Delfinku mam dla Ciebie trochę żarełka, bo moje skubańce się coś strasznie wybredne zrobiły i nie chcą mi jeść niektóych smaków Bozity... Więc tak jak obiecałam przekażę je dla bezdomniaków w zamian za głosy na Leniwca
Marea - fajnie że masz taki podobny duecik jak mój! Poza odwróceniem ról kot-tchórz i kot-proludzki faktycznie bardzo podobne są nasze kociaki
U nas wszystko w miarę po staremu - kociaki teraz są biedne, bo w tygodniu strasznie dużo pracuję, w weekendy wyjeżdżam i siedzą ciągle same... Na taki wypadek miały mieć siebie nawzajem, ale wciąż nie bardzo się lubią i mam wrażenie, że jedyny pożytek jaki mają z siebie nawzajem to tyle, że się nie nudzą, bo się biją
Ehhh... Ale muszę tu pochwalić Penelopkę, że jest trochę mniejszą pierdołą niż była - czasem potrafi sama skoczyć na Entera i pacnąć go łapą. Potem dostaje baty, no ale przynajmniej nie jest taka bierna jak była wcześniej...Opiszę dziś zabawy moich kotów. Otóż całą furę sklepowych myszek mogę komuś oddać - wzbudzają zainteresowanie raz na ruski rok, albo wcale... Enter przynosi papierowe kulki, które zwija mu TŻ i każe sobie rzucać. I właściwie żadna inna zabawka go nie interesuje, za to w te aporty mógłby się bawić w nieskończoność. Najchętniej o 2 w nocy. Właściwie co rano budzę się z kupą papierów w łóżku, bo on te swoje kulki najpierw gubi, potem TŻ mu robi następne i następne (bo lubi się z kotem bawić), a potem kot je w środku nocy cudownie odnajduje
Cwaniak...Penelopka też się czasami ładnie bawi i potrafi przynosić przedmioty, żeby jej rzucać. Ale uwaga - jedyną rzeczą, która wzbudza w tej materii jej zainteresowanie są druciki. Rozmaite. Najchętniej takie czarne druciano-plastikowe, którymi zawinięte są kable w świeżo kupionych sprzętach elektronicznych. Drugim hitem są takie plastikowe żyłki, przy pomocy któych mocowane są metki do ubrań. I w zasadzie nic innego. Na myszki, Enterowe kulki itd nawet nie patrzy. A drucik - to istny szał, błysk w oku i moja grzeczna kicia się w wariata zamienia. No ale nie zapominajmy że jest pierdołą... Gdy tylko drucik gdzieś upadnie ona go nie widzi. Chodzi w koło, patrzy, szuka i nic
A jest na przykład 30 cm od niego. Z tymi czarnymi jest lepiej, ale te żyłkowe to wieczne poszukiwania i smutne miny... I potem trzeba jej z powrotem drucik podać.O właśnie, to jest ciekawe. Enterowi wystarczy pokazać palcem kierunek i on rozumie, że ma spojrzeć za palcem i wtedy znajdzie to co zgubił. Choć tak naprawdę to rzadko jest tak, że nie widzi gdzie coś poleciało. Cwaniak czeka aż przedmiot upadnie i na słuch biegnie tam, gdzie coś upadło. Penelopa w ogóle tak nie umie... Leci na oślep, swoim zrywem zagłusza dźwięk uderzenia przedmiotu po upadku i potem szuka
No coż, nie da się ukryć - Enter jest od niej jakieś 100 razy inteligentniejszy...Teraz w czasie MŚ ogląda mecze! Jak przystało na prawdziwego faceta
Staje na półce z telewizorem (nota bene zasłaniając spory kawałek ekranu ) i wodzi wzrokiem za piłką. Cudny jest wtedy!v Postaram się nagrać filmik i pokazać go tutaj. Penelopka zaś reprezentuje postawę typowo kobiecą - leży znudzona na kanapie tyłem do telewizora 
. . . . . 