Strona 1 z 78

Nuteńka[*][*][*][*] Heniuś. Jest nas pięcioro.

PostNapisane: Pt lis 21, 2008 20:10
przez Satoru
Wczoraj głaskałam mojego śpiącego na szafie kotka, wszystko było w porządku. Może pół godziny później poszłam tam, aby dać mu kawałek kociej kiełbaski i ... SZOK! krew z nosa..? Obejrzałyśmy Igora z mamą dokładnie.

Wygląda na to, że to nie lecąca krew, tylko rana na nosie, czerwona, jaskrawa, a z noska leci gilek. Stwierdziłyśmy, że zaczekamy do rana, zwłaszcza, że był już wieczór.

Dziś Igor czuł się źle. Mama zabrała go do lecznicy. Mam szczątkowe injformacje, z racji ze mama jest "lajkonikiem" (jest wydruk, sprawdzę jak wrocę z pracy). Wygląda to na koci katar (kot szczepiony!), nawet przyszedł onkolog, zeby obejrzec dziwne zmiany na nosie (zmiany ziarniste?), dostalismy antybiotyk.

Kwestia onkologa mnie przerazila...

PostNapisane: Pt lis 21, 2008 20:17
przez ariel
Satoru, spokojnie.
To, że oglądał go onkolog o niczym jeszcze nie świadczy.
Trzyma kciuki :ok:

PostNapisane: Pt lis 21, 2008 20:37
przez Georg-inia
Satoru... no przecież to, że oglądał Igora onkolog nic nie znaczy, na Boga :roll:

mocno trzymam kciuki :ok:

PostNapisane: Pt lis 21, 2008 20:44
przez Satoru
ale dlaczego kk?:(

PostNapisane: Pt lis 21, 2008 20:47
przez Georg-inia
Satoru pisze:ale dlaczego kk?:(


a nie miałaś ostatnio kontaktu z jakimiś schroniskowcami czy zasmarkanymi dziczkami ? KK jest wirusem, to gówno mutuje, czasem wystarczy minimalny spadek odporności i dupa. Znaczy nawet szczepione potrafią zachorować. Nie wiem tego z własnego doświadczenia, ale zdaje się Magija przywlokła do domu kk razem z Mirabelką z drzewa - wszystkie jej koty, poszczepione, dostały kataru :(

PostNapisane: Pt lis 21, 2008 20:49
przez Satoru
Ja mam kontakt z zasmarkańcami cały czas, z tym ze nie przynosze ich do domu. Ale ostatnio wzielam kociaczka, raz zaszczepionego.

PostNapisane: Pt lis 21, 2008 20:51
przez 15pietro
nie denerwuj się na zapas tym onkologiem. Mój kocur zachorował na kk mimo 2 szczepień i jednym z objawów była paskudna rana na nosie. Do dzisiaj ma bliznę.
edit: podobne to jest jeden z najszybciej mutujących kocich wirusów, ma wiele szczepów a szczepionki są przestarzałe.

PostNapisane: Pt lis 21, 2008 20:52
przez Georg-inia
Satoru pisze:Ja mam kontakt z zasmarkańcami cały czas, z tym ze nie przynosze ich do domu. Ale ostatnio wzielam kociaczka, raz zaszczepionego.


no właśnie :( ale czy pewne jest, że to kk? może Igor zwyczajnie się przeziębił? koty też się przecież przeziębiają...

a ta krew... nie mógł się udrapnąć? sam? Klemens często nie trafia z myciem i kanceruje nosek...

PostNapisane: Pt lis 21, 2008 20:53
przez Satoru
nonono wlasnie. rana gigant, wygląda jak krwiak..:(

PostNapisane: Pt lis 21, 2008 20:54
przez smil
Satoru, w domu pojawił się Dunder, być może przyniósł ze sobą nową florę bakteryjną, dla większości kotów zupełnie niegroźną. Albo Igorowi ciut spadła odporność z wrażenia.
Na pocieszenie - moja Pikasia wkrótce po przybyciu do mnie rozchorowała się. Był katar, wysoka gorączka. Też się zastanawiałam, dlaczego, bo była przecież od dawna wyleczona, zaszczepiona dwa razy. A mimo to kontakt z nowym miejscem jakoś ją osłabił. Wet mnie wtedy uczulał, że i Balbina może zachorować. Cóż, nie zachorowała, mimo że nie były praktycznie od siebie izolowane. Po prostu, każdy kot jest inny, każdy na swój sposób jest zagadką.
Trzymam kciuki mocne za Igora :ok: :ok: :ok:

edit: doczytałam o ranie jak krwiak.
Mógł się rozdrapać, może go denerwowało, że n. ma nosek zapchany albo że coś mu leci.
Wierzę, że to nic groźnego i jak najbardziej do opanowania.

PostNapisane: Pt lis 21, 2008 20:54
przez Satoru
Georg-inia pisze:
Satoru pisze:Ja mam kontakt z zasmarkańcami cały czas, z tym ze nie przynosze ich do domu. Ale ostatnio wzielam kociaczka, raz zaszczepionego.


no właśnie :( ale czy pewne jest, że to kk? może Igor zwyczajnie się przeziębił? koty też się przecież przeziębiają...

a ta krew... nie mógł się udrapnąć? sam? Klemens często nie trafia z myciem i kanceruje nosek...


nie jest pewne jeszcze. nie udrapal sie ani nie uderzyl... spal tam, caly czas.

PostNapisane: Pt lis 21, 2008 20:56
przez Satoru
smil pisze:Satoru, w domu pojawił się Dunder, być może przyniósł ze sobą nową florę bakteryjną, dla większości kotów zupełnie niegroźną. Albo Igorowi ciut spadła odporność z wrażenia.
Na pocieszenie - moja Pikasia wkrótce po przybyciu do mnie rozchorowała się. Był katar, wysoka gorączka. Też się zastanawiałam, dlaczego, bo była przecież od dawna wyleczona, zaszczepiona dwa razy. A mimo to kontakt z nowym miejscem jakoś ją osłabił. Wet mnie wtedy uczulał, że i Balbina może zachorować. Cóż, nie zachorowała, mimo że nie były praktycznie od siebie izolowane. Po prostu, każdy kot jest inny, każdy na swój sposób jest zagadką.
Trzymam kciuki mocne za Igora :ok: :ok: :ok:

edit: doczytałam o ranie jak krwiak.
Mógł się rozdrapać, może go denerwowało, że n. ma nosek zapchany albo że coś mu leci.
Wierzę, że to nic groźnego i jak najbardziej do opanowania.


eh. na pewno mu odpornosc spadla, w koncu przestal byc jedynym samcem w stadzie : )

PostNapisane: Pt lis 21, 2008 20:56
przez 15pietro
rana na nosie Elvisa wyglądała jakby mu cała skóra z lusterka nosa zeszła i do tego nosek był pęknięty na pół. Wyglądał jak po mocnym uderzeniu

PostNapisane: Pt lis 21, 2008 21:00
przez Satoru
jak wroce do domu, zrobie zdjecie noska.
mama wspominala tez o nadzereczkach w pysiu.

PostNapisane: Pt lis 21, 2008 21:04
przez Georg-inia
Satoru pisze:jak wroce do domu, zrobie zdjecie noska.
mama wspominala tez o nadzereczkach w pysiu.


no to faktycznie wygląda na wirusówkę... jak wrócisz do domku to napisz, co wet dokładnie powiedział. Będzie dobrze :ok: