wiewiur Kochany 
 Bardzo dziękuję za dostrzeżenie moich problemów.
lenka* 
 Mam jednak potężne wyrzuty sumienia, bo do tej pory nie rozliczyłam się z Funduszem za ubiegłoroczną pomoc dla Taci ['] 
 Zbierałam się od dawna, żeby napisać wytłumaczenie, ale brzmi ono tak... idiotycznie, że nie mogłam się zmusić do napisania 
 Jakkolwiek by to brzmiało, prawda jest taka, że gdy poszłam po śmierci Taci uregulować zaległości za jej leczenie i eutanazję, okazało się, że dług został spłacony przez moich dobrych znajomych, którzy czasami robią mi takie niespodzianki 
  
  
 Po prostu zgłupiałam i nie wiedziałam, co robić, a byłam trochę za bardzo rozbita i nie przyszło mi do głowy przegrzebać szpargały, żeby znaleźć paragony za tramal, paski do glukometru i inne taciowe leki i akcesoria.
Mogę jedynie ściągnąć i wysłać Wam rachunki z zooplusa za jedzenie dla Taci - dopóki we wrześniu '15 nie pojawił się Kubuś, tylko Tacia jadła bozitę (jako cukrzyk) 

 Dajcie znać, proszę, czy to będzie wystarczające?
Przepraszam najmocniej 
 Nie byłoby problemu, gdyby neurolożka raczyła wystawić kwit za MRI 
 Kubuś jest na razie na Theranecronie, dostał też - zgodnie z sugestią weta - cykl cykloferonu, który dostałam od Dobrej Duszy 
 Mam wrażenie, że odkąd dostał cykloferon jest znaczna poprawa w oddychaniu. 
Dziś ostatni zastrzyk Theranecronu i pod koniec tygodnia kontrola, zobaczymy, co dalej. 
Finezji jeszcze nie do końca zagoiła się dziura w brzuszku, choć już jest bardzo ładnie w porównaniu z tym co było i mam nadzieję, że za parę dni wyjdzie z kubraka.
Niestety na szwie, tuż nad dziurą, pojawiła się jakaś gulka 

 Jutro jestem umówiona z chirurgiem, który ją ciął.
Mam nadzieję, że to tylko jakaś opuchlizna 

Wygląda na to, że rozwiązał mi się jakiś worek z nowotworami - w grudniu też musiałam pożegnać kotkę Marę['], u której przy okazji rinoskopii wykryto w przełyku mnóstwo stale krwawiących guzków 

 Nie było jak pobrać próbki, ze względu na ryzyko krwotoku, a kotka się regularnie dusiła nie mogąc złapać oddechu, więc podjęłam decyzję o niewybudzaniu. Prawdopodobnie to też był nowotwór i to mocno rozsiany - miała też stały, bardzo silny krwiomocz nie reagujący na leki, więc te guzki były z pewnością też w pęcherzu, a pewnie i na innych narządach.
Skąd te wszystkie dziadostwa się biorą u tych biednych zwierzaków... 

***
Kocięta od pijaka na szczęście przejęła ZuzCat - z całym dobrodziejstwem inwentarza 
 
Do mnie trafiła ta starsza, zdrowsza i z oczkami trójka rodzeństwa.
Wczoraj dwóch chłopaków z nich odwiozłam do domku 
Została charakterna dziewuszka