Moje futrzaki - odświeżamy a Szarotka pozdrawia Franka:)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lut 10, 2005 14:08

Agatka narazie nie wymiotuje. Mam nadzieję, że to było jednorazowe.
Za kciuki dziękujemy.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw lut 10, 2005 14:16

To nadal trzymam, aby wszystko bylo w porządku. :ok: :ok: :ok:

Wawe

 
Posty: 9319
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto lut 15, 2005 12:06

Z Agatką na szczęście ok :D . Ma apetyt i nie wymiotuje.
Mam natomiast już od dłuższego czasu problem z Myszką :( . Myszka ma coś z oczkiem. Wciąż je nieco przymyka. Wet zaocznie już jakiś czas temu sugerował krople. Ale... tu cały problem :( . Myszka jest straszliwie płochliwa, być może to skutek przeżyć. Dałam jej raz i drugi kropelki (z ogrooomnym trudem) i teraz ucieka ode mnie jak diabeł od święconej wody (przepraszam ją za porównanie, ale jest najbardziej adekwatne :oops: ). Dosłownie. Wczoraj udało mi się mimo wszystko znowu zakropić. To dzisiaj patrzy na mnie przerażona i nie mogę zbliżyć się bliżej niż na jakie dwa metry, z tym, że ona skulona patrzy na mnie jak na potencjalnego agresora. Inne koty też w takich razach protestują, ale potem im przechodzi, a u niej to się ciągnie tygodniami i miesiącami. Moja mama nic jej takiego nie podaje, to ma do niej zaufanie, nawet śpi z nią. Kiedyś, przez jakiś czas i ja mogłam mizać ją do woli, ale odkąd trzeba było w lecie leczyć jej katarek, wszystko się skończyło. No i nie martwię się. Nie wiem, co robić. Przykro mi strasznie. Zachowuje się tak, jakbym była najgorszym jej wrogiem :( . Zakrapiania parę razy dziennie wogóle nie wyobrażam sobie, bo ona się po prostu nie daje złapać, ucieka gdzieś wysoko i tyle. I jest, biedactwo, straszliwie spięta. Czasem jeszcze mogę ją chwycić przy jedzeniu, chociaż jak za często to też robi się czujna i przy mnie nie chce jeść. Ech :( . Nie macie jakichś pomysłów?
Aha, mama mi nie pomoże, jest za mało sprawna.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto lut 15, 2005 13:18

Wyciąganie wątku :wink:

Estraven

 
Posty: 31460
Od: Pon lut 04, 2002 15:30
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lut 15, 2005 13:58

Aniu, nie wiem co Ci poradzić z Myszą, bo ja mam podobny problem z Lilo. :? Wiesz, niedawno sobie uświadomiłam, dlaczego ona teraz nie włazi mi na kolana, tak jak robiła to wcześniej - jej te kolana kojarzą się z zakraplaniem oczu. :? Jest inteligentną kotką i bardzo mocno pamięta: zdarzenia, miejsca, sytuacje... Przez parę dni udawało mi się rankiem wyłapać ją z kuchni, po skończonym jedzonku. Ale już sobie to zakodowała i teraz ledwie liźnie to co jest w miesczce, a zaraz potem zwiewa pod rozłożone łóżko w pokoju, skąd strasznie trudno ją wyciągnąć. :? U mnie jest o tyle łatwiej, że ona kocha tylko mnie i nikogo więcej. :) A więc pomimo strachu przed nastepnymi męczarniami to i tak właśnie mnie woła na pieszczoty. :)
A technicznie - trudno, wyciągam ją na siłę spod tego łóżka, potem pozwalam odreagować w ciemnym kącie i cierpliwie czekam aż minie najgorsze...

Wawe

 
Posty: 9319
Od: Pt wrz 24, 2004 21:14
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto lut 15, 2005 14:26

Estraven pisze:Wyciąganie wątku :wink:


Dzięki :D

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Śro cze 28, 2006 22:54

Cześć, Franku.
Moja duża tak się wzruszyła tym listem co mi napisałeś (nawet nie zapytała czy pozwolę jej przeczytać :twisted: ale niech tam, daruję jej), że odszukała stary wątek żebym mogła odpisać.
Franku, bardzo się cieszę, że chcesz ze mną korespondować, naprawdę się wzruszyłam :oops: . Twój kolega też może, ale najbardziej to chcę z tobą.
Duża mówi, że moje nerki nie wyleczą się, bo te torbiele po prostu są. Ale co jakiś czas ciągnie mnie do tego w białym lub zielonym fartuchu i kłują mnie. Mówią, że po to, żeby zobaczyć czy te nerki wciąż dobrze pracują mimo torbieli. Może i tak, ale mogliby wymyśleć jakiś inny sposób :twisted: .Początkowo próbowałam się bronić i miałam nawet niezłe rezultaty, ale i tak robili swoje :roll: więc dałam spokój. Tylko duża musi mnie trzymać na swoim ramieniu, żadne tam stoły.
Piszesz, że chciałbyś zobaczyć moje zdjęcia. Posyłam ci kilka, mam nadzieję, że ci się spodobam :oops:


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw cze 29, 2006 17:35

Szarotko,
ale jesteś śliczna dziewuszka :love:
pani to Cię bardzo długo ogladała i pokazała zdjęcie panu i oboje mówili, że jesteś kropka w kropkę podobna do Piśka. Pisio to kot, który mieszkał tutaj przed nami, pani go bardzo kochała, no już się pogodziliśmy z tym, że Pisiek najwięcej miejsca zajmuje w jej sercu, chociaż pani mówi, że nas też kocha bardzo i że jesteśmy jej koty najmilsze na świecie. Podsłuchałem kiedyś jak mówiła panu, że Pisia to jej Mama zesłała z nieba, żeby ją pocieszyć, bo jej było bardzo źle bez Mamy kiedy umarła.
no i dlatego pani sobie schowała Twoje zdjęcia w takim miejscu co się nazywa folder czy jakoś tam i powiedziała, że będzie sobie na Ciebie spogladać, bo wygladasz jak siostra Pisia i łezka jej się zakręciła w oku.
w ogóle tak tu płaczliwie w tym domu ostatnio, wezmę chyba i wyzdrowieję, bo to się wytrzymać nie da.
pozdrawiam Cię Szarotko i napisz trochę o swoich domownikach, u was to tam wesoło musi być :-)
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, jolabuk5, Silverblue i 271 gości