Strona 1 z 85

Skierka z uciętym językiem, Skierka za TM :( ...

PostNapisane: Nie paź 19, 2008 15:52
przez Aleksandra59
Przekopiowałam to ze strony Fundacji For Animals:

WSPOMNIENIA SKIERKI

Zapadła polska wieś. Mnóstwo wałęsających się kotów łowiących myszy i karmionych mlekiem. I ona: śliczna młoda szylkretka, urodzona z kolejnego miotu swojej biednej, rodzącej cztery razy do roku, matki.

"Byłam małym ślicznym kociakiem, ulubioną zabawką dzieci. Ale zaczęłam rosnąć, więc poszłam do stodoły "łowić myszy". Już nie mogłam być w izbie. Potem wszystkie zdarzenia są przysłonięte krwawą mgłą.

Pamiętam tylko, że stałam i miauczałam pod domem. Nagle wypadł człowiek, złapał mnie i ogłuszył. Krwawa mgła zasłoniła mi świat.

Potem obudziłam się na środku pola z pełnym pyszczkiem krwi, chciałam wstać - nie mogłam, chciałam obmyć zakrwawiony pyszczek - nie mogłam. Przeszywał mnie ból.

Oprócz bólu było coś jeszcze, coś strasznego -

NIE MIAŁAM JĘZYKA !!!"


CZŁOWIEK OBCIĄŁ JEJ JĘZYK, BO MIAUCZAŁA I WYRZUCIŁ JĄ NA POLE, ŻEBY UMARŁA.

"Doczołgałam się do jakiegoś domostwa, znalazły mnie psy i starsza Pani, która dała mi osobny kącik i dużo mleka, karmiła mnie i pielęgnowała jak potrafiła najlepiej. Zaczynałam się przyzwyczajać, przeszkadzało mi tylko, że nie mogę się umyć i jestem skołtuniona i brudna.

Potem do starowinki przyjechała córka i zabrała mnie w kartonowym pudełku na Śląsk. Tu trafiłam do weterynarza, dostaję kroplówki, jestem karmiona strzykawką a nawet po kilku dniach próbuję jeść sama podrzucając i łykając kawałki.

Czy będę żyła, czy znajdę kochający mnie dom???


Proszę o pomoc.

Skierka"

19 października z Mazur została do Pini1 przywieziona koteczka z uciętym językiem :cry: To CZŁOWIEK tak okaleczył kicię :crying: Kicia jest mała i bardzo wychudzona, może mieć ok 6 miesięcy, ale może być starsza. To szylkretka z szarościami.
Kicia ma problemy z jedzeniem ponieważ języczek został bardzo głeboko ucięty :cry:

BARDZO PROSZĘ O RADY CO ROBIĆ I JAK KICI POMÓC :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:

Skierka, bo tak kicia ma dzięki miau na imię, jest pod opieką FUNDACJI FOR ANIMALS. Jest już po pierwszych badaniach i mieszka w lecznicy. To oznacza bardzo duże koszty. Niezależnie od rad - jak pomóc kici, wsparcie finansowe jest też potrzebne.
Wpłaty wspierające badanie i utrzymanie kici można robić na poniższe konto:

FUNDACJA FOR ANIMALS
UL. MIZERKIEWICZA 12
42-520 DĄBROWA GÓRNICZA
02 1020 2313 0000 3102 0161 2043

W tytule przelewu proszę napisać:

NA CELE STATUTOWE FUNDACJI
DLA Kici bez języczka
OD (tutaj nick) Z MIAU

Skierka - jest już pod opieką wetów, jest nawadniana i mocno dożywiana, ALE LECZNICZA TO NIE JEST NAJLEPSZE MIEJSCE POBYTU DLA MOCNO ZESTRESOWANEJ SKIERKI :!: :!:

22. października Skierka zaczęła SAMA JEŚĆ :dance: :dance2: - co oznacza BARDZO DUŻY POSTĘP :D , ale nie oznacza że problemy z karmieniem Skierki nie powrócą :( Jeszcze pozostaje kwestia mycia się Skierki - Skierka próbowała się umyć :( , ale jak może się myć sam kot pozbawiony języka :cry: :cry: :cry:

NA CITO SZUKAMY DLA SKIERKI DOMKU TYMCZASOWEGO, A NAJLEPIEJ STAŁEGO, KTÓRY ZAPEWNI SKIERCE PEŁNĄ OPIEKĘ - JAKIEJ POTRZEBUJE TAK OKALECZONA PRZEZ CZŁOWIEKA ŚLICZNA KICIA :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:


Zestawienie zbiorcze wpłat na Skierkę - stan na 5 listopada 2008 r.

Aleksandra59 500 pln
Majka 2006 50 pln
CHACOLETTA 50 pln
Brombula 50 pln
Ewik 50 pln
PUMAIM 100 pln
Edyta i Sebastian 20 pln
Jerzykowa 15 pln
BLOO i Masza4 60 pln
Yachtmenka 150 pln
Amica 30 pln
agnieszka zet 100 pln
ruru 30 pln
kroplka xl 50 pln
iwona z wrocławia 50 pln
siean 150 pln
Fundusz PUCHATEK 100 pln
Borosia 40 pln
Sylvina 50 pln
Zinka 30 pln
Sarra 35,64 pln
ELZAK 20 pln


Bazarki (kwoty pomniejszone o koszty wysyłki)
marcelina 25 pln
agiag 60 pln
eva2406 35 pln
avian 48 pln
nowena 40 pln
wełna 25 pln
guniap 25 pln
miszelina 45 pln
jerzykowa 20 pln



W sumie wpłynelo 2.053,64 pln!!!!

Baaaardzo wszystkim w imieniu Skierki i Pini1 dziękuję :1luvu: :love:

Zestawienie poniesionych kosztów - stan na 5 listopada 2008 r.

- koszty łącznie z Convalescetem poniesione do 21.10.2008 r. (bez szpitalika) 255 pln
- testy 130 pln
- pobyt w szpitaliku do 5.XI.2008 r. włącznie 430 pln
- leki plus kroplowki i zakup karmy plus ponowne badania krwi i watroba i nerki 210 pln
- zakupiono 3 dawki Zylexisu 120 pln
- karma convalescence saszetki 106 pln
- ropoien antybiotyk, płukanie stomorgyl , nacicnanie 88 pln
- szampon plus kapanie 35
- kuweta 48 pln
- feliway 98 pln
- kontenerek (w drodze) 55 pln
- budka wiklinowa nic

Wydatkowano łącznie 1.585 pln
Wydatki planowane:
- sterylizacja 110 pln
- szczepienie 35 pln

W sumie 1.730 pln

Pozostało 323,64 pln

Pini1 propnuje, aby za pozostałą kwotę zakupić fontannę dla Skierki.

PostNapisane: Nie paź 19, 2008 15:55
przez Paluszek
Ojej.. Straszne :cry: Próbowałaś karmić strzykawką? Ona chyba musi mieć poidełko, taką fontannę żeby spływał strumyczek, bo wtedy złapie wodę całym pyszczkiem, nie mając języka inaczej się nie napije. Biedulka...

PostNapisane: Nie paź 19, 2008 15:58
przez kristinbb
...co za skur....zagotowałam się.... :twisted:

PostNapisane: Nie paź 19, 2008 15:58
przez dalia
a rana zagojona jest?
nic w pysiu nie ma - opuchlizna, ropnie, nadżerki? które przeszkadzalyby w jedzeniu?
nic mi nie przychodzi do głowy próćz tego że poić trzeba strzykawka o ile nie nauczyła się pić bez języczka, a z karmą spróbowac z ręki.
i nie wiem co lepsze - kawalki czy pasztety lub mielone mieso.

a jak ona teraz sobie radzi?






mam nadzieję że tego ktory to zrobił spotka zasłuzona nagroda

PostNapisane: Nie paź 19, 2008 16:09
przez chaconetta
Nóż się w kieszeni otwiera! :( Sama bym takiego pocięła bez wahania gdybym go spotkała na swojej drodze :evil:

No właśnie, jak kociak radzi sobie do tej pory?

PostNapisane: Nie paź 19, 2008 16:10
przez Aleksandra59
Kicia jest pod opieką Pini z Fundacji For Animals. Pini do mnie zadzwoniła z prośbą o pomoc w znalezieniu weta, który może chrurgicznie pomóc kici. Kompletnie nie wiem czy jest taka możliwość. A moi zaufani weci dzisiaj niedostępni.

Z tego co mówiła Pini wynika, że rana po ucięciu języczka jest zagojona. Zadzwonię do Pini za jakiś czas - miała zajrzeć do pysia kici, ale nie tak od razu po przeżyciach transportowych kocinki.

PostNapisane: Nie paź 19, 2008 16:12
przez kristinbb
Jeszcze o czymś takim nie słyszałam 8O , biedna kicia... :( :(

PostNapisane: Nie paź 19, 2008 16:14
przez Aleksandra59
chaconetta pisze:No właśnie, jak kociak radzi sobie do tej pory?


Biorąc pod uwagę duże wychudzenie, raczej sobie rady nie dawała :(

Jedna dobra duszyczka wypatrzyła kicię na mazurskiej, zabitej dechami wsi - zainteresowała się dlaczego kotka w takim złym stanie i okazało się to co się okazało :cry: A potem szybka akcja i malutka już pod opieką Pini jest.
Może ktoś na formu spotkał się z tak okaleczonym kociakiem i wesprze radą :?:

PostNapisane: Nie paź 19, 2008 16:22
przez chaconetta
Ja tylko zdołałam wygooglać to na innym forum zwierzakowym:

I had a friend that had a cat whose tongue was sliced off with a knife.The cat struggled at first.I am sure with no tongue it is very hard to eat.And even harder to drink,as they lap the water.The cats tongue eventually after several months began to grow a little cup on the end.Using that cup and some special water bowls the cat was able to once again begin feeding and watering itsself.Until then it was fed with a spoon.I also understand that it came to enjoy the special 'silver spoon' treatment.

PostNapisane: Nie paź 19, 2008 16:33
przez kristinbb
Czyli najważniejsza jest woda i karmienie łyżeczką...
a strzykawką da rady??

Kiedyś wychowałam malutkie koty karmiąc strzykawką.
Tak się nauczyły ,że na widok strzykawki leciały pędem do jedzenia.

Jak Pini ją karmi?

PostNapisane: Nie paź 19, 2008 16:34
przez catalina
:twisted: :crying:

PostNapisane: Nie paź 19, 2008 16:36
przez Aleksandra59
chaconetta pisze:Ja tylko zdołałam wygooglać to na innym forum zwierzakowym:

I had a friend that had a cat whose tongue was sliced off with a knife.The cat struggled at first.I am sure with no tongue it is very hard to eat.And even harder to drink,as they lap the water.The cats tongue eventually after several months began to grow a little cup on the end.Using that cup and some special water bowls the cat was able to once again begin feeding and watering itsself.Until then it was fed with a spoon.I also understand that it came to enjoy the special 'silver spoon' treatment.


Chaconetta - dzięki, już przeczytałam Pini to co znalazłaś. Trochę mnie to zadziwiło, ale .....

PostNapisane: Nie paź 19, 2008 16:41
przez Aleksandra59
kristinbb pisze:Czyli najważniejsza jest woda i karmienie łyżeczką...
a strzykawką da rady??

Kiedyś wychowałam malutkie koty karmiąc strzykawką.
Tak się nauczyły ,że na widok strzykawki leciały pędem do jedzenia.

Jak Pini ją karmi?


Pini zaraz będzie kicię karmić strzykawką, fontannę też mają.

PostNapisane: Nie paź 19, 2008 16:44
przez kristinbb
Aleksandra59 pisze:
kristinbb pisze:Czyli najważniejsza jest woda i karmienie łyżeczką...
a strzykawką da rady??

Kiedyś wychowałam malutkie koty karmiąc strzykawką.
Tak się nauczyły ,że na widok strzykawki leciały pędem do jedzenia.

Jak Pini ją karmi?


Pini zaraz będzie kicię karmić strzykawką, fontannę też mają.


Problem jest chyba w tym, czy ona da rady np ssać bez języka...
Ciekawe jak z łykaniem...

PostNapisane: Nie paź 19, 2008 16:45
przez chaconetta
Ja myślę, że jednak lepiej byłoby strzykawką, bo jakoś ta łyżeczka mi się nie widzi... i jakaś b. odżywcza karma, żeby nawet mała ilość wystarczyła. Ciekawe, na ile to prawda, że języczek może odrosnąć... :(