Gata pisze:Amica pisze:I np. taki Nemo nie miałby szansy trafić do Beliowen, bo ona nie planowała dokocenia.
Eve, ile razy namawiałaś mnie na konkretnego kota? Nie wzięłam, choć bardzo chciałam. Rzecz nie w planowaniu lub jego braku, ale w liczeniu się ze swoimi realnymi możliwościami. Skoro Beliowen wzięła, choć nie planowała, widać mogła. Ja nie mogę - finansowo, mieszkaniowo i zwyczajnie. Zwłaszcza gdy zachorowałam, zdałam sobie sprawę, jaką ponoszę odpowiedzialność. Gdyby wynik leczenia był inny, gdzie teraz podziałoby się osiem kotów?
Dlatego wracam do tematu jak pijany do płota - odruchy serca i impulsy są piękne, ale kto nie chce skończyć z trzydziestką kotów na trzydziestu metrach kwadratowych, powinien przez wzięciem kota MYŚLEĆ. Dlatego nie można upierać się przy niedzieleniu forum tylko dlatego, że sporo adopcji odbywało się dotąd niejako przy okazji, pod wpływem chwili...
Gatus


A Furii Ci pAwel przeciez nei oddal

Oczywiscie, ze trzeba myslec, masz racje we wszystkim co piszesz - ale uwazam ze to nie do konca jest trafiony argument w tej dyskusji. Bo wiele osob stac na kota, maja odpowiedni metraz, finanse etc tylko poprostu nei czuja tego. DO momentu gdy nie zobacza swojego .