Minka byla wczoraj na wizycie kontrolnej u weta, bo przedwczoraj kichnela 4 razy
Nie bierze antybiotykow od 3 tygodni i chcielismy upewnic sie, ze wszystko jest ok.
Nos czysty, pysio zagojone, w uszach dosc duzo wydzieliny ale grzyba juz nie ma
Zrobily jej sie smieszne przebarwienia kolo nosa i ust, wet mowi, ze winny temu jest kaliciwirus,
ktory atakuje komorki, uszkadza je i zmienia wg wlasnego widzimisie, dlatego czasem pojawiaja sie przebarwienia.
Ale jezyk juz jest jasny, nie ma tez innych pecherzykow w pysiu.
Szmery w ukladzie oddechowym nadal slychac, ale to chyba jej zostanie.
Mamy obserwowac, czy nie pojawia sie wydzielina z nosa i w razie czego zameldowac sie u weta.
Wykorzystalismy moment dobrego zdrowia Minki i zostala ona zaszczepiona, za miesiac poprawka.
Bawi sie, skacze i opala w kocim wybiegu
I robi sie gruba, wazy juz 5,22kg, wet kazal jej ograniczyc posilki
I pieknie sie opiekuje Zosia, ktora pod nadzorem Minki zwiedza wybieg i lezy wyciagnieta w sloncu.
Cala siodemka dobrze sie rozumie, czasem koty na siebie sycza (Toto na Minke, Mumu na Zosie) ale nie kloca sie i nie bija, to najwazniejsze.
Zosia ma wielbiciela - Pepe uznal ja za swoja nowa dziewczyne i gruchajac, biegnie w jej kierunku, zachecajac do zabawy.
A Zosia nie lubi takich brutalnych zalotow i syczy na Pepe.
Bo on jest mlody, glupi i ma pstro w glowie, lubi przycisnac inne koty zbyt mocno lub je ugryzc w tylek.