Kochani, ja idę spać, bo za dużo tych emocji było dzisiaj, (odszedł nam jeszcze jeden maluszek na tymczasie

), a rano trzeba wstać.
Zastanówcie się proszę co dalej, a ja ze swojej strony chciałam nieśmiało podsunąć pomysł pomocy kotom, które znikąd jej nie mają, a idzie zima i większość z nich po prostu zginie. My staramy się tam pomagać w miarę naszych skromnych możliwości, ale prawda jest taka, że (zwłaszcza maluchy) czeka po prostu śmierć. Chodzi o koty z tego wątku:
viewtopic.php?f=13&t=115633Pasowałoby chociaż wysterylizować kotki (w pierwszej kolejności aborcyjnie, bo brzuchate już chodzą) i zabrać stamtąd kocięta. Może część funduszy przeznaczyć na taką akcję?
Przemyślcie to proszę. Decyzja należy oczywiście do Was. Wiem, że ile pieniędzy by nie było, to i tak zawsze będzie mało żeby pomóc wszystkim kotom w potrzebie. Dlatego chciałabym żeby zostały spożytkowane jak najrozsądniej.
Piszę to wszystko, a i tak ciągle nie wierzę, że Mazurki już z nami nie ma...