Za trzy miesiące Kuba skończy 17 lat.
Wczoraj, przez przypadkowe (?) badanie, bo miał robioną lewatywę, okazało się, że w jelicie grubym, tak ok. 3 cm za ujściem odbytu, jest wyczuwalna palcem narośl.
Dziś miał zrobioną biopsję, diagnoza: gruczolak do usunięcia. Operacja za tydzień.
Gruczolak jest złośliwy, ale na razie przerzutów nie ma. Operacja za tydzień. Myślę, ze nie ma co zwlekać, bo kot ma kłopoty z wypróżnianiem.
Echo serca miał dziś robione i nie ma przeciwwskazań do narkozy.
Moje pytanie jest raczej o opiekę po operacji.
I czy taki gruczolak lubi się odnawiać?
Kuba, po powrocie z biopsji, rzucił się na jedzenie. Chodzi do kuwety, ale efektu nie widać. Sądzę, że przed biopsją lewatywę zrobili, choć w opisie nic nie ma. Zresztą wydano mi kota umazanego w kale, ale zrzucam to na młody personel (napisałam skargę).
Czy podać parafinę?



