Luty to nie jest dobry czas chyba dla moich zwierzaków.
Pola mi się posypała. Pierwszy raz w sumie. Do tej pory wet był tylko na kontrole, czasami się w moczu struwity pojawiły, raz porządek w paszczęce był robiony.
Od dwóch tygodni trochę się bujamy z wizytami u wetki. Pola wymiotowała śliną, nie jadła. Badania krwi OK, wywalona tarczyca, lekko podniesione parametry wątroby. Dostała lek na tarczycę. Powiększone migdałki - wymaz nic nie pokazał. USG jamy brzusznej ładne. FIV, FELV negatywne.
Kroplówka, lek p/wymiotny - jadła. Po dwóch dniach znów nie je, znów wymiotuje śliną. Zęby brzydkie, konieczne usunęcie jak ogarniemy ten temat. Ale temat się nie ogarnia. Migdałki twarde. Zastrzyk p/bólowy i kota lepsza. W najbliższy czwartek usuwamy resztę zębów i pobieramy wycinki z migdałków. Dziś jeszcze antybiotyk i tolfedyna.
I ja oczywiście strasznie się boję.
Bo nie jestem gotowa na nic złego.
Ale wiem, że ona już kończy 15 lat w tym roku. Ale ja się nie zgadzam.
Pola z grudnia 2017