Femka pisze:Melduję się.
Z łapaniem moczu nie pomogę, bo sama od 2 tygodni próbuję złapać Zosi. Moja kotka nie czatuje, kiedy ja jestem zamknięta w łazience, ale za to siusia dokładnie w momencie, gdy wchodzę z pracy do domu i nie mam szans zdążyć dopaść pojemnika lub choćby podstawić ręki w przypływie rozpaczy
natomiast nie zadręczaj się chorobą. Femcia wprawdzie nie SUK tylko nerki, ale to też wymaga wielu rygorów, zmian w obyczajach, pilnowania misek itd. I oczywiście ciągła obserwacja i systematyczne badania kontrolne. To naprawdę uciążliwe jest tylko w pierwszym okresie i to bardzo krótko. Potem człowiek się przyzwyczaja i wszystko staje się normalne. Z SUK daje się zupełnie spokojnie żyć pod opieką dobrego weta.
ale domyślam się i doskonale rozumiem, że rozum swoje, a obrazy z przeszłości swoje.
Trzymam kciuki, żeby to w ogóle nie okazało się TO.
Potwierdzam,a mocz zbieram w ten sposób,że zamykam kota w łazience
z pustą kuwetą i czekam .
Następnie mocz do strzykawki i do pojemnika.
I chodu.