Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym [*]

Rozmowy o chorobach onkologicznych u kotów
Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Nie mar 13, 2016 22:52 Re: Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym, karmi

mala1996 pisze:Justynka już ma zmiany w kierunku oka. Ma bardziej wyłupiaste oko z tej strony co jest guz i większe napięcie w oku.
Dziś wyczułam u niej guzek w okolicy węzła chłonnego.

Jeśli guz w pyszczku nie jest izolowany to nie wiem czy taki zabieg ma sens. Piszesz, że pojawiają się kolejne guzki, zastanów się czy jest sens ją dreczyć :(
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon mar 14, 2016 9:43 Re: Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym, karmi

Też tak myślę...
Tym bardziej że po takim przycięciu powstaje rana. Kolejne cierpienie :(
Guz jest rozrośnięty, uciska na oczodół (to zwykle powoduje duży dyskomfort :(, pewnie zajęta jest kość co powoduje ból), są przerzuty, kotka ma problem z jedzeniem, jest wyniszczona, źle reaguje na podawanie leków, jest mocno obciążona somatycznie, co używanie wielu z nich uniemożliwia :(
To czyni terapię paliatywną bardzo trudną :(
A leczenie nigdy nie powinno być gorsze niż choroba - w przypadku leczenia paliatywnego ono powinno ograniczać cierpienie i stres a nie je powodować :(

Trzeba pamiętać że cierpienie to nie tylko ostry ból gdy zwierzę ewidentnie cierpi, piszczy, siedzi i dygocze, zawodzi.
To także dyskomfort spowodowany guzem wysadzającym gałkę oczną, nowotworem w pyszczku.
Koty dosyć dobrze radzą sobie z bólem przewlekłym, do pewnego stopnia sprawiają wrażenie że go nie odczuwają dotkliwie, co jest możliwe, w naturze jest to mechanizm obronny, umożliwia przetrwanie do czasu wygojenia np. urazu. Ale po przekroczeniu tej granicy cierpią, tyle ze zwykle w milczeniu. Dużo śpią czy polegują, nie pozwalają się dotknać, tracą apetyt.

Przy tak zaawansowanym, rozsianym nowotworze jak u Twojej kotki, przy takim jej stanie - absolutnie bym sie nie zdecydowała na podcinanie guza w pyszczku - chyba że jest jakiś ewidentnie uszypułkowany, ale nie wydaje mi sie :(
Postawiłabym na leczenie paliatywne, silnie przeciwbólowe - gdyby było dla kotki dyskomfortem lub nie dało poprawy samopoczucia - to już chyba naprawdę czas na pożegnanie :(
Nie czekaj aż kotka będzie w naprawdę złym stanie. Ona nie jest w stanie Ci powiedzieć że ma już dość życia z uczuciem wysadzania oka, z paskudnym guzem w pyszczku, możliwe że z przerzutami w innych organach, nie tylko na brzuchu.
Postaraj się ocenić jej samopoczucie i komfort życia obiektywnie, nie życzeniowo.
Popatrz na gorsze chwile, pamiętając że polegiwanie i ospałość to także często objaw desperackiej próby ucieczki od cierpienia. Nie patrz tylko na te dobre - oj, pochodziła dzisiaj chwilę, próbowała zjeść - jeszcze nie jest tak źle.
Liczy się całokształt :(

Może jeszcze nie czas, może można jeszcze troszke czasu wytargować od losu.
Ale bądź obiektywna i proszę, pomyśl o komforcie kotki, zapomnij o tym jak Ty będziesz cierpiała gdy przyjdzie podjąć decyzję o eutanazji. Wiem, to koszmarnie trudne :(

Blue

 
Posty: 23962
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pon mar 14, 2016 10:26 Re: Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym, karmi

mala1996 pisze:Możesz podesłać mi link do tej karmy co dajesz Samuelowi? Robię zamówienie w zooplus i nie wiem za bardzo która to karma.
Dajesz mu leki przeciwbólowe?


Teraz już nie. Po wycięciu dostawał.

http://www.kuchniapupila.pl/kot/karmy_d ... =923129172

z tym:
http://www.kuchniapupila.pl/kot/karmy_d ... 1799460916

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Pon mar 14, 2016 12:34 Re: Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym, karmi

:oops:

bożenna13

 
Posty: 134
Od: Wto paź 20, 2015 12:04

Post » Pon mar 14, 2016 15:22 Re: Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym, karmi

Może można zwiększyć częstotliwość podawania jadu.

anka1515

 
Posty: 4712
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Pon mar 14, 2016 20:52 Re: Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym, karmi

Byliśmy dzis u wet. Guzek, który wyczułam przy węźle chłonnym był już jakis czas. To jest dalszy ciąg tego z pyszczka (ogólnie nie była dziś w dobrym stanie bo w miarę spokojnie dała się zbadać). Rana, która była na guzie mlekowym zagoiła się i nie przecieka. Wet stwierdziła, że wygląda lepiej. Dała sobie spokojnie zbadać guz mlekowy więc on nie powoduje u niej cierpienia. Bolesność wykazywała bardziej przy badaniu zalegania kału. Niestety jest trochę zalegającego kału.
Dostała Najsilniejszy przeciwbólowy(Morfosol czy jakoś tak), NaCl. combivit, B12, parafinę.

Ogólnie zachowuje się teraz ok. Jak wróciliśmy od wet to zaraz zaczęła szukać resztek suchego od pozostałych kotów. Zjadła kilka (które znalazła), ale jak zaczęłam karmić koty to oczywiście była nie chętna do jedzenia. Po kilku otwartych puszkach zjadła w końcu 100 g tacki z Rossmann. Ważne że chociaż coś.

Za chwilę dzwonie do wet, żeby ustalić czy dziś jeszcze raz mamy jechać na przeciwbólowy.

Rozmawiałam z wet na temat stanu Justynki, więc w tej chwili nie jest z nią dobrze, ale mocno nie cierpi. Zależy jak będzie dalej, jak nie będzie chciała jeść ... to będzie problem.

Justynka: https://drive.google.com/file/d/0B3qtCO ... sp=sharing (schudła bardzo, ale zawsze była drobniutka)
MAŁA Obrazek SPIJ SPOKOJNIE STOKROCIU Obrazek

mala1996

 
Posty: 451
Od: Pon sty 16, 2012 19:47

Post » Wto mar 15, 2016 9:03 Re: Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym, karmi

Przykro mi :(

Ofelia

 
Posty: 19437
Od: Wto lut 05, 2002 17:16
Lokalizacja: W-wa

Post » Wto mar 15, 2016 20:29 Re: Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym, karmi

Justynka zjadła dziś mało. Rano ok 1/2 tacki, a wieczorem 1/4-1/2. Rano nawet sama zainteresowała się jedzeniem, wieczorem trochę też. Nie wiem czy ja jej za bardzo nie stresuję tym jedzeniem. Bo inaczej zachowuje się jak wrócę do domu, a inaczej jak zaczynam karmienie. Może za bardzo się przy tym stresuję (stresuję się masakrycznie), myślę że ona to wyczuwa. Muszę coś zmienić, bo znamy sie w końcu 17 lat, a koty idealnie wyczuwają zachowanie. Wet mówiła, że ważne, że cokolwiek zjadła. Kupy oczywiście nie zrobiła :(
Jutro ugotuję dla niej jakieś mięsko lub rybę z dodatkiem serc i odrobina soli, zobaczymy czy zje.
MAŁA Obrazek SPIJ SPOKOJNIE STOKROCIU Obrazek

mala1996

 
Posty: 451
Od: Pon sty 16, 2012 19:47

Post » Wto mar 15, 2016 20:32 Re: Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym, karmi

Czy Ty Justynkę karmisz na siłę? Bo może źle zrozumiałam ten fragment o karmieniu? :oops:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto mar 15, 2016 21:09 Re: Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym, karmi

Nie karmię jej na siłę. Otwieram puszkę, blenduję, daję do zjedzenia. Zje w miarę ok, to dobrze, a jak nie zje to myje blender, widelec. otwieram kolejną puszkę, blenduje, daje do jedzenia i tak do momentu, aż coś zje - to na co ma ochotę. Wszystko zależy od tego na jaki apetyt trafię.
Ja oprócz Justynki mam jeszcze 5 kotów i psa. Dlatego napisałam, że rozpoczynam karmienie, żle się wyraziłam. A stresuję się tym, że nie wiem czy będzie jadła czy nie. Po ok trzeciej próbie jestem już dość nerwowa, nie okazuje tego, ale jestem pewna że ona to czuje na 100%, im więcej misek jej podstawiam tym jest ze mną gorzej, a ona bardziej uparta.
Np. teraz minęło ok 1,5 godz od karmienia, postawiłam miske ze zblendowanym flixem. Jak mnie zobaczyła z miska to zaraz zła, ale powąchała i trochę zjadła :), a do tego ok 1,5 łyżeczki makreli wędzonej i to z ręki :) U niej jedzenie z reki ... duży wyjątek.
Tak się teraz zastanawiam, z tym blendowaniem. Ja blenduję pokarm nie w tej misce co ma dlugie noże tylko takim szybkim ręcznym co się doczepia (np https://www.google.pl/search?q=blender& ... hi0fpiM%3A). Może lepiej w czymś takim: https://www.google.pl/search?q=blender& ... xMFTDSM%3A

Jak sądzicie jest różnica w blendowaniu? Po zblendowaniu mam takie małe ziarenka pokarmu, a nie wiem jak się ich pozbyć, może druga forma będzie lepsza?
No i zblendowanego i przetartego przez sitko nie chce jeść :(

Justynki na siłę nigdy nie karmiłam.
MAŁA Obrazek SPIJ SPOKOJNIE STOKROCIU Obrazek

mala1996

 
Posty: 451
Od: Pon sty 16, 2012 19:47

Post » Wto mar 15, 2016 21:35 Re: Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym, karmi

Moje cholery blendowanych nie chciały. Przecierałam przez drobne metalowe sitko. Kilka razy.

Może wyjściem byłoby zblendowaną karmę przetrzeć jeszcze przez takie sitko? Wychodzi dość gładka masa.


Kciuki wielkie :ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56087
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 9 >>

Post » Śro mar 16, 2016 7:16 Re: Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym, karmi

A ona tak naprawdę wymaga blenderowania pokarmu?
Może chętniej by jadła taki w małych kawałkach, kawałeczki mięsa? Coś co się nadgryza i połyka, co nie ma postaci ciapy? Nie wiem jak ten guz wygląda, ale może wcale bardzo rozdrobnione jedzenie nie jest konieczne?
Próbowaliście jej podawać jakieś leki poprawiające apetyt?
A sosiki dosmaczające?
Wiele kotów niejadków na nie świetnie reaguje.

Blue

 
Posty: 23962
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro mar 16, 2016 20:27 Re: Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym, karmi

ASK@ blendowane przez sitko całkowicie odpada. Jest nie jadalne.

Blue nie wiem czy wymaga blendowanego pokarmu. Wydawało mi sie że jej to pomoże, ale życie pokazuje swoje. Dziś rano nie ruszyła kompletnie nic, blendowałam, dawałam normalne i nic. Ubrałam się i chciałam wychodzić do pracy, a tu nagle odwracając sie zauważyłam szybko biegnącego kota. Justynka stwierdziła, że pójdzie do pozostałych kotów zjeść suchy pokarm. i to nie z miski tylko z podłogi. Nasypałam dodatkową porcję, ale nie wiem ile ona zjadła ile inne koty ile pies.
Wieczorem byłam mądrzejsza i najpierw dałam jej suche. Zjadła prawie całą garść. Więc to moje blendowanie jest pewnie bez sensu. Rano wzięła też kawałek whiskasa do pyszczka i jak posmakowała to przegryzła i poszła.
Na apetyt dostała B12 w poniedziałek, sosików nie próbowałam.
Nie wiem w czym leży problem. Gdyby bardzo ją bolało to chyba suchego by nie ruszyła? Zresztą nie wiem.
Guz jest rozległy, nie potrafię opisac jak wygląda, a zdjęcia nie zrobię. To nie jest taki jak na guzie mlekowym, takie żywe mięso na policzku i kawałku podniebienia.
Jutro jedziemy do wet.
MAŁA Obrazek SPIJ SPOKOJNIE STOKROCIU Obrazek

mala1996

 
Posty: 451
Od: Pon sty 16, 2012 19:47

Post » Czw mar 17, 2016 8:46 Re: Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym, karmi

Rano nic nie zjadła :(
MAŁA Obrazek SPIJ SPOKOJNIE STOKROCIU Obrazek

mala1996

 
Posty: 451
Od: Pon sty 16, 2012 19:47

Post » Sob mar 19, 2016 23:02 Re: Kotka z nowotworem w pyszczku i gruczole mlekowym, karmi

Blue pisze:A ona tak naprawdę wymaga blenderowania pokarmu?


Dziś już wiem, że nie wymaga takiego pokarmu, ale naprawdę chciałam dobrze, a pewnie przesadziłam :(. Dostaje leki przeciwbólowe (czwartek i dziś), ale nie ten narkotyczny, tylko słabszy. Najpierw przestawiła się na suche, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, a od wczoraj je saszetki flix w sosie. Wykładam z saszetki przy niej i zjada :). Może nie ma szału z jedzeniem, ale sama podchodzi do jedzenia. Wieczorem zjadła trochę saszetki i mięso z 2 skrzydeł :)
Martwi mnie znowu kolejna rzecz, bo przez to jej osłabienie od grudnia nie dawałam jej codziennie Renal Vet, a od wczoraj zaczęła pic wodę. Boję się o nerki. Juz od dzis bedzie dostawała obowiązkowo Renal Vet.

Justynka jest taka drobna, delikatna, a ma taką siłę życia :) Bardzo ja kocham :)
MAŁA Obrazek SPIJ SPOKOJNIE STOKROCIU Obrazek

mala1996

 
Posty: 451
Od: Pon sty 16, 2012 19:47

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość