W sobotę wzięłam Frajdę na wieś. Ledwo dopłynęłam przez zalany Radzymin, na szczęście nawałnice przycichły i Frajda połaziła sobie po południu. W niedzielę od rana też. Napędziła mi stracha, bo w niedzielę w pewnym momencie w domu strasznie jej sie wyprężyła prawa tylna łapa; tak, że aż paluszki jej sie pod spód wywinęły. Mam nadzieję, że to był skutek dużej ilości ruchu po 5 tygodniach lenistwa w Warszawie.
Pochwaliłam za sikanie - no i oczywiście co nieco sie popsuło. Tzn, jak nachodzi ją na zabawę, gdy ma pełny pęcherz, to nie czuje, że przy podskokach kropi podłoże...
Wczorajszy dzień przespała, za to dziś biega jak nakręcona.
Wczoraj zaczęłam dawać już TP-2, czyli te 'mocniejsze' kropelki. Wygląda na to, że wzmagaja apetyt, bo sępi w kuchni co chwila.
Polecam uwadze klatkę, sztuka nówka w pudełku, może ktoś potrzebuje?
viewtopic.php?f=27&t=180068