Kotków 7. Charliś[*] - POŻEGNANIE:(( s.102

Ponieważ tamten wątek dobił setki i ją już przekroczył, zgodnie z obyczajami zakładam nowy wątek. Nie jest to dobry czas na to, ale skoro tak to wypadło, to widocznie tak ma być.
Wchodzimy w watek z ciężko chorym Bamboszem, (dla nie wtajemniczonych - dużym psem)
Wszystko co było do tej pory można znaleźć tutaj:
viewtopic.php?t=87447&highlight=
Bambosz rano miał nieco lepszą koordynację, teraz znowu słabiej z tym.
Jutro rozmawiam z wetem, postaram się też Anji wysłać wyniki, ale generalnie - liczę się z przegraną.
Gdybym musiała zdecydować eutanazję - boję się jeszcze jednego - samej paniki Bamboszka na widok weterynarza. Ja nie chcę, żeby odchodził przerażony i spanikowany
. Gdy o tym myślę - sama jestem przerażona.
Dzisiaj położyłam się na podłodze obok Bambosza, drzemaliśmy oboje. To mój kochany, mądry i wierny pies.
Wchodzimy w watek z ciężko chorym Bamboszem, (dla nie wtajemniczonych - dużym psem)
Wszystko co było do tej pory można znaleźć tutaj:
viewtopic.php?t=87447&highlight=
Bambosz rano miał nieco lepszą koordynację, teraz znowu słabiej z tym.
Jutro rozmawiam z wetem, postaram się też Anji wysłać wyniki, ale generalnie - liczę się z przegraną.
Gdybym musiała zdecydować eutanazję - boję się jeszcze jednego - samej paniki Bamboszka na widok weterynarza. Ja nie chcę, żeby odchodził przerażony i spanikowany

Dzisiaj położyłam się na podłodze obok Bambosza, drzemaliśmy oboje. To mój kochany, mądry i wierny pies.