Strona 1 z 100

Gliwice.Moje trzy futerka.Bury i Toto dwa piwniczaki;)

PostNapisane: Śro lut 18, 2009 17:25
przez Amanda_0net
Od miesiąca, może więcej przychodzi na jedzenie szylkretkowa kotka. Mała, chudziutka, widać, że chora :( Od miesiąca próbuję ją podejść. Dałam karton z sianem w którym widzę, że leży ale jak podchodzę do niego to Ona ucieka. Podstawiałam transporterek była szybsza...chcę zatkać wejście kocem..ucieka. Teraz już nie zmyka daleko..okrążą mnie i staje przy pojemnikach na jedzenie, ale jest strasznie nieufna. Wczoraj byłam o 23 i jej nie było w kartonie, pewnie śpi gdzie indziej. Jak ją złapać, jak jej pomóc? Wiosna przyjdzie, będzie rujka i kociaki :( A Ona taka maleńka i wychudzona :(

Obrazek

Obrazek 8O

PostNapisane: Śro lut 18, 2009 17:56
przez Amanda_0net
:!: :(

PostNapisane: Śro lut 18, 2009 20:16
przez AnielkaG
Klatka- łapka potrzebna! Nie złapiesz jej do kontenerka. Napisz w tytule, może ktos z Gliwic ma klatkę!

PostNapisane: Śro lut 18, 2009 20:19
przez sawanka1
jakby co daj znać ale klatki łapki niestety nie posiadam - a kicia śliczna

PostNapisane: Śro lut 18, 2009 20:31
przez Lidka
A jest na tyle oblaskawiona, zeby wejsc do transportera. Moze gdybys dala na koniec cos o intensywnym zapachu. Chociaz ona chyba ma nos zapchany, to nie wiadomo czy poczuje.
Trzeba duzo cierpliwosci:(

Moze w Fundacji ktorejs maja lapki. Formica pracuje w lecznicy w Zabrzu (u Parczyka). Zadzwoń, może coś Ci doradzą
http://www.szara-przystan.pl/index.php?id=dane

PostNapisane: Śro lut 18, 2009 21:00
przez ASK@
Witam.Ja pozyczałam łapke z Fundacji.Zadzwoniłam na interwencje.Nawet przyjechali,a że nie mogli złapac koty to zostawili łapke.Dość długo ja trzymałam.Czasami TOZ ma.
To były moje pierwsze łapacze i okropnie to przezyłam.Jeden nie łapał sie ok 3 tygodni.A było zimno a one maluchy!Forum podpowiadało.Prawda jest,że musiały być głodne i dopiero weszły do łapki.Pomogła podpowiedź z tuńczykiem w oleju z Tesco!Śmierdzi...Może do chwili złapanie podawaj jej jakies leki.Ja swoim kotom kateringowym serwuje unidox.To ludzki antybiotyk, skuteczny i tani.Nawet na 100% to ok.10 zł.10 tabl.Albo weterynaryjny ronaxan.Kicia ma chyba kk.Jest śliczna i potrzebuje pomocy.Oby sie nie przepłoszyła.
Powodzenia

PostNapisane: Czw lut 19, 2009 14:08
przez Amanda_0net
Nie tak łatwo u mnie z tym złapaniem będzie, nie wiem, czy mi się to w ogóle uda :(
Pod tymi schodami gdzie karmię koty bawią się w dzień dzieci i wypłoszyły kotkę. Jak wczoraj wieczorem zaniosłam karmę to jej nie było w pudełku a zawsze tam czekała na jedzenie :( Poszłam po 22 i też jej nie było...smutno mi, tak chciała bym jej pomóc. Inne dziczki przychodzą, bo widziałam Grubasa Tygryska, ale one przychodzą od lat i tylko w nocy. Nie chcę przenosić jedzenia w inne miejsce bo koty się już przyzwyczaiły i tu szukają jedzenia. Nie wiem czy gdzie indziej by trafiły. Myślałam, że ją oswoję do tego stopnia, ze nie będzie uciekała na mój widok i wtedy ją złapię. Ale widzę, że chyba nie dam rady. I tak się cieszę, że dzieciary jeszcze nie wyniosły kartonu, bo zawsze wszystkie znikały następnego dnia :(
Niech już ta zima się wreszcie skończy...
Z klatką łapką to też nie przejdzie, bo musiała bym stać i pilnować, żeby ktoś nie ukradł :(

PostNapisane: Pt lut 20, 2009 20:36
przez AnielkaG
Z klatką łapką to też nie przejdzie, bo musiała bym stać i pilnować, żeby ktoś nie ukradł

Nigdy nie zostawia się klatki - łapki bez dozoru. na tym polega trudność łapania, zwłaszcza w zimie. Kot w klatce jest zupełnie bezbronny :(

PostNapisane: Pt lut 20, 2009 21:07
przez Tosza
Koty, które łapałam do łapki, łapły się wciągu godziny (nie licząc dwóch wyjątków-Dieselka, który nas przetrzymał przez 4 dni i przerażonej kotki, która została uwięziona w domu po smierci właściciela przez 30 dni-złapanie jej zajęło 5 godzin). Jak kot jest głodny i w miare ufny to wejdzie do łapki. Dno trzeba wyłozyc kartonem, bo po prętach koty chodza niechętnie i ułożyć "ścieżkę" z jedzenia (nie za dużo, żeby się nie najadła po drodze). Teraz jest jeszcze dobra pora do łapania-jak dni będą dłuższe, to ludzie będa się dłużej włóczyć i straszyć kota. Łapanie do łapki NIE jest trudne, wymaga jedynie trochę cierpliwości. Ona faktycznie wygląda na chorą i trzeba jej pomóc.

PostNapisane: Pt lut 20, 2009 21:21
przez Amanda_0net
Wiem, że trzeba jej pomóc :( Wiedziałam to od kiedy ją pierwszy raz zobaczyłam. Przychodzą różne koty ale zazwyczaj ich nie widać. Cień chowającego się gdzieś za rogiem lub w krzakach...nawet nie wiem ile ich jest. Ją jedyną zobaczyłam jak stała i patrzyła się na mnie spłoszonym wzrokiem...i nie uciekła. Dopiero jak chciałam podejść do niej :(
Byłam o 18 wysypać jedzenie, siedziała w kartonie. Byłam przed chwilą...nie ma jej. Mam nadzieję, że śpi gdzieś w pomieszczeniu. Teraz tak zimno w nocy jest :(

PostNapisane: Pon lut 23, 2009 18:55
przez Amanda_0net
Jest...mam ją w domu :wink: :)

PostNapisane: Pon lut 23, 2009 19:00
przez Patsi
Amanda_0net pisze:Jest...mam ją w domu :wink: :)

Super!!! I jak się w domu zachowuje? Napisz coś więcej :wink:

PostNapisane: Pon lut 23, 2009 19:00
przez zuzia96
:ok:

PostNapisane: Pon lut 23, 2009 19:10
przez Amanda_0net
Latała w kuchni po meblach, ale to chyba dlatego,ze złapałam ja na spaniu w kartonie i kocem zapchałam wejście. Wniosłam do domu i w kuchni puściłam..a ona myk...nie wiedziała co się dzieje :wink:
Ale miałam adrenalinę, serce mi waliło jak głupie jak ją niosłam do domu

Teraz siedzi za meblami i sie czai...nie ucieka jak do niej mówię :)

Obrazek

Postawiłam kontenerek z kocykiem w zaciemnionym kącie, przykryłam kocykiem. Postawiłam miseczki z jedzeniem i z wodą. Nasypałam do kuwetki żwirku. Niech ochłonie bidulka :(
Na pewno ma kk...pokichuje. Ale chyba jeszcze nie bardzo zaawansowany. Myślę, że złapałam ją w samą porę.
Jest malutka i wychudzona, ma drobniutkie pysio. Na moje oko młodziutka.
Jutro jak się uda to z nią do weta..jak nie to sama podjadę po jakieś leki i na odrobaczenie coś. Tylko jak ja jej to dam sama :D
Wolała bym jechać z nią i niech wet się męczy :lol: :wink:

PostNapisane: Pon lut 23, 2009 19:37
przez anita5
Jest cudna...