Ponieważ tytuł wątku stosowny, wstawiam mój post i tutaj Do tzw wiadomości
Pogryzając czipsy poczytuję z wypiekami na twarzy oba wątki polityczne. Oczętom mym cudnym nie wierzę, zresztą nie widzę chyba wyraźnie bo zalewa je ocean hipokryzji.
To ja, casica, odzywam się bo nie sposób przejść do porządku dziennego nad tym, co tu się dzieje. Czytam i zastanawiam się za co ja zostałam wyrzucona z miau i śmiech mnie ogarnia.
Takie było uzasadnienie pierwszego długiego, trzymiesięcznego bana
viewtopic.php?p=11821358#p11821358 „Decyzją Zespołu Moderatorskiego casica otrzymała bana na 3 miesiące za permanentne obrażanie, wyszydzanie, poniżanie użytkowników, chamstwo, podsycanie konfliktów i trollowanie w wątkach.
Kolejne naruszenie regulaminu będzie skutkowało banem stałym.”
doprawdy?
Zwłaszcza trolling jest dość zabawny. Wróg publiczny numer 1, samo „zuo” i co tylko komu przyniesie ślina na język. Widać gołym okiem? Widać. Poprzednie bany nie były za to co mi nieprawdziwie zarzucano. Strasznie weszłam komuś na odcisk zwalczając zbieractwo oraz zwykłą nieuczciwość, w tym brak rozliczeń ze strony DT czy fundacji. To wszystko jest gdzieś w czeluściach forum (tylko niektóre posty zostały usunięte), każdy może sobie z nudów sprawdzić. Nie opowiadajcie więc bajek o zasłużonych banach i niewykorzystanych szansach. Szansach na co? Na wspieranie nierzetelności i pokrętnych rozliczeń oraz prywatnych schronisk w małych mieszkaniach, garażach wypełnionych klatkami kenelowymi itp.? Faktycznie, takich „szans” nie wykorzystałam.
W zacytowanym poście pojawia się zapowiedź bana stałego. I już było wiadomo, a pytanie nie brzmiało „czy” ale „kiedy”. I faktycznie, stało się, dotychczas nie rozumiem za co.
Tzn doskonale wiem – za nic. A prosiłam – uzasadnijcie to uczciwie i zgodnie z prawdą, czyli „bo cię ku..wa nie lubię”, nie szukajcie pretekstów. Najwyraźniej komuś puściły nerwy, ktoś już nie mógł się doczekać jak kania dżdżu i podyktował bana stałego. Czy napisałam coś faktycznie potwornego?
Sami oceńcie.
viewtopic.php?p=11956028#p11956028Ten zacytowany wątek, poza wszystkim, ma też wartość edukacyjną a nawet może jest odrobinę profetyczny – a propos wątku „Przegląd mediów prawicowych”
A teraz chciałabym wrócić na forum, pisać pod własnym nickiem. Bo niby dlaczego nie, przecież jest przyzwolenie na takie zachowania jak (podobno) moje. A moim nawet najostrzejszym wpisom daleko do aktualnego i miłościwie panującego obecnie wzorca.
I tak się zastanawiam co definiuje to forum (patrząc głównie z perspektywy KŁ, ale nie tylko) i czy nadal są to koty. Nie wydaje mi się.
Taki przykład, bardzo przykry. Gdy ciężko chorował i umierał Dżygit, Izka53 (dziękuję Ci bardzo) poprosiła bez uzgodnienia ze mną o przywrócenie mnie na forum. Gdy się o tym dowiedziałam, ucieszyłam się bo miałam nadzieję, że może jakaś burza mózgów, może cokolwiek pomoże. I nawet wtedy znalazły się osoby, którym nienawiść do mnie przesłoniła problem, problem umierającego kota. Kim trzeba być, jakim trzeba być człowiekiem, żeby się tak zachować? Na, o ironio, kocim forum, na forum miłośników kotów. To też nic nowego, od lat obserwuję, że są koty lepsze i gorsze, jakość tych kotów bowiem liczy się sympatią/antypatią do ich opiekunów, same koty są kwestią drugorzędną. A czy ktoś tutaj może szczerze i uczciwie powiedzieć, że kiedyś odmówiłam pomocy (w różnej formie) kotu, którego opiekuna nie lubiłam? Bo jeśli tak, to faktycznie nie zasługuję na uczestnictwie w kocim forum.
Tak więc pytanie nadal aktualne – co definiuje to forum?
I jak na wstępie - proszę o przywrócenie mnie na forum, nie widzę powodu wydalenia mnie poza osobistą niechęcią grupki osób.