Strona 25 z 33

Re: Na przekór... III - Yori

PostNapisane: Sob lis 25, 2017 19:06
przez bechet
Lola bardzo mało je, ale często chodzi do kuwety. Ma biegunkę, nie jakąś straszną, lejącą, ale jednak.

Dzisiaj niestety nie mogliśmy iść z nią do weta, bo w nocy zmarł mój Tato. Mieszkaliśmy razem. Na razie przebywamy w innej rzeczywistości, poza tym jutro niedziela.

Do weta możemy dotrzeć najwcześniej w poniedziałek po południu. Mam zatem pytanie - co mogę jej doraźnie podać? Czy ten controloc wystarczy czy jeszcze coś na biegunkę? Smectę? Węgiel?

Re: Na przekór... III - Yori

PostNapisane: Sob lis 25, 2017 19:10
przez Femka
bechet, bardzo Ci współczuję [']


nie pomogę na kocią biegunkę, bo nigdy sama nic nie podaję

Re: Na przekór... III - Yori

PostNapisane: Sob lis 25, 2017 19:12
przez zuza
Probiotyk jesli masz, ale nic madrego tez nie poradze poza tym :(

wspolczuje :(

Re: Na przekór... III - Yori

PostNapisane: Sob lis 25, 2017 19:28
przez Gretta
bechet, współczuję Ci z całego serca. :(

Dla Loli probiotyk.

Re: Na przekór... III - Yori

PostNapisane: Sob lis 25, 2017 20:18
przez aamms
Bechet, bardzo Ci wspolczuje..

Re: Na przekór... III - Yori

PostNapisane: Nie lis 26, 2017 0:43
przez milva b
bechet pisze:Czy ten controloc wystarczy czy jeszcze coś na biegunkę? Smectę? Węgiel?

Taninal z apteki jeśli nie masz w domu Attapectinu. I dużo wody do picia.
Jeśli umiesz podać płyn podskórnie to trochę NaCl też kotu nie zaszkodzi.

Bardzo współczuję straty :(

Re: Na przekór... III - Yori

PostNapisane: Nie lis 26, 2017 1:45
przez Zefir
Bardzo współczuję :cry:

Re: Na przekór... III - prośba o radę

PostNapisane: Śro wrz 05, 2018 19:26
przez bechet
Dawno mnie nie było i znowu po prośbie :wink: Może Wy będziecie miały jakiś pomysł.
Mam znowu problemy z Lolą.
Jakiś czas temu bardzo schudła. Zrobiliśmy badania, wyszła nadczynność tarczycy i lekkie nadciśnienie. Bierze leki na jedno i drugie.

W zeszłym tygodniu zaczęła wymiotować. Było ostro, widać było, że ma ciągłe mdłości. W nocy kilka razy wymioty, potem rano powtórka. Nie przechodziło, więc pojechaliśmy do weta. Dostała leki, kroplówkę (dwa dni podskórna + dożylna), zrobiliśmy badania. Wyniki ogólne krwi ok (miała tylko podniesiony cukier, ale to chyba wynik stresu, bo potem, w lecznicy, sprawdziliśmy raz jeszcze i wyszedł ok). Trzustka ok. Dodatkowo zrobiliśmy jeszcze RTG jamy brzusznej z kontrastem. Nic.
Po lekach przeciwwymiotnych jest lepiej, ale Lola ciągle wymiotuje. Nie jest to tak częste jak na początku, ale 1 - 3 razy na dobę. Ma zmniejszony apetyt, ale coś tam zje, zwłaszcza jak się ją karmi.
Do piątku włącznie podajemy jeszcze Enrotron Flavour.

W ulotkach Thiafeline (wcześniej brała Apelkę i było ok, teraz niestety Apelka jest niedostępna) i Enrotronu jest informacja, że skutkiem ubocznym zażywania mogą być nudności i wymioty. Moja wetka mówi, że ona się nigdy nie spotkała z takimi objawami po podawaniu Thiafeline, ale może mamy pecha? A może to coś zupełnie innego?

Pomóżcie, proszę, bo lekko wariuję.
Od śmierci Totka, potem mojego Taty tkwimy w jakiejś matni, ciągle coś złego się dzieje. Koty chorują na zmianę, a ja jestem w takim stanie psychicznym, że na każda zmianę reaguję jak histeryczka i nic konkretnego nie jestem w stanie wymyślić. Może ktoś?

Re: Na przekór... III - prośba o radę

PostNapisane: Czw wrz 06, 2018 11:20
przez Gretta
bechet pisze:W ulotkach Thiafeline (wcześniej brała Apelkę i było ok, teraz niestety Apelka jest niedostępna) i Enrotronu jest informacja, że skutkiem ubocznym zażywania mogą być nudności i wymioty. Moja wetka mówi, że ona się nigdy nie spotkała z takimi objawami po podawaniu Thiafeline, ale może mamy pecha? A może to coś zupełnie innego?

Pecha jak pecha - to się po prostu zdarza (wiem po sobie :wink: ).
A wymioty trzeba jakoś zwalczyć, bo odwadniają i w związku z tym zagrażają nerkom.
Może spytaj o inne leki?

A może to po prostu zakłaczenie?

Re: Na przekór... III - prośba o radę

PostNapisane: Czw wrz 06, 2018 12:26
przez bechet
Gretta pisze:Pecha jak pecha - to się po prostu zdarza (wiem po sobie :wink: ).
A wymioty trzeba jakoś zwalczyć, bo odwadniają i w związku z tym zagrażają nerkom.
Może spytaj o inne leki?

A może to po prostu zakłaczenie?


Chyba już dociągniemy na tych lekach, które mamy, bo zostały nam tylko dwie dawki. O nawadnianiu pamiętam.
Jak nie będzie poprawy to szukamy dalej.
Co do zakłaczenia, to nigdy nie miała z tym problemów, ale podam jej coś po powrocie do domu (jak mnie żywcem nie zeżre, bo ciągle w nią coś wpychamy, a ona z tych mocno nieobsługiwalnych :wink: )

Dzięki za odzew :1luvu:

Edit: a zakłaczenia nie widać na obrazie RTG z kontrastem?

Re: Na przekór... III - Yori

PostNapisane: Czw wrz 06, 2018 14:52
przez Gretta
Nie wiem, ale gdyby była zbita masa kłaków, to pewnie byłoby ją widać (?).

Re: Na przekór... III - Yori

PostNapisane: Pt wrz 14, 2018 20:09
przez Femka
Zakłaczenie byłoby widać. To nie to.
Bechet, ja bym szła w obraz środka i udałabym się do dobrego specjalisty rtg.
Teoretycznie mogą być jeszcze robale, ale po takim czasie zobaczyłabyś w pawiach.

Czy ona wymiotuje po jedzeniu, czy niezależnie?

Re: Na przekór... III - Yori

PostNapisane: Pt wrz 14, 2018 20:43
przez magicmada
Moja Ofelka nie wymiotuje na Thiafeline, to chyba nie powód. Wyczytałam, że wymioty, biegunka mogą byc objawem nadczynności. Ona jest ustabilizowana tarczycowo?

Re: Na przekór... III - Yori

PostNapisane: Sob wrz 15, 2018 20:24
przez Maryla
3 mam :ok:

Re: Na przekór... III - Yori

PostNapisane: Śro wrz 19, 2018 9:37
przez bechet
Przepraszam, że dopiero teraz, ale u nas ostatnio totalnie zwariowany okres (zaczynamy remont mieszkania :strach: )
Dzięki wszystkim za zainteresowanie :1luvu:

Wiedziona rozpaczą odstawiłam Loli wszystkie leki i wymioty ustały. Teraz wdrożyliśmy znowu leki tarczycowe (w miniony piątek) i, jak dotąd, kot dalej nie wymiotuje. W tym tygodniu wrócimy również do leku na ciśnienie i zobaczymy czy wymioty wrócą. Jeśli tak, to będziemy próbowali, za radą Femki, szukać w środku przez RTG i może coś jeszcze. I chyba trzeba będzie pomyśleć o zmianie leków. Jak brała Apelkę i Amodip, to nic złego się nie działo. Może ten tandem jej nie służy? Diabli wiedzą, a Apelki jak nie było tak nie ma :(

Lola przez dłuższy czas brała leki na tarczyce i poziom hormonów zaczął zjeżdżać, ale wetka nie była do końca zadowolona z tempa, więc nieco zwiększyła dawkę. Teraz jesteśmy w górnych granicach normy, ale powinno jeszcze trochę zejść w dół.
Martwi mnie jedynie to, że Lola w ogóle nie tyje. Przed zdiagnozowaniem bardzo schudła i wetka mówiła, że w trakcie leczenia powinna dosyć szybko przybrać na wadze, a tu nic z tego. Teraz waży połowę tego co przed chorobą.