Pomyslalam sobie ze zaloze nowy watek z cala trojka w roli glownej zamiast dwoch oddzielnych. W koncu to rodzinka i nie ma co oddzielac.
Niebieski coraz bardziej nas kocha (przynajmniej mnie ) i czesciej mruczy. Dzisiaj rano przed sniadaniem nastawil swoj piekny lepek do glaskania i wlaczyl motorek. W dalszym ciagu zastanawia sie co jest nie tak i czemu go nie wypuszczamy z domu. Siada pod drzwiami, robi drap, drap, ale wystarczy ze mu powiem: Niebieski, daj spokoj i tak cie nie wypuszcze. Popatrzy sie swoim madrym okiem i przestaje. Ach, madrusi jest. Martwi mnie troche u niego ze dosc czesto trzepie uszami (jak pies gdy jest mokry) i nie wiem czy cos mu sie tam dzieje czy po prostu tak juz ma. Niedlugo idziemy na zdjecie drutow to poprosze weta zeby mu zobaczyl te uszy.
Zephyr w dalszym ciagu rozrabia. Atakuje Atene i ja podgryza, a ona nie jest mu dluzna. Zaczyna tez zaczepiac Niebieskiego ale z tego co obserwuje, to czuja obydwa respekt przed nim. Nie ma sie co dziwic, przeciez on jest starszy.
W nocy wszystkie trzy spia z nami w lozku, chociaz Atena najblizej mojej glowy. A ja, mam w nocy leki ze cos sie dzieciom stalo. Codziennie sie budze i sprawdzam czy oddychaja, szczegolnie Atena bo lezy najblizej. Czasami w przestrachu ze ona nie zyje musze ja obudzic zeby sie upewnic. Patrzy sie wtedy na mnie jak na debila, a ja spokojnie wracam do snu.