Tosiek od jakiegoś czasu niedomagał. Apetyt nie ten, chorował na pęcherz. Uszy też były chore. Od niedawna łapki i pyszczek jakby były za brudne nawet dla kota, który jest pobrudzony oridermylem. Obejrzałyśmy go i szok. Brzuch, pachy i jedna kończyna od wewnątrz czerwone, zapalne, śmierdzące lekko zepsutym mięsem. Zaraz do weta. Diagnoza, że grzybica. Smarowanie, zastrzyk nic nie zmieniły. Brzuch całkiem wyłysiał. Wizyta u drugiego weta i diagnoza: nieuleczalne zmiany na skórze, z powodu raka. Osłonowo cerenia i nic. Guz w wątrobie i w trzustce.
Czym smarować taką zaczerwienioną skórę? Co mu podawać, żeby zahamować proces łysienia i powstrzymać nowotwór? Weci na urlopach. Nie mam na razie dokąd pójść.
Podaję od dzisiaj vilcacorę i neoplasmoxan. Nie wiem jak mu pomóc. To piąty przelekle chory kot w domu. Praktycznie nie mogę wyjść na dłużej niż 3 godziny. Mam jeszcze 2 nerkowce, i dwa koty trzustkowo-jelitowe. Załamać się można.
