1 stycznia pożegnałam Walerka.
Dyżur miała pani dr Borkowska, od której go dostałam.
Odszedł niecały rok po Koniu, w tym samym wieku 13 lat i kilku miesięcy.
Walczył z chorobami jak bohater, przeżył bardzo odejście Konia, było coraz gorzej, ale gwałtowne pogorszenie przyszło dosyć nagle, nie spodziewałam się, że ta wizyta będzie tak zakończona.
Bardzo u nas smutno.