Tak zaczynaliśmy,
tu już się zadomowiliśmy. Na dwóch pierwszych stronach tego wątku masa fotek i pełna historia futrzaków.
W ogromnym skrócie:
Qluń-Klunia-Klucha-Kluska-Kluskin-Qlunella-Kurdekotzwariowałeś?!
Urodziła się w 2005 roku. Szefowa. Najdrobniejsza spośród moich futerek – ma zaledwie nieco ponad trzy kilogramy wagi – ale rządzi niepodzielnie. Czuwa nad wszystkimi domowymi czynnościami – wszystko jedno, czy to gotowanie obiadu, czy czyszczenie kuwety; pilnuje, by relacje miedzy pozostałymi futrami układały się poprawnie: kogoś muśnie języczkiem, komuś przywali z liścia Pomagała w odchowaniu Tosi, zajęła się maluchami, które przebywają u mnie na tymczasie.
Tosia – Buras-Burak-Burydres-Drechol-Tośtoś-inne przydomki pominę .
Znaleziona pod blokiem wiosną 2006 roku, kiedy miała jakieś trzy tygodnie. Najukochańszy, rozpuszczony jak dziadowski bicz, pasożyt: uparty, nieznoszący sprzeciwu, warczący, syczący, kiedy coś idzie nie po jej myśli . Wielbiciel chrupek, chipsów i bigosu, zagorzały wróg mokrej karmy. Waga przekroczyła pięć kilogramów, brzuniol dynda. Totalny brak kociej zwinności, delikatności itp. , ale nikt tak nie ugniata mojej tarczycy jak ona .
Melcia – Malawaszka-Słonik-Mruffka-Mecia.
4 kilo słodkości zamieszkało u mnie na początku 2007 roku. Fantastyczna proludzka przylepa . Mruffka – bo wydaje charakterystyczne odgłosy, jakich nie spotkałam u żadnej innej potwory zamieszkującej moje „M”. Słonik – bo jest z niej czasem tak słodko nieporadna ciamajda, że człowiek gotów jest przepraszać, że nie przewidział, iż szanowny kotecek złoży swe ciałko akurat na takim np. biurku, zrzucając w ułamku sekundy papiery, przesuwając monitor kompa, włączając tyłkiem drukarkę, siadając na myszce, barankując rękę trzymającą kubek z kawą (kawa oczywiście się wychlapje, a kant kubka uderza o moje ukochane jedynki ).
Krówki mogą pochwalić się doskonałym pochodzeniem. Obie wyszły spod skrzydeł azylu w Tarnowskich Górach – ostatni watek tutaj: viewtopic.php?t=81560&start=0 .
Stronka azylu:
Burasa wychowałam sama – nie mam kogo winić .
Od września pomieszkują u mnie trzy szkraby wyrzucone w reklamówce, znalezione przez psy rodziców.
O nich innym razem .
edit:
- w zasadzie opisałam wszystko w ich wątku viewtopic.php?t=81879&start=0, więc po co się powtarzaćOd września pomieszkują u mnie trzy szkraby wyrzucone w reklamówce, znalezione przez psy rodziców.
O nich innym razem .
- Fraczki vel yakuza
- Karol
- Zosia
- Jurek