Bardzo długo bylismy samotni z ta chorobą
Czesto nie wiedziałam co i jak robić.
Jeśli chodzi o finanse ,to dajemy radę .
Teraz już tylko sterydy i wizyty u weta ,który i tak nam za nic nie liczy.
Wydaliśmy bardzo dużo pieniędzy jakieś dwa ,trzy miesiące temu.
Gdyby nie ,to ze obydwoje pracujemy ,to 4 tysiące w w dwa miesiące ,pewnie by nas pogrążyło.
Odwołaliśmy wyjazd wakacyjny ,kasa poszła na diagnostyke ,miałam tez odłozone jakieś pieniądze.
Rzeczywiście ,jesli ktoż nie ma zaskórniaków w takim momencie ,to jest ciezko.
Natomiast pewnie będę potrzebowała fachowej porady.
Zwłszcza ,jeśli Bilbusiowi się pogorszy.
Na dzień dzisiejszy steryd obkurczył guza i kot jest wesoly i żyje bez bólu.
Nie wiem,ile to potrwa ale w tym wypadku żadne operacje ,czy inne sposoby nie wchodzą w grę








