Strona 1 z 63

Despi..Abi [*]...Despi [*]...

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 2:32
przez aga9955
--- Kiedyś chyba miałam dom.....


Nie pamiętam już, ale ktoś o mnie dbał, napewno, pamiętam dobre ręce ludzi...Potem coś się stało, nie wiem, bo nie za dobrze widzę już... i pamięć mam też już nie taką dobrą.. Zostałam na dworze, nagle, nie wiedziałam, co mam zrobić...
Szukałam ludzi, bo tylko oni mogą mi pomóc...
Ale nikt nie chcial, na szosie wszyscy pędzili tymi maszynami wielkimi i na końcu musiałam wyjść na drogę, żeby mnie ktoś zobaczył...
Ona zatrzymała się, za nią te wielkie maszyny...
Z tej jednej maszyny wyszła do mnie, a ja już na nią czekałam, wiedziałam, że mi pomoże. Tak fajnie do mnie mówiła, cichutko- "malutka, nie bój się"
Ja już nie miałam siły dalej iść, nie jadłam długo, nie mogłam się nawet podnieść ..
Ale do niej chciałam iść, nawet próbowałam, ale przewracałam się ciągle i ciągle... Nie miałam już sił..

Podeszła do mnie, wzięła mnie na ręce i powiedziała do mnie te magiczne słowa "nie bój się, pomogę Tobie"...

Jestem starą, bezdomną, niedowidzącą kotką, nikt takiej nie będzie chciał i pewnie nie będę miała swoich ludzi...

A ja ich tak kocham, mruczę i wtulam się w ręce, jak mnie głaszczą :(

--Kiedyś napewno miałam dom...ale już nie pamiętam :cry: :cry:

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 2:43
przez aga9955
Wczoraj jechalam do szkoly po dziecko.....i na droge prosto pod kola wyszedl mi kot......maly kotek.....zatrzymalam auto doslownie w ostatniej chwili.....wysiadlam bo myslalam ze nnie zdazylam i zrobilam kici krzywde....ale patrze....jest cala....stoi i przy samej masce samochodu i patrzy na mnie.....
W pierwszym odruchu myslalam ze to kociak...maly zagubiony kociak...schylilam sie i wzielam na rece... Kotek nie wazyl nic....jakby go nie bylo...brudny....siersc okropna...ropiejace oczy.... .....brudna pupa....kupka kociego nieszczescia....

Stalam tak z tym kotem na srodku drogi .....blokujac caly ruch i nie wiedzialam co mam zrobic:((((
Wsadzilam kicie do samochodu na siedzenie obok kierowcy....i pomyslalam nich sie dzieje co chce.....wrocilam do domu po kontener i do weta.....
Okazalo sie ze kicia ma mniej wiecej ok 10 lat....nie ma zebow....jest wychudzona i wyziebiona......slaba jak muszka.
Zlecilam badania
pelna diagnostyke...krew...USG RTG wszystko......wetki zalozyly wenflon....do ewentualnego podania lekow.
Ale stalysmy i wiedzialysmy ze jest zle.....

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 2:51
przez aga9955
Podjelysmy decyzje ze kicia zostaje w klinice.....do zdiagnozowania i podjecia decyzji co dalej.

Kicia jest jak mala przylepka....tuli sie i mruczy...opowiada....kocha ludzkie rece....wyszla bo potrzebowala pomocy..prosto pod kola pedzacych samochodow..

a ja nie wiem co dalej....


Jutro beda wyniki morfologia, biochemia, USG RTG testy i bede musiala podjac decyzje co dalej....a ja nie wiem co dalej.

Nie moge jej zabrac z kliniki....jak ja wezme to zamkne droge pomocy bezdomnej Mamusi ktora musze wysterylizowac....nie bede mogla tego zrobic jak wezme kotke z lecznicy.....

Moj maz kocha koty....ale uwaza ze i tak poswiecam im za duzo czasu...zreszta to nie ma znaczenia..nie moge jej zabrac i juz.

Prosze Was dziewczyny z Poznania pomozcie mi.....
:cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

Potrzebujemy DT dla kici...poki co zostanie w lecznicy..i bedzie intensywnie leczona na tyle na ile oczywiscie mozna jeszcze cos zrobic...
Ja pokryje wszelkie koszty jej utrzymania...i leczenia ale nie moge jej dac nawet DT...:(

Pomocy....

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 3:07
przez ulvhedinn
Ojejejejej........ :cry:

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 3:26
przez anna57
Kicia jest starenka..

Ale napewno miała dom, bo ma bliznę na brzuszku po jakimś zabiegu, wet nie jest w stanie narazie powiedzieć, czy to była sterylka, ale możliwe.
Narazie jest pod kroplówką i dostała leki.

Ona nie mogła ustać na nogach nawet, przewracała się...
Nie ma ani jednego zęba...
Pomimo tego szukała pomocy tak bardzo, że sama chciała wejść do Agi samochodu 8O ..

Mruczy i przytula się...
Szkielet obciągnięty skórą... :cry:

Tak bardzo szukała pomocy.


Pomóżmy jej, proszę... :(

Tu nie chodzi o pieniążki na jej leczenie i utrzymanie, bo te ma zapewnione od Agi, ale o jakiś domek, narazie chociaż tymczasowy...

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 9:02
przez kropkaXL
O boszsz-podrzucam -bo mega wazne!!!
Agnieszko- :aniolek:

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 9:07
przez dorcia44
mądra kicia wiedziała u kogo szukać pomocy
za koteczke. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

jedna jedyna osoba przychodzi mi namyśl ale w Warszawie... nie będę pytała ,poczekam na wyniki badań,bo to niestety bardzo ważne :cry:

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 9:09
przez Etka
Boze co za biedactwo :(
Niestety nie moge pomoc, mam Malinke i to niestety ostatni dorosly tymczas w naszym domu, dopoki nie zmienimy lokum na wieksze.

Trzymam kciuki by znalazl sie DT.

Aga a mozecie wrzucic jej zdjecie, moze jednak ktos ja szuka i kot wedruje?
Jesli jest wysterylizowana to tos o nia kiedys dbal?

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 10:58
przez Bazyliszkowa
Jaka biedulka...
Mogę tylko podrzucić...

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 11:04
przez aga9955
Etko od dawna nikt o nia nie dbal....nie widzialam kota w takim stanie nigdy a widzialam wiele...:(
Stan kliniczny kici jest okropny.
Natomiast zupelnie przeczy wynikom badan... 8O 8O 8O

Kcia ma prawie wzorowe wyniki 8O wlasnie dzwonily do mnie wetki...
morfologia ok biochemia ok lacznie z glukoza ktora jest w normie 8O

zaraz beda robic test na bialaczke, malusia jest po USG i wiemy ze nie ma ropomacicza ani niczego niepokojacego w jamie brzusznej, zrobia jeszcze RTG bo chcemy zobaczyc stan pluc. Jedyne co nas niepokoi to dosc wysokie leukocyty 33 tys wiec mamy jakis stan zapalny , ale tez moze byc biegunka i wiele innych sytuacji...

Poki co zaraz jade do kici zrobie malego szkieletowi zdjecia ....
Mamy ok tygodnia na to zeby ja gdzies umiescic...tyle dziewczyny mi ja przetrzymaja, potem nie wiem co zrobie.

Wczoraj myslalam ze ona jest tak chora ze i tak ja uspimy zeby nie umierala na ulicy, ale dzis juz wiem ze te kot ma wielllllki apetyt na zycie i na swojego czlowieka...


Pomocy.....ja nie mam co z nia zrobic..

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 11:11
przez aga9955
zapomnialam powiedziec ze jest blizna na brzuszku i najprawdopodobniej kicia byla sterylizowana.
Nie wiemy tego na sto procent ale mozemy podejrzewac.
Kicia nie ma imienia, bo wcoraj myslalm ze nie nazwe kota ktoremu bede musiala pomoc odejsc...nie umiem. Ale ona sie nigdzie nie wybiera.....ona tu chyba zostanie i moze jeszcze przyniesc wiele radosci swojemu opiekunowi bo to kotek przylepka malusia, mruczaca i prztulajaca sie slodka......

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 11:31
przez aga9955
Pomocy....co bedzie gdy czas w lecznicy sie skonczy..:(((

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 11:36
przez Avian
dorcia44 pisze:mądra kicia wiedziała u kogo szukać pomocy
za koteczke. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

jedna jedyna osoba przychodzi mi namyśl ale w Warszawie... nie będę pytała ,poczekam na wyniki badań,bo to niestety bardzo ważne :cry:


Jakby co, 10 lutego jadę do Warszawy 8)


Mnóstwo :ok: dla kici !

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 11:41
przez aga9955
Avian pisze:
dorcia44 pisze:mądra kicia wiedziała u kogo szukać pomocy
za koteczke. :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

jedna jedyna osoba przychodzi mi namyśl ale w Warszawie... nie będę pytała ,poczekam na wyniki badań,bo to niestety bardzo ważne :cry:


Jakby co, 10 lutego jadę do Warszawy 8)


Mnóstwo :ok: dla kici !


Jezeli testy wyjda negatywnie, i postawimy ja na nogi jest Dorcia szansa ze Kicia znajdzie swoje miejsce????

Ona bedzie zdrowa do tego czasu...ja obiecuje....

PostNapisane: Sob sty 31, 2009 11:44
przez aga9955
Jade do lecznicy...bede ja przytulac i opowiem jej o tym forum....opowiem jej ze ma szanse....ze tu sa dobrzy ludzie ktorzy jej nie zawioda....przeciez dlatego weszla na droge...prosto pod kola....

ehh jade zawioze jej poduszeczki i kocyki i zabawki i kupie duzo dobrego jedzonka ....i musze dac jej imie..