Strona 29 z 33

Re: Na przekór... III - [']

PostNapisane: Czw gru 13, 2018 15:48
przez jolabuk5
Pracuję w serologii, z biorcami krwi tak właśnie jest. Chorzy onkologiczni albo z anemiami dostają krew wiele razy (dobiera się zgodną tylko w zakresie głównych antygenów - AB i RhD) i niektórzy nigdy się nie uczulają, a inni po pewnym czasie wytwarzają przeciwciała do jednego z licznych antygenów na krwinkach czerwonych i przy następnym przetoczeniu trzeba im już dobierać krew bez tego antygenu, bo inaczej mogą nawet umrzeć na skutek silnej reakcji uczuleniowej. Ale może też być tak, że biorca dostaje krew tylko raz i od razu się uczula, nie zawsze trzeba podawać krew wielokrotnie. Tak więc czas od rozpoczęcia działania antygenu do silnej reakcji uczuleniowej może być bardzo różny.

Re: Na przekór... III - [']

PostNapisane: Czw gru 13, 2018 16:10
przez bechet
Choinka, czyli może być uczulenie, a może przedawkowanie, bo na Kotach Ana napisała, że nigdy nie słyszała, żeby stosować Imaverol tak długo. Producent zaleca dawkowanie w cyklu 4 zabiegi w odstępach 3-4 dniowych. Nie bardzo wiem jakie mogą być skutki zbyt długiego podawania leku. Zaraz jadę do naszej wetki więc postaram się to wyjaśnić.

Re: Na przekór... III - [']

PostNapisane: Nie gru 16, 2018 20:55
przez Marcelibu
bechet pisze:RTG wykazało rozsiane śródmiąższowe i okołooskrzelowe nacieki, widoczne zarówno przy rozwidleniu oskrzeli jak i w całym miąższu płucnym.

Asia, a ten temat sprawdzałaś? Przecież to "przeszkadza" oddychać. Tak mi się wydaje.
Co to jest?

Re: Na przekór... III - [']

PostNapisane: Pon gru 17, 2018 12:51
przez Fredziolina
Bechet czy wet sprawdził dokładnie tchwicę?
Bo może tam rozwija się jakiś guz, który uniemożliwia oddychanie?
" Nacieki" o których piszesz mogą być bardzo groźne :(


Twój opis choroby przypomina mi stan Bączusia.
On miał guza na tchawicy.


Trzymamy kciukasy!!! :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Na przekór... III - [']

PostNapisane: Pon gru 17, 2018 20:30
przez bechet
Marcelibu pisze:Asia, a ten temat sprawdzałaś? Przecież to "przeszkadza" oddychać. Tak mi się wydaje.
Co to jest?

Weci stawiają na zachłystowe zapalenie płuc, czyli młody albo zaabsorbował coś z zewnątrz (drobina chrupek, jakiś paproch, cokolwiek) lub zachłysnął się własnymi płynami, np. treścią żołądkową, co wywołało gwałtowny stan zapalny. Ale tak naprawdę teraz ciężko stwierdzić na sto procent co się stało.

Fredziolina pisze: czy wet sprawdził dokładnie tchwicę?
Bo może tam rozwija się jakiś guz, który uniemożliwia oddychanie?
" Nacieki" o których piszesz mogą być bardzo groźne:(

Sprawdzali drogi oddechowe jak diagnozowali go w szpitalu. Podobno wszystko ok, ale będziemy obserwować.

Na razie wygląda, że wszystko idzie ku dobremu. Yori je (ale tutaj robotę robi też steryd), oddycha o niebo lepiej niż we wtorek czy środę. Obraz RTG płuc pokazuje znaczną poprawę. Osłuchowo też lepiej. Jest może trochę bardziej osowiały i wolniej się porusza, ale to chyba zrozumiałe, to niedotlenienie mocno dało mu w kość. Obserwujemy go non stop i będziemy reagować na każdą drobnostkę.

Dzięki, Dziewczyny!

Edit: Wyniki badań - w zasadzie wszystko ok, lekko podniesione parametry wątrobowe i mocznik, ale wetka mówi, że to też wygląda na następstwa niedotlenienia. Podamy coś na regeneracje wątroby i będziemy monitorować.

Re: Na przekór... III - [']

PostNapisane: Pon gru 17, 2018 22:35
przez Gretta
To bardzo ostrożne ufff... :) :201461

Re: Na przekór... III - [']

PostNapisane: Wto gru 18, 2018 23:58
przez Bungo
Asiu - nie przychodziły mi powiadomienia z Twojego wątku i nic nie wiedziałam o Yorim.
Trzymam kciuki :ok:

Aż się dziwię, że ani razu nie spotkałyśmy się ostatnio u Olgi, gdzie bywam niestety często

Re: Na przekór... III - [']

PostNapisane: Wto sty 22, 2019 19:10
przez bechet
Bungo pisze:Asiu - nie przychodziły mi powiadomienia z Twojego wątku i nic nie wiedziałam o Yorim.
Trzymam kciuki :ok:

Aż się dziwię, że ani razu nie spotkałyśmy się ostatnio u Olgi, gdzie bywam niestety często

Wiem, Basiu, jak tylko miałam siłę to zaglądałam do wątku Bungusia i też trzymam kciuki.

U nas się wyprostowało, niedawno przestaliśmy podawać antybiotyk, młody się naprawił. Za to ja zaniemogłam i dopiero wracam do żywych. Ale cóż, jak nie urok, to przemarsz wojsk. Najważniejsze, że Joriś zdrowy, chociaż strasznie mnie wkurza, że nie wiemy co to było. Ale trzeba się wreszcie przyzwyczaić, że u nas nigdy nie może być normalnie, cholera jasna :twisted:
Dzięki, kolejny raz siła forumowych kciuków pomogła :D

Re: Na przekór... III - [']

PostNapisane: Wto sty 22, 2019 19:14
przez Zazusia
:ok: :D

Re: Na przekór... III - [']

PostNapisane: Wto sty 22, 2019 19:29
przez Bungo
Za powrót do żywych i zdrowie Jorisia :ok:

Re: Na przekór... III - [']

PostNapisane: Wto sty 22, 2019 21:08
przez Gretta
Się dołączę z kciukami! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Na przekór... III - [']

PostNapisane: Sob sty 26, 2019 11:18
przez Femka
bechet pisze:
Bungo pisze:Asiu - nie przychodziły mi powiadomienia z Twojego wątku i nic nie wiedziałam o Yorim.
Trzymam kciuki :ok:

Aż się dziwię, że ani razu nie spotkałyśmy się ostatnio u Olgi, gdzie bywam niestety często

Wiem, Basiu, jak tylko miałam siłę to zaglądałam do wątku Bungusia i też trzymam kciuki.

U nas się wyprostowało, niedawno przestaliśmy podawać antybiotyk, młody się naprawił. Za to ja zaniemogłam i dopiero wracam do żywych. Ale cóż, jak nie urok, to przemarsz wojsk. Najważniejsze, że Joriś zdrowy, chociaż strasznie mnie wkurza, że nie wiemy co to było. Ale trzeba się wreszcie przyzwyczaić, że u nas nigdy nie może być normalnie, cholera jasna :twisted:
Dzięki, kolejny raz siła forumowych kciuków pomogła :D

nie ma sprawy
należy się 200 zł :mrgreen:

Re: Na przekór... III - [']

PostNapisane: Czw sty 31, 2019 21:11
przez bechet
A dam ze 400, abo i 500+ jak trzeba.
Bo znowu trzeba.

Paciorek choruje. Trochę nam porzygał, pobiegunkował, wyraźnie źle się poczuł. Najpierw dałam trochę Smecty, ale nie było reakcji. Przeszliśmy zatem na Nifuroksazyd, ale też nic. Kić apatyczny, nie chciał jeść. Pił dużo wody i wymiotował. Przez cała noc, co dwie - trzy godziny dokarmiałam zblendowanym rosołem z kurakiem i marchewką przez strzykawkę.
Dzisiaj wet.
Paciorek jest bardzo odwodniony, ma niską temperaturę. Dostał kroplówkę i leki, zrobiliśmy badania. Na razie mamy tylko wyniki moczu. Nie ma jakiejś tragedii, ale jest białkomocz. Wyniki krwi jutro, ale jestem prawie pewna, że wyjdzie choroba nerek :(
A Paciorek ma 19 lat :(

Ciężko jak cholera, nie ma szans na oddech. Boję się :cry:

Re: Na przekór... III - [']

PostNapisane: Czw sty 31, 2019 21:16
przez Bungo
Może to ostra trzustka, nie nerki...
Ale w tym wieku wszystko jest możliwe.
:ok: za Paciora - nie wyje jeszcze długie lata!

Re: Na przekór... III - [']

PostNapisane: Czw sty 31, 2019 21:19
przez bechet
Toto umarł na trzustkę. Choroba zabrała go w ciągu trzech dni. Nie było ratunku, mimo, że był niemal połowę młodszy od Paciorka.