytując Tweety) jest osobą inteligentną, na poziomie i można spokojnie się z nią dogadać, o ile się potrafi i chce z takimi ludźmi porozumieć.
Zakładając, że rozmowa z panią miała równie niski poziom i była równie arogancka jak sms-y które od wczoraj dostaję od szefostwa AFN, nie dziwię się absolutnie, że pani nieco się zdystansowała od "pomocy" tej fundacji.
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Wto sie 03, 2010 12:42 Re: OLSZTYN I OKOLICE, POMOCY!!! Zmasakrowana kotka cierpi ;(

Kinyu, a kociaki? Jakie są plany, co do nich?
Obrazek

vega29

 
Posty: 6510
Od: Pt lip 31, 2009 13:39
Lokalizacja: Ostróda

Post » Wto sie 03, 2010 12:50 Re: OLSZTYN I OKOLICE, POMOCY!!! Zmasakrowana kotka cierpi ;(

next pisze:odechciewa się jak się czyta ten wątek

:?: :?: :?: :?:
Obrazek

vega29

 
Posty: 6510
Od: Pt lip 31, 2009 13:39
Lokalizacja: Ostróda

Post » Wto sie 03, 2010 12:57 Re: OLSZTYN I OKOLICE, POMOCY!!! Zmasakrowana kotka cierpi ;(

vega29 pisze:Kinyu, a kociaki? Jakie są plany, co do nich?


Niestety muszą być z matką, jeszcze je karmi. Gdyby nie one i to, że są dzikie, kotka już na pewno byłaby stamtąd zabrana.
Problemem nie jest - wbrew temu co się tu wypisuje - pani zgłaszająca sprawę czy finanse (przynajmniej na początku). Problemem jest wyłapanie kociej rodzinki i ich dostarczenie do jakiejś lecznicy gdzie poczekają do wyjazdu. O ile różne rzeczy można organizować przez tel. czy net, to tego już nie jestem w stanie zrobić. Bez osób, które pomogą na miejscu cały plan weźmie w łeb, a innego nie mam :(
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Wto sie 03, 2010 13:01 Re: OLSZTYN I OKOLICE, POMOCY!!! Zmasakrowana kotka cierpi ;(

Kinyu, jeśli dałoby radę wytrzasnąć klatkę łapkę, to dziewczyny ze Szczytna pomogą. Obie się na wątku odezwały i są chętne,tylko muszą wiedzieć, co mają robić... Jedna z nich ma zdaje się dostęp do netu tylko w pracy...
Obrazek

vega29

 
Posty: 6510
Od: Pt lip 31, 2009 13:39
Lokalizacja: Ostróda

Post » Wto sie 03, 2010 13:14 Re: OLSZTYN I OKOLICE, POMOCY!!! Zmasakrowana kotka cierpi ;(

vega29 pisze:Kinyu, jeśli dałoby radę wytrzasnąć klatkę łapkę, to dziewczyny ze Szczytna pomogą. Obie się na wątku odezwały i są chętne,tylko muszą wiedzieć, co mają robić... Jedna z nich ma zdaje się dostęp do netu tylko w pracy...


Ja z rozmowy z Jagodą* zrozumiałam, że mają łapkę :? Kurczę, żeby znowu nie było jakichś niedomówień. Dlatego Jagoda* miała dzwonić do pani, wszystko z nią ustalić, a ja tylko czekam na wieści.
Państwo na swojej działce postawili kiedyś budkę dla jakiegoś kocura (i od nikogo nie żądali żeby im w tym pomagał :roll: ), teraz maluchy lubią w niej siedzieć. Może dzięki temu uda się je złapać?
Obrazek Obrazek

Kinya

 
Posty: 2681
Od: Śro mar 19, 2008 13:08
Lokalizacja: Kraków/Wieliczka

Post » Wto sie 03, 2010 13:20 Re: OLSZTYN I OKOLICE, POMOCY!!! Zmasakrowana kotka cierpi ;(

Bądźcie cierpliwe...
Mam telefon od "Kinya" i najpierw porozmawiam z Panią...
O wszystkim napiszę.

Jagoda*

 
Posty: 592
Od: Nie maja 11, 2008 15:02
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto sie 03, 2010 13:50 Re: OLSZTYN I OKOLICE, POMOCY!!! Zmasakrowana kotka cierpi ;(

Jagoda* pisze:Bądźcie cierpliwe...
Mam telefon od "Kinya" i najpierw porozmawiam z Panią...
O wszystkim napiszę.

Ale masz dostęp do klatki łapki? Nie trzeba szukać na forum?
Obrazek

vega29

 
Posty: 6510
Od: Pt lip 31, 2009 13:39
Lokalizacja: Ostróda

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość