Strona 1 z 90

Nowe przygody Bruna i Luny-Antek SMA1/Luna lejec

PostNapisane: Wto gru 09, 2008 8:01
przez aglo
Jakoś trzeba zacząć... :o

Wczoraj był TEN dzień-pojechaliśmy z Sebastianem po dzieciaki obładowani niczym przekupki wybierające się na targ. Transporter, kuweta i inne potrzebne rzeczy (kompletowanie zamówienia trochę trwało :wink: ).

A dzieciaki jakby wiedziały co się szykuje.
Bruno dał się pogłaskać i przytulić na kolankach, po czym stwierdził, że trzeba koniecznie iść spać i zaszył się w kącie.
A Luna po prostu się miziała, chociaz w pewnym momencie ewakuowała się do łazienki.

Lekko zestresowani przeszliśmy szkolenie z zakresu zakraplania Brunowi oczek. Dostaliśmy od Uschi i Tanity koci ręczniczek, coby maluchom ciepło było, "instrukcje obsługi", lekarstwa.

Dzieciaki zostały zapakowane w transporter (Bruno próbował odgrywać rolę uciekiniera :lol: ) i w drogę....!!!

Bidne, zestresowane Bruniątko zwinęło się w kłębek białego futra i wlazło w tramwaju pod Lunę. Trochę dziwnie to wyglądało bo niby 1 kot, a 2 ogony :conf:

Luna za to trzymała fason, jak na księżniczkę przystało.

Jak już Brunowi przestało być wygodnie pod Luną doszedł do wniosku, do którego ja dochodzę, jak jestem w stresie - TRZEBA IŚĆ SPAĆ! I zasnął.

A Luna dalej trzymała fason z miną "Kurcze, nie wiem, co jest, ale trzeba wyglądć!"

W pociągu Bruninek przypomniał sobie, że jest kociątkiem-wlazł Lunie na plecy, złapał za jej kark i zaczął ssać, ugniatając przy okazji Lunie plecy!
I tak przez 10 minut.... :D Lunka nie miała nic przeciwko, bo chyba masaż ją trochę zrelaksował...Zresztą, trzeba trzymać fason, jak na księżniczkę przystało!

Dotelepawszy się do domu przygotowaliśmy szybciutko kuwetę. Dzieciaki od razu się zorientowały co do czego, a Luna po prostu obsikała ją na dzień dobry.

Zaczęło się zwiedzanie mieszkania, Lunka wypatrywała zagrożenia. Interesująca okazała sie firanka...

Dzieciaki nawet coś zjadły...Bawiły się, chowały w kątach, znowu się bawiły. Bruno w przypływie czułości zrobił języczkowy peeling palcom stóp Seby :smiech3: Hmm, ciekawe, dlaczego...

Noc minęła spokojnie. Znakiem bytności kociaków była tylko lekko zwichrowana firanka (No, w każdym razie mnie minęła spokojnie, Seba twierdzi, że jakieś gonitwy dzikie odchodziły w nocy. Ja tam spałam...)

A po przyjściu do pracy dostaję smsa od TŻta: "Jedna z doniczek padła ofiarą Luny.Trochę ziemi się wysypało :) O, tak po prostu".

Hmm, ciekawe, cóż ona tam schowała, że szukać musiała?? :dance2:

Mam jasne wrażenie, że będziemy mieć bardzo rozpieszczone koty :1luvu: .

Bruno juz nawet podchodzi, tak na wyciągnięcie ręki, z miną pt. "W sumie to chciałbym, żebyś mnie pomiziała tu i ówdzie, ale jeszcze się boję!".

Acha, miałayście rację-"Dwupak" to super opcja :P !!

PostNapisane: Wto gru 09, 2008 8:56
przez Uschi
Noooo
Wreszcie :)

Dzielne dzieci! :1luvu:

A doniczka? Coż to jest doniczka wobec wieczności ;)

PostNapisane: Wto gru 09, 2008 9:00
przez aglo
Doniczek u nas dostatek. Jakieś 15 :twisted: . Chociaż mundra Luna wybrała największą :lol:.

Z kocich wieści mój TŻ donosi: "Jak chwilę spałem przyszła Luna i się przytuliła. A potem był traktorek :D. Bruno sie chowa, ale też niewiele brakowało, żeby przyszedł i zrobił to samo :lol: ".

Lody kruszeją... :dance2:

PostNapisane: Wto gru 09, 2008 9:10
przez Uschi
aglo pisze:
Lody kruszeją... :dance2:

No :D

PostNapisane: Wto gru 09, 2008 9:49
przez tanita
Bardzo się cieszę z nowego wątku już nie-naszego dwupaku 8)
Wczoraj zastanawiałyśmy się z Uschi jak sobie brygada radzi, jak zniosła podróż pociągiem, jak przeszukuje nowe zakamarki.
I proszę - od razu wszystkie wiadomości w jednym miejscu.
Znów trafił nam się super domek 8)

PostNapisane: Wto gru 09, 2008 10:05
przez aglo
Podróż pociągiem trwała 72 minuty...Wrrr. Kolej Mazowiecka...I jeszcze gasło światło po drodze w wagonie, ale to raczej uspokajało kociaki.

A Młodszy z dwupaku chodzi krok w krok za Starszą z dwupaku. Najpierw jest jeden tupot nóżek, za moment-drugi. I te 2 pary oczu śledzące każdy krok... :kotek:

Kropelkowanie rano poszło też całkiem sprawnie :lol: . Bruno tylko troche protestował.

Mam pytanie: Jakie przysmaki, oprócz gerberków, im sprawić?Coś na zęby? :?:

PostNapisane: Wto gru 09, 2008 10:14
przez Uschi
Są różne fajne pasty witaminowe dla dzieci, gryzaki na ząbki to na pewno dobry pomysł (Luna ma tendencje do osadu nazębnego), co Wam tylko wpadnie w ręce ;)

PostNapisane: Wto gru 09, 2008 12:16
przez aglo
Uwielbiam zakupy via internet.

Jakoś nie bardzo mam cierpliwośc dziś w pracy, bom ciekawa, jak dziecka sobie radzą same. No i "bierze" mnie choroba. Będziemy łykać z Brunem tablety... :?

PostNapisane: Wto gru 09, 2008 14:20
przez Hannah12
To ja się melduję w wątku, będę tutaj zaglądać, a Haker jako wirtualny brat Sopla podrzuci Brunusiowie trochę pomysłów pt. jak umilić czas Dużym.

PostNapisane: Wto gru 09, 2008 14:40
przez Uschi
Hannah12 pisze:To ja się melduję w wątku, będę tutaj zaglądać, a Haker jako wirtualny brat Sopla podrzuci Brunusiowie trochę pomysłów pt. jak umilić czas Dużym.

Brunuś już i bez tego ma łepek pełen pomysłów ;)
To jego spojrzenie pt. "co by tu jeszcze..." :twisted:

PostNapisane: Wto gru 09, 2008 19:37
przez aglo
Luna własnie pomaga mi pisać posta, niemiłosiernie nachalnie domaga sie pieszczot :dance2: . Przed chwilą zasnęła mi na brzuchu, jakem tv oglądała. Bruno siedzi u stóp-zmniejsza dystans do nas. Już sie daje głaskać.
Martwi mnie tylko to, że parę razy kichnął...

Mniej mnie zmartwiła mała wpadka, jaką zaliczyliśmy. Znaczy-kociaki zwaliły kwiatka, aglo nie chciało się ziemi odkurzyć, Bruno potraktował ziemię na dywanie jak ziemię ziemię.

Nie sądziłam, że taki mały kotek może zrobić taaakąą koopę! :twisted:

A Seba właśnie głaska Bruna!! A on nie ucieka (no, prawie nie ucieka...)

PostNapisane: Wto gru 09, 2008 20:28
przez Hannah12
aglo pisze:(..) Bruno potraktował ziemię na dywanie jak ziemię ziemię.

Nie sądziłam, że taki mały kotek może zrobić taaakąą koopę! :twisted:


Pysiunia też w pierwszych dniach wykopała kwiat ze stojącej na ziemi donicy (Pysiunia jest kotkiem nieskocznym, takim pokrzywdzonym przez los) rozsypała ziemie i zrobiła w nią piękne siooo i qooo. Jaka była z siebie dumna, jak wróciliśmy do domu od razu nam pokazała swoje wykopalisko.

PostNapisane: Wto gru 09, 2008 20:30
przez tanita
Koty i donice to w ogóle temat na powieść grozy :twisted:

PostNapisane: Śro gru 10, 2008 7:33
przez aglo
Dwie torpedy mamy w domu :twisted: , słychac tylko tupot małych nóżek i odbijanie się od przedmiotów. Istne szaleństwo i polowanie na wyimaginowane myszy... :ryk:

Dzieciaki trzymają się razem (Bruno łazi za Luną), jedzą razem.

A któreś nalało nam na łóżko...Pytanie tylko, które?? :?:

PostNapisane: Śro gru 10, 2008 8:26
przez Uschi
Luna dojrzewa szybciej niż się wszyscy spodziewali?
Bruno zapomniał się z kuwetą?

No żesz :(

Na łóżko szybko folia malarska, coby się nikomu nie utrwaliło... Jakby sie powtórzyło, trzeba będzie chyba badanie moczu zrobić...

Popsute koty oddałyśmy? :(